rozwińzwiń

Pełzająca śmierć

Okładka książki Pełzająca śmierć Tomasz Siwiec
Okładka książki Pełzająca śmierć
Tomasz Siwiec Wydawnictwo: Phantom Books Horror horror
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Phantom Books Horror
Data wydania:
2017-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788394746315
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Folk Tomasz Czarny, Marcin Piotrowski
Ocena 5,8
Folk Tomasz Czarny, Marc...
Okładka książki Potrójne uderzenie Tomasz Czarny, Karolina Kaczkowska, Edward Lee
Ocena 6,4
Potrójne uderz... Tomasz Czarny, Karo...
Okładka książki Ofiarologia Tomasz Czarny, Karolina Kaczkowska
Ocena 6,2
Ofiarologia Tomasz Czarny, Karo...

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
49 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
261
166

Na półkach:

Tomasz Siwiec należy do moich ulubionych pisarzy zajmujących się tematyką grozy w Polsce. Odkąd przeczytałem pulp horror „Muchy” chętnie śledzę informacje jakie ukazują się na temat autora w Internecie. „Pełzająca Śmierć” to niepozorne, liczące zaledwie 135 stron dzieło zostało wydane w 2017 roku przez wydawnictwo Phantom Books Horror. Całość składa się z liczącej kilkadziesiąt stron noweli oraz czterech krótkich opowiadań.
Tytułowa „Pełzająca Śmierć” opowiada historię mieszkańców Suchej Beskidzkiej, którzy ze względu na czarne interesy, jakie mają miejsce na ich cmentarzu, stają się ofiarami ataku ogromnych i krwiożerczych larw, które pierwotnie żerowały na zwłokach. Jednak na skutek kontaktu z toksycznymi odpadami uległy przerażającej transformacji, która wyzwoliła w nich nienasycony głód ludzkiego mięsa, bo jakże by inaczej.
„Pełzająca Śmierć” to przykład animal horroru. Tworzenie dzieł tego rodzaju to nie lada wyzwanie, z uwagi na fakt, iż jak wskazuje sam autor „…w tym temacie absolutnie wszystko zostało powiedziane”. Mimo to, Tomasz Siwiec podołał zadaniu i stworzył ciekawą historię opartą o oryginalny pomysł na fabułę. Jak to zwykle bywa w takich historiach trup ściele się tysiącami, a ludzie władzy nie są w stanie sprostać zadaniu uratowania obywateli. „Pełzająca Śmierć” to jednak nie tylko przelany na kartki obraz krwawej rzezi, to również dzieło zawierające elementy czarnego humoru, poprzez który autor ukazuje w sposób krytyczny nasze społeczeństwo. Przykładem jest historia dwóch sąsiadów od dziesięcioleci ukrywających swoją orientację seksualną. Mimo, iż bardzo skromne pod względem objętości dzieło potrafi jednocześnie bawić, jak i straszyć i to jest moim zdaniem najważniejsze. Jedynym mankamentem historii jest jej zakończenie, które jest bardzo podobne do tego znanego z wymienionej wyżej książki - „Muchy”. W tym wypadku bardzo się zawiodłem, gdyż liczyłem na coś zaskakującego.

Tomasz Siwiec należy do moich ulubionych pisarzy zajmujących się tematyką grozy w Polsce. Odkąd przeczytałem pulp horror „Muchy” chętnie śledzę informacje jakie ukazują się na temat autora w Internecie. „Pełzająca Śmierć” to niepozorne, liczące zaledwie 135 stron dzieło zostało wydane w 2017 roku przez wydawnictwo Phantom Books Horror. Całość składa się z liczącej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
308
220

Na półkach: ,

Tomasz MordumX Siwiec - Pełzająca śmierć
Ocena : 7/10

Animal horror jest dość specyficznym tworem. Żeby napisać czy nakręcić dobry horror z tego podgatunku trzeba się naprawdę nieźle nagłowoć bo nie jest to prostą sprawą. Tutaj autor pokaż, że da się zrobić coś fajnego mimo, że panuje ogólne przekonanie, że z Animal horror nie da się już nic więcej zrobić.

Czerwie... Paskudne stworzonka. Są to larwy, które żywią się zwłokami po śmierci.
Jak wiecie światem rządził, rządzi i będzie rządzić pieniądz. Niektórzy na punkcie jego posiadania mają taką obsesję, że są w stanie zrobić wszystko żeby zatrzymać je przy sobie. Tak też zrobił jeden właściciel firmy, który zamiast zapłacić za utylizację niebezpiecznych chemikaliów wolał wylać je na cmentarzu.
Chemia przyczyniła się do mutacji, która sprawiła, że czerwie nabrały ochotę na "żywe" ludzkie mięso.

______

Czytając tą książkę bawiłam się bardzo dobrze. Opisy "morderstw" dokonanych przez czerwie były świetne. Znajdziecie tutaj również wachlarz bezeceństw i różnych "upodobań".
Dodatkowym smaczkiem były opowiadania, które nie dotyczyły Animal horror, ale były równie dobre 🖤 najlepsze moim zdaniem były opowiadania "Skora"oraz "Odlew".

Od razu ostrzegam, że jeśli jesteście osobami religijnymi to niektóre sceny z "Pełzającej śmierci" czy niektóre opowiadania - zwłaszcza "Odlew" mogą być dla was obraźliwe lub po prostu niesmaczne.

Reasumując - jestem bardzo zadowolona i na 100% będę czytać kolejne książki autora z tego gatunku i nie tylko z tego 🖤

Tomasz MordumX Siwiec - Pełzająca śmierć
Ocena : 7/10

Animal horror jest dość specyficznym tworem. Żeby napisać czy nakręcić dobry horror z tego podgatunku trzeba się naprawdę nieźle nagłowoć bo nie jest to prostą sprawą. Tutaj autor pokaż, że da się zrobić coś fajnego mimo, że panuje ogólne przekonanie, że z Animal horror nie da się już nic więcej zrobić.

Czerwie......

więcej Pokaż mimo to

avatar
1547
519

Na półkach:

Nielegalny wylew toksycznych odpadów na cmentarzu powoduje mutację cmentarnych robali, czerwi… Zaczynają pożerać ludzi… Do tego ciekawe postaci, grabarz nekrofil czy ksiądz pedofil… Groteskowa i perwersyjnie ohydna z czarnym humorem. Nieźle odmóżdżająca i niesamowicie bawi. Zawiera też kilka króciutkich historyjek ale nie będę się rozpisywać, najlepiej samemu sprawdzić :) PS dla tych co czytali: kiełbasa toruńska rulez!

Nielegalny wylew toksycznych odpadów na cmentarzu powoduje mutację cmentarnych robali, czerwi… Zaczynają pożerać ludzi… Do tego ciekawe postaci, grabarz nekrofil czy ksiądz pedofil… Groteskowa i perwersyjnie ohydna z czarnym humorem. Nieźle odmóżdżająca i niesamowicie bawi. Zawiera też kilka króciutkich historyjek ale nie będę się rozpisywać, najlepiej samemu sprawdzić :)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
641
610

Na półkach: , , , ,

Tomasz Siwiec zadedykował "Pełzającą Śmierć" Guyowi N. Smithowi - i słusznie. W tytułowej minipowieści po mistrzowsku naśladuje bowiem styl i metodę twórczą boskiego Guya.

W "Suchej Beskidzkiej" ("przypadkowo" zbieżna ze znanym miastem nazwa wymyślonej przez Autora małej, wymierającej wsi) dochodzi do katastrofy ekologicznej. Na miejscowym cmentarzu rozlane zostają toksyczne odpady chemiczne. Powodują one błyskawiczną mutację robaków gnilnych, które, wypełzłszy z grobów rzucają się na mieszkańców wioski - galerię groteskowych postaci, wśród których wyróżniają się wiecznie pijany grabarz ze skłonnością do nekrofilii, para pociesznych gejów czy ksiądz pedofil

Wezwani na pomoc pracownicy firmy dezynsekcyjnej są bezradni i zmuszeni do odwrotu - jeden z nich opracowuje jednak specyfik, który powinien skutecznie rozwiązać problem.

"Pełzająca Śmierć" sprowadza guysmithowy schemat animal horroru do absolutnie niezbędnego minimum. W opowieści nie ma ani jednego zbędnego zdania czy wątku, ba, nie ma praktycznie wcale fabuły - cały tekst składa się z krótkich charakterystyk poszczególnych bohaterów i drobiazgowych, maksymalnie makabrycznych opisów ataków głodnych robaków. I to w zasadzie wystarcza - udany pulp horror nie wymaga ani wiarygodnych portretów psychologicznych bohaterów, ani składnej, sensownej akcji - wręcz przeciwnie, chodzi o resetującą umysł, absurdalną zabawę w stylu Grand Guignol.

Tomas Siwiec w "Pełzającej Śmierci" radzi sobie z tym zaskakująco dobrze. Owszem, można mieć zastrzeżenia, głównie do zupełnie over-the-top zakończenia, którego absurdalność rujnuję tę odrobinę "zawieszenia niewiary" którą pulpowy był gotów wygospodarować na opowieść. Momentami też ohyda opisów przekracza akceptowalne w pulpie granice Złego Smaku (tak np w "toaletowej" przygodzie jednego z bohaterów). Generalnie jednak historia spełnia swe eskapistyczne zadanie - porządnie napisana, makabryczna do granic uchachania, całkowicie pozbawiona sensu zabawa grozą.

Nieco inne oblicze Autora przynoszą jednak krótkie opowiadania uzupełniające tomik. Owszem, również one utrzymane są w poetyce horroru ekstremalnego, nie wzdragają się przed makabrycznymi opisami - ale już nie jest tak beztrosko i "grągiuniolowo" jak w tytułowym tekście. Siwiec ujawnia w nich ostry pazur społeczno-polityczny, z pozycji wręcz feministycznych krytykuje męską brutalność, skłonność do przemocy i wykorzystywania kobiet a także piętnuje kościół katolicki za ukrywanie pedofilii.

"Skóra" zawiera drastyczne opisy amatorskiej chirurgii plastycznej dokonywanej przez matkę w celu przywróenia urody córeczce oszpeconej w wypadku samochodowym, "Rozumiesz Skarbeńku" to feministyczna nowela w stylu Edgara Allana Poe, gdzie kobieta dostaje od losu szansę, by uwolnić się od tyranii brutalnego męża. Przygnębiające "Tylko Przez Chwilę" w większej mierze niż horrorem jest moralitetem wskazującym na koszmar prostytucji. Zamykająca zbiór "Misja" bazuje na znanej historii seksualnych przestępstw, których dopuszczali się na dzieciach w Dominikanie polscy księża.

Podsumowując, "Pełzająca Śmierć" to ostra, ale udana jazda na krawędzi. Danie główne to resetująca mózg pulpowa makabreska, lekturę uzupełniają zaś zupełnie odmienne w tonie, ale bardzo udane opowiadania (z wyjątkiem "Odlewu" - tekstu zamierzonego jako prowokacja religijna, ale kiepsko w mojej ocenie wymyślonego i napisanego)

Polecam miłośnikom pulpy, czarnego humoru, złego smaku w horrorze - w szczególności zaś fanom Guya N. Smitha.

Tomasz Siwiec zadedykował "Pełzającą Śmierć" Guyowi N. Smithowi - i słusznie. W tytułowej minipowieści po mistrzowsku naśladuje bowiem styl i metodę twórczą boskiego Guya.

W "Suchej Beskidzkiej" ("przypadkowo" zbieżna ze znanym miastem nazwa wymyślonej przez Autora małej, wymierającej wsi) dochodzi do katastrofy ekologicznej. Na miejscowym cmentarzu rozlane zostają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
166
145

Na półkach:

Pamiętam, jak ucieszyła mnie wiadomość o powstaniu wydawnictwa Phantom Books. Miało ono wydawać horrory klasy B, nawiązujące w poetyce do twórczości prezentowanej przez niezwykle popularne na początku lat 90 wydawnictwo Phantom Press. Niestety, pierwsza pozycja w jego ofercie, Nienasycony Łukasza Radeckiego, pozostawiła mnie z mocno mieszanymi uczuciami, o czym pisałem w recenzji. Postanowiłem wtedy, że dam wydawcy jeszcze jedną szansę, a jeśli i druga śliwka okaże się robaczywa, wtedy podziękuję. I choć Pełzająca śmierć, następny tytuł Phantom Books, okazała bez dwóch zdań robaczywa (w tematyce) to jednak spodobała mi się o wiele bardziej niż poprzednik.

Tym razem dostajemy powieść z gatunku „animal horror”, czyli maksymalnie już wyeksploatowanej konwencji zwierząt zagrażających ludziom. We wstępie autor przyznaje, że ma świadomość, iż tu nie da się właściwie powiedzieć nic nowego. Co więcej, dedykuje swoją książkę Guyowi N. Smithowi, jednemu z najpopularniejszych w Polsce początku lat 90 pisarzy grozy, wskazując na jego Odrazę (która opowiadała o zmutowanych robakach atakujących ludzi). Takie podejście sprawia, że być może oczekiwania czytelnika nieco zmaleją lub też na odwrót, w zależności od podejścia. Mnie, fana twórczości Smitha et consortes, to akurat ucieszyło i natchnęło nadzieją. Jak się okazało, słusznie.

Akcja Pełzającej śmierci toczy się w Suchej Beskidzkiej, małym i wymierającym miasteczku na południu Polski. Jego mieszkańcy w większości wyprowadzili się, pozostali właściwie tylko ci, którzy zostać musieli - ludzie starsi, rozbitkowie życiowi lub nieliczni, którzy mają tu jeszcze coś konkretnego do roboty. Co ciekawe, autor nie umieścił w książce formułki o tym, że „wszelkie podobieństwa są przypadkowe”, miasteczko, w którym toczy się akcja, istnieje naprawdę, zaś wzmianka we wstępie sugeruje celową wręcz zemstę literacką. Położona w oddaleniu od cywilizacji Sucha Beskidzka jawi się tu jak klasyczny relikt PRLu. Ale takie miejsce staje się zarazem doskonałym do różnej maści ciemnych interesów. Tak właśnie rozumują ludzie, którzy pozbywają się nielegalnych odpadów, pompując je po prostu nocami do grobów na miejscowym cmentarzu. Proceder kwitnie, jednak w pewnym momencie chemikalia zaczynają oddziaływać na żyjące w cmentarnej glebie robaki. Mutacja sprawia, że żywiące się do tej pory padliną ścierwojady wychodzą na powierzchnię, żądne bardziej świeżego mięsa.

Żaden ze mnie biolog, a więc nie będę nawet podejmował prób analizy treści książki pod tym kątem. Zresztą, sądzę, że byłoby z założenia karkołomne zadanie, jak w przypadku większości animal horrorów, bazujących zwykle na mocno absurdalnych pomysłach (na tle takich rzeczy jak Sharktopus ta książka może początkowo jawić się jako coś wręcz realistycznego...). Tu liczy się bowiem fabuła, nie jej uzasadnienie. Początkowo mamy więc pojedyncze i niemal niezauważalne przypadki zgonów, przeplatane naturalistycznymi scenami z życia mieszkańców miasteczka, a eskalacja grozy następuje stopniowo, by w końcu uderzyć mocniej. Wezwani przez miejscowego proboszcza fachowcy od pozbywania się robaków zauważają, że coś jest nie tak, ale kiedy przybywają na miejsce, zagrożenie staje się o wiele większe, a gra idzie nie o proste pozbycie się paru przerośniętych robaków, ale o przeżycie.

Czytało mi się Pełzającą śmierć naprawdę dobrze. Autor we wstępie już zauważył, że książka ta nie rości sobie pretensji do bycia oryginalną czy szczególnie wyrafinowaną. I owszem, taka właśnie jest. To rasowy horror klasy B (czy może nawet C),z dużą ilością makabry, przerysowaniem pewnych motywów, a także z nieźle zbudowanym nastrojem degeneracji i zgnilizny. To ostatnie umożliwiło przekonujące wykreowanie atmosfery upadającego miasteczka w południowej Polsce, jednego z tych, których w tamtych stronach zapewne nie brakuje. Jeden z moich znajomych, mieszkający w tamtych okolicach, co jakiś czas raczy mnie opisami życia na południu ściany wschodniej i przyznam, nieźle się to uzupełnia z tym, co tu czytałem.

W odróżnieniu od poprzednio wydanego przez Phantom Books Nienasyconego, tym razem dostaliśmy książkę prostszą, ale znacznie bardziej „mięsną”. Autor hojnie epatuje nas mocnymi, drastycznymi opisami oraz bulwersującymi zapewne niektórych nawet scenami. Tak, dokładnie tego po takich pozycjach oczekuję. Co więcej, autor miał jakiś pomysł - co widać zwłaszcza w finale, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. A i owszem, właściwie w przypadku takich książek ciężko mówić o zaskoczeniach, niemniej podejrzewam, że wielu czytelników końcówka Pełzającej śmierci wprawi w nader przyjemną konfuzję. Ciekawie by było, gdyby powstał ciąg dalszy.

Mniejszy nacisk autor położył na kreacje bohaterów, czyniąc ich bardziej postaciami epizodycznymi. Nikt z obsady nie występuje przez cały czas fabuły, większość dostaje stosunkowo niewiele miejsca, a zaledwie dwie - trzy pojawiają się ciut dłużej. Ma to swoją logikę - przy takim układzie nie wiemy nigdy, kto za chwilę zginie, a kto nie. W większości horrorów bowiem mamy głównego bohatera i jego bliższe czy dalsze otoczenie. O ile w tym otoczeniu trup zwykle się ściele gęsto, tak główny bohater powinien do samego końca żyć. Brak tego rozwiązania sprawia, że los postaci staje się bardziej niepewny. Natomiast zarzutem sensu stricte, jaki mogę uczynić tej książce, jest jej długość, a w zasadzie krótkość. Zasadnicza powieść, czyli tytułowa Pełzająca śmierć to zaledwie 75 stron. Zdecydowanie za mało. Można zrozumieć, że autor bał się zapewne przegadania i zanudzenia czytelników powtarzalnością, ale uważam, że nic by się nie stało, gdyby historia ta okazała się o połowę dłuższa. Był tu potencjał i mam wrażenie, że jednak został nieco zaprzepaszczony. W rezultacie drugą połowę książki musiały wypełnić pojedyncze opowiadania, odmienne od Pełzającej śmierci tak w treści jak i w tematyce.

Skóra to historyjka rodziny, w której ojciec z problemami alkoholowymi doprowadza do tragedii. Bliższe to dramatowi niż horrorowi, przynajmniej w moim odczuciu, ciut rozciągnięte, acz finał ratuje wszystko. Lepszy jest już Odlew, mocno bluźnierczy w treści, poruszający temat fantazji erotycznych u osób przesadnie religijnych. Rozumiesz, skarbeńku? kojarzy się ze Skórą - podobna tematyka, podobny problem i w sumie nawet miejscami podobne prowadzenie fabuły. Zdecydowanie, nie moje klimaty. Tylko przez chwilę to ciut mocniejszy tekst, potrafiący „złapać” czytelnika i chyba w sumie najlepszy z tych opowiadań. Ale dopiero finałowa Misja to faktycznie rasowy, brutalny, wręcz drastyczny horror o mocno kontrowersyjnej tematyce. Swoją drogą, nasuwa mi się pewna refleksja - horrory zwykle lubią epatować erotyką. Autor od czasu do czasu po nią też sięga, ale, co nie każdemu musi się spodobać, koncentruje się na relacjach homoseksualnych między mężczyznami. Może to też jakaś forma szokowania czytelnika?

Podsumowując, druga pozycja wydana przez Phantom Books nie do końca może rozwiała wszystkie moje wątpliwości, ale sprawiła, że uległy one jednak redukcji. To kawał zacnej grozy, którą znamy i lubimy. Nie próbuje ona udawać czegoś, czym nie jest, nie sili się na ambicje, ale daje dokładnie to, czego od niej oczekujemy. Zaledwie zaś kilka dni temu wydawca ogłosił, że jedną z jego kolejnych książek będzie horror autorstwa samego Guya N. Smitha, króla taniego horroru z początku lat 90. Może i to bezwstydne jechanie na nostalgii, ale cóż poradzić, łapię się na to całkowicie.

Pamiętam, jak ucieszyła mnie wiadomość o powstaniu wydawnictwa Phantom Books. Miało ono wydawać horrory klasy B, nawiązujące w poetyce do twórczości prezentowanej przez niezwykle popularne na początku lat 90 wydawnictwo Phantom Press. Niestety, pierwsza pozycja w jego ofercie, Nienasycony Łukasza Radeckiego, pozostawiła mnie z mocno mieszanymi uczuciami, o czym pisałem w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
576
142

Na półkach: , , , ,

Kiedy zauważyłem, że powstała nowa książka horroru klasy B poczułem, że muszę ją mieć. A szczególnie, że napisał ją jeden z najhardkorowszych polskich pisarzy horroru. Jeśli nikt z was nie zaznajomił się z Tomaszem Siwcem niech natychmiast to zrobi. Jego styl pisania jest cholernie wulgarny i bezgranicznie zajebisty. Uważam, iż autor popełnił trochę błąd tworząc tak krótką powieść tytułową, co innego gdyby była słaba, a tu możemy spotkać taką makabra jakiej powinien zaznać, każdy fan mocnego horroru. Pełzającą śmierć można uznać za lepszą powieść od tych, które pisał Guy N. Smith. Jeśli chodzi o opowiadania, to niektóre są mroczne, inne krwawe. Najlepsze opowiadanie to zdecydowanie Misja, zmasakrowało mi mózg.

Kiedy zauważyłem, że powstała nowa książka horroru klasy B poczułem, że muszę ją mieć. A szczególnie, że napisał ją jeden z najhardkorowszych polskich pisarzy horroru. Jeśli nikt z was nie zaznajomił się z Tomaszem Siwcem niech natychmiast to zrobi. Jego styl pisania jest cholernie wulgarny i bezgranicznie zajebisty. Uważam, iż autor popełnił trochę błąd tworząc tak krótką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
430
183

Na półkach: ,

Cholera,długo zastanawiałem się jak ocenić tę książkę. Pełzająca śmierć to naprawdę kawał gówna, ociekającego krwią flaka, nasączonego debilną fabułą i prostackimi bohaterami. Kolcy z debilizmów jak na jeżu, itp. itd. Ale, kurde, przecież o to tu chodzi, tego oczekiwałem i to dostałem. Świetny hołd dla Guya N. Smitha.
Jedyna, do czego mogę się tak naprawdę dowalić, to długość i korekta. Zła korekta, bo pomimo faktu, że to niszówka, wiele byków można było jednak wyłapać.
Poza tym, cóż. Dostałem, co chciałem.
Dziękuję.

Cholera,długo zastanawiałem się jak ocenić tę książkę. Pełzająca śmierć to naprawdę kawał gówna, ociekającego krwią flaka, nasączonego debilną fabułą i prostackimi bohaterami. Kolcy z debilizmów jak na jeżu, itp. itd. Ale, kurde, przecież o to tu chodzi, tego oczekiwałem i to dostałem. Świetny hołd dla Guya N. Smitha.
Jedyna, do czego mogę się tak naprawdę dowalić, to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
505
498

Na półkach:

Fajna, pokręcona jak tylko animal horror potrafi być. Czyta się błyskawicznie.

Fajna, pokręcona jak tylko animal horror potrafi być. Czyta się błyskawicznie.

Pokaż mimo to

avatar
4974
4765

Na półkach:

Uwielbiam tę książkę. Szokowala i bawiła i przerażają te sceny.Animal horror to jest to.

Uwielbiam tę książkę. Szokowala i bawiła i przerażają te sceny.Animal horror to jest to.

Pokaż mimo to

avatar
23
23

Na półkach:

Pełzająca śmierć każdego kiedyś dorwie, chyba, że uleci się z dymem. Po tym wszystkim co wyczytałem w książce pana Tomcia, na pewno wybiorę właśnie drugą opcję. Sami przeczytajcie, bo warto!!! Dzięki za pomoc w podjęciu decyzji!!!

Pełzająca śmierć każdego kiedyś dorwie, chyba, że uleci się z dymem. Po tym wszystkim co wyczytałem w książce pana Tomcia, na pewno wybiorę właśnie drugą opcję. Sami przeczytajcie, bo warto!!! Dzięki za pomoc w podjęciu decyzji!!!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    123
  • Chcę przeczytać
    56
  • Posiadam
    30
  • Horror
    3
  • 2019
    2
  • Horrory
    2
  • ♡2023
    1
  • 2017
    1
  • 2017
    1
  • 2020
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pełzająca śmierć


Podobne książki

Przeczytaj także