Rotlicht

Okładka książki Rotlicht Nora Bossong
Okładka książki Rotlicht
Nora Bossong Wydawnictwo: Hanser Verlag literatura piękna
238 str. 3 godz. 58 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Hanser Verlag
Data wydania:
2017-02-20
Data 1. wydania:
2017-02-20
Liczba stron:
238
Czas czytania
3 godz. 58 min.
Język:
niemiecki
ISBN:
9783446256194
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii nr 5 (65) / 2023 Nora Bossong, Natasha Brown, Ulrike Draesner, Magdalena Kicińska, Paweł Kicman, Zuzanna Kowalczyk, Artur Kurasiński, Karolina Lewestam, Emilie Pine, Redakcja magazynu Pismo, Beata Szady
Ocena 7,3
Pismo. Magazyn... Nora Bossong, Natas...
Okładka książki Sąsiadki. 10 poetek niemieckich Nora Bossong, Daniela Danz, Ulrike Draesner, Nora Gomringer, Orsolya Kalász, Anja Kampmann, Birgit Kreipe, Nadja Küchenmeister, Monika Rinck, Uljana Wolf
Ocena 7,7
Sąsiadki. 10 p... Nora Bossong, Danie...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1027
499

Na półkach: , , , , ,

Tytułowe "Rotlicht" Nory Bossong, czyli "czerwone światło", odnosi się do Rotlichtmilieu (branża erotyczna),chodzi więc bezsprzecznie o skojarzenie ze "światłem czerwonych latarni". To bardziej reportaż, niż esej o tym, czym jest płatna erotyka dziś. Cel, jakie postawiła sobie autorka, to dowiedzieć się czegoś o pożądaniu, o rodzaju gry, jaką wprowadza i co ta gra z nami robi. Jeszcze 20 lat temu erotyka była czymś skrywanym, brudnym, zakazanym, dziś stara się reklamować jako pełna atrakcji rozrywka dla wszystkich oraz możliwość wypróbowania swych najskrytszych fantazji. Przynajmniej tak branża ta stara się zaprezentować w Niemczech. Autorka konsekwentnie próbuje się dowiedzieć, czy tak jest w istocie i czy owa gałąź "rozrywki" rzeczywiście ma jakąkolwiek ofertę dla kobiet, oprócz możliwości sprzedawania się. Okazuje się, że tu chyba również byłby potrzebny parytet, jak na uniwersytetach: żadna z form płatnego seksu nie przewiduje, by kobieta przyszła kupić jakąś usługę. Kobiety nie są brane pod uwagę, jako potencjalni klienci. To znamienne.

Po zliberalizowaniu przepisów dotyczących pornografii w Niemczech (w 1973 zalegalizowano produkcję i dystrybucję dla dorosłych) szybko rósł rynek publikacji i usług erotycznych - Niemcy stały się największym na świecie producentem i konsumentem pornografii. Bossong wspomina początki tego boomu (lata 90te). Już jako 11-latka idąc do szkoły z napięciem obserwowała czerwono lakierowane drzwi w rodzinnym mieście, które prowadziły do sex-shopu Beate Uhse. Sklep nie miał żadnej witryny, ale jak każdy zakazany owoc, miał dla większości nastolatków przemożną siłę przyciągania. Pięć lat później po raz pierwszy odważyła się tam wejść z koleżanką. Lecz zbadać, co naprawdę oferuje ta dziedzina rozrywki zdecydowała się dopiero w zeszłym (2016) roku - już po trzydziestce i na potrzeby publikacji. Przez rok rozmawiała z ludźmi z branży, odwiedzała rozmaite miejsca - z zasady z obstawą (z którymś ze znajomych lub przyjaciół). Spisywane skrupulatnie wrażenia, odczucia i obserwacje uzupełniła o lektury - gł. artykuły nt. pornografii i prostytucji publikowane w prasie i w sieci, ale również publikacje filozofów kultury - Jeana Baudrillarda, Waltera Benjamina i Byung-Chul Hana, pisma socjologa Niklasa Luhmana, a także o powieści Henry'ego Millera i Houellebecqa, encyklikę Benedykta XVI oraz wspomnienia aktorki porno, Lindy Lovelace. Wyraźnie widać, jak z zafascynowanej tematem i swym projektem entuzjastki w miarę poznawania "sceny" Bossong staje się coraz bardziej sceptyczna: dostrzega szybko rutynę i nudę pod reklamą obiecującą zabawę i pasję. A zapowiadało się tak ciekawie: obietnica pełnej WOLNOŚCI w dziedzinie dotychczas będącej strefą tabu.

Płatna erotyka zawsze miała opinię czegoś brudnego, niestosownego, z pogranicza, z rubryk kryminalnych. W ostatnich dekadach branża erotyczna w Niemczech wiele robiła dla zmiany tego wizerunku (liczne targi erotyczne, obecność w mediach, luksusowe, nowoczesne obiekty, duże budżety na produkcję filmową, dostosowanie do medialnych wymogów współczesności),lecz spod PR-u i reklamy wciąż najczęściej wyglądają złamane, eksploatowane i mocno doświadczone życiem kobiety. Owszem, producenci, "gwiazdy" porno - ci stali się dzięki licznym programom popularyzatorskim w prywatnych mediach celebrytami: zaprasza się ich w publiczne miejsca, pornografię przestaje się uważać za rzecz wstydliwą, środowisko wychodzi na oficjalne, już nie branżowe salony, aktorzy porno robią nawet niekiedy karierę poza branżą, w wielkobudżetowych produkcjach hollywoodzkich. Aura czegoś niecodziennego, kolorowego, zakazanego pociąga zwłaszcza ludzi, którzy byli dotąd grzeczni, którzy chcieliby się wychylić ze swej codzienności i szarości. Nie zdają sobie jednak jeszcze sprawy, że w tej dziedzinie kapitalizm potrafi eksploatować nie tylko pracowników, lecz także klientów.

Książka składa się z 10 rozdziałów, każdy poświęcony został innemu rodzajowi przybytku, w którym sprzedaje się erotyczne usługi. Kolejno są to:
1. Klub z tabledance (dzielnica dworcowa we Frankfurcie n.Menem): natarczywi naganiacze obiecują świetną zabawę, ale w środku pustki, pokaz gimnastyki pozbawionej emocji - dla nikogo; przypadkowi goście w delegacji służbowej, bardziej zainteresowani gośćmi, niż rozebranymi tancerkami. Szampan za 100 Euro, piwo za 10.
2. Targi erotyczne (Berliner Messe): spęd filmujących everymenów - od studentów po emerytów, którzy filmują pozbawione emocji i jakiejkolwiek erotyki pokazy plastikowych tancerek o wymiennych twarzach. "Seks prezentuje się tu tak jak sanitariat" - oglądając to, właściwie każdemu powinno się pożądania odechcieć, pisze autorka. Prawdziwy pokaz odbędzie się dopiero na nagranych komórkami materiałach: w domach - dopowiada. W branży erotycznej to "podaż decyduje o popycie", nie odwrotnie. Targi odbywają się w kilku halach, dla kobiet - tylko sztuczne penisy.
3. Salon masażu tantrycznego (Kolonia) i rozmowa z Michaelą, właścicielką salonu: poznawanie własnej erotyki, zmysłowości. Prawdziwy masaż tantryczny, to zdaniem autorki jedyne miejsce, gdzie płacąc za usługę (żadnego seksu, żadnego dotykania masażystki),zachowuje się godność. Ale wiele salonów masażu w Niemczech ma tantrę tylko w szyldzie, a gruncie rzeczy oferują prostytucję. Moda przyszła z Azji za seksturystyką do Tajlandii. Czego dotąd spięci Niemcy nie znali, teraz starają się poznać - metodycznie, czasem na siłę. Jednak długoletnia praca ludzi poważnie zajmujących się tantrą doprowadziła do zmiany wizerunku - masaż tantryczny zalecany jest dziś nawet przez Kasę Chorych.
4. Pornografia (Zürich, wydawnictwo Nagel & Kimche): rozmowa z Edim Stöckli, szwajcarskim artystą, producentem filmów i właścicielem kin pornograficznych. Stöckli zajął się pornografią, bo musiał utrzymać rodzinę, dziś 70-letni biznesmen, którego filmy doprowadziły do stopniowej liberalizacji cenzury w Szwajcarii, wyznaje, że pornografia "wyzwala mężczyzn od komplikacji poszukiwania seksu", ale nie ma pojęcia, jak podniecić czy zachwycić nią kobiety. Autorka pisze o pozornym "wyzwalaniu kobiet" - za pomocą drukowania półnagich dziewcząt w gazetach w latach 70tych i stałego poszerzania zakresu tego, co w społeczeństwie uznawane jest jeszcze za "normalne". Hasło "nie wstydź się niczego" zawsze potem zostanie wykorzystane dla rynku. Przeseksualizowanie społeczeństwa prowadzi w konsekwencji do frustracji i pytań w młodzieżowych pismach: "Mam szesnaście lat i jeszcze z nikim nie spałam. Czy jestem normalna/chora?" (nota bene: koncern Schwarzer, wydawca "Bravo", jest jednocześnie jednym z największych producentów pornografii na świecie).
5. Kino erotyczne (Berlin Wschodni i Hamburg-Reeperbahn): w Berlinie znudzona obsługa małego, kameralnego kina dla onanistów, połączonego z live-show i sklepem z gadżetami erotycznymi. Tutaj początków tego interesu trzeba by szukać w dalekiej przeszłości: już w 1899 swe podwoje otworzył tu "Abnormitäten- und Biograph-Theater" - biograf założony przez aktora, Otto Pritzkowa (Münzstraße 16). Pionier kina, Georges Méliès, kręcił erotyczne filmy już dwa lata wcześniej. Na początku lat 80tych było w Niemczech ok. 350 kin erotycznych, ale wideokasety położyły im kres. W Hamburgu kino erotyczne wygląda całkiem inaczej: ciemne, brudne, rozgałęzione piwniczne pomieszczenia, gdzie niby "wszystko jest możliwe, ale nic nie musisz", a w których horda bezimiennych facetów, dla których najgorsza pornografia jest codziennością, czyha na "zamianę partnerów", co sprowadza się do jednorazowego, anonimowego seksu z kimkolwiek. Przychodzący tam mężczyźni są jak Travis z "Taksówkarza" - myśli Bossong - który na pierwszą randkę bierze poznaną dziewczynę do kina z pornografią, i dziwi się, że ta jest oburzona. "Jak to, przecież to normalne" - broni się Travis. I właśnie coś takiego sprzedaje się jako marzenie o pełnej wolności, jako formę wyzwolenia.
6. Klub dla swingersów (Berlin-Kreuzberg): w mieszczańskiej dzielnicy, wejście pomiędzy kioskiem a zwykłą kamienicą mieszkalną. W środku tanie wyposażenie a młoda "kierowniczka sali" zachwala specjalności jak w restauracji: we wtorek mamy wieczór w saunie, a w czwartek gang bang. Nic się nie dzieje, jedna para i paru starszych mężczyzn siedzą w ręcznikach przy piwie, czekając, że a nuż coś się wydarzy. "Ileż czasu muszą mieć ci mężczyźni na wysiadywanie swych najskrytszych fantazji! I ile muszą mieć cierpliwości, by czekać stale na coś, co może nigdy nie nastąpi" - myśli patrząc na nich autorka. Biedermeierowska próba realizacji obrazu rajskich rozkoszy z obrazu Boscha wypada nieco kiczowato.
7. Hotel na godziny (Berlin-Ku-Damm): rozmowa z dwiema Węgierkami, czy raczej węgierskimi Cygankami, które pracują na ulicy. Dostępność kobiet na ulicy - jak fast-food. Psychologia mężczyzny z perspektywy chodnika.
8. Boksy dla prostytutek (Dortmund-Nord): by ucywilizować i wyprowadzić za centrum miasta prostytucję, władze Dortmundu wprowadziły na początku 21 wieku strefy zakazane, jednocześnie stawiając kontenery dla prostytutek w strefie przemysłowej, za centrum zakupów Hornbach. Do tego opiekę pracowników społecznych i sanitariaty. Z początku to funkcjonowało. Jednak w 2007 do Unii Europejskiej przystąpiły Bułgaria i Rumunia. A Płowdiw jest miastem partnerskim Dortmundu. W krótkim czasie pustawa ulica stała się największym (800 m) centrum prostytucji w Niemczech, do którego zjeżdżali klienci z całego kraju. A dziewczyny z płowdiwskiego blokowiska Stoliponovo, gdzie umieszczono tysiące Romów, masowo zakładały tu jednoosobowe firmy. Skończyło się to w 2011 roku usunięciem boksów. W 2019 roku Płowdiw ma być europejską stolicą kultury...
9. Kluby sauny (Berlin, Hamburg) i rozmowa z Huschke Mau: ponieważ sutenerstwo jest karalne, powstały "centra kąpielowo-rozrywkowe" (Artemis, FKK-Club, Pink Palace),gdzie prostytutki mogą sobie wynająć pokój (100 Euro za dzień). Hauschke Mau wiele lat była prostytutką, dziś jest zwolenniczką jej zakazu. Konstatuje przyzwolenie społeczne na "prawo mężczyzn do seksu", które w gruncie rzeczy jest prawem do upokarzania kobiet i źródłem agresji wobec nich.
10. Burdel w mieszkaniu (Berlin-Kreuzberg) i rozmowa z organizacją Hydra e.V.("Hydra" jest organizacją feministyczną, zrzeszającą prostytutki zawodowe, starającą się zalegalizować prostytucję, uznać ją za zawód i dziedzinę gospodarki). Nieco bardziej elegancki "dom schadzek" w starej willi wystawia nawet rachunki - za "konsumpcję gastronomiczną"...

Autorka zauważa, że tam, gdzie pojawia się pieniądz, ginie spontaniczność i przyjemność. Ale pieniądz wkracza w coraz więcej dziedzin ludzkiego życia.
1 lipca 2017 roku, już po wydaniu książki, weszło nowe prawo regulujące prostytucję w Niemczech: prostytutki muszą się zarejestrować w urzędzie, mają ubezpieczenie, prawo do opieki socjalnej i pomocy, zobowiązane są też odprowadzać podatek. Zakazany został gang bang.

Tytułowe "Rotlicht" Nory Bossong, czyli "czerwone światło", odnosi się do Rotlichtmilieu (branża erotyczna),chodzi więc bezsprzecznie o skojarzenie ze "światłem czerwonych latarni". To bardziej reportaż, niż esej o tym, czym jest płatna erotyka dziś. Cel, jakie postawiła sobie autorka, to dowiedzieć się czegoś o pożądaniu, o rodzaju gry, jaką wprowadza i co ta gra z nami...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Reportaż, proza dokumentalna
    1
  • Esej
    1
  • Chcę przeczytać
    1
  • Po niemiecku
    1
  • Literatura niemiecka
    1
  • Przeczytane
    1
  • O erotyce
    1

Cytaty

Więcej
Nora Bossong Rotlicht Zobacz więcej
Nora Bossong Rotlicht Zobacz więcej
Nora Bossong Rotlicht Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także