Kwik
- Kategoria:
- poezja
- Seria:
- Seria Poetycka
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Ha!art
- Data wydania:
- 2013-10-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-10-11
- Liczba stron:
- 96
- Czas czytania
- 1 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364057199
Drogi ubogi!
„Ubogi”, bo stoi u Ciebie, że poeci rodzą się na ubogich glebach. No i cytujesz jeszcze kogoś, kto mówi, że trzeba upaść na głowę i jeszcze wciągnąć krew nosem, żeby zachwycać się poezją. No więc upadłem na głowę i wciągnąłem.
No i dobrze się w Twoim „chlewie” czułem, wśród tych kwików i chrząknięć. Niezła z Ciebie świnia, potrafisz odsłonić się maksymalnie („w poezji jest trochę inaczej niż w boksie”). Ja w ogóle dobrze się czuję z poetą, który napierdala głową w pocztową skrzynkę, a jego ukochana dupa musi ją potem otwierać nożem. Który jest jak kot wykąpany i wystawiony na mróz z hipotermią w oczach skrobie w szybę. Który bity przez kolegów w dzieciństwie mści się na niepełnosprawnej dziewczynce i pisze o tym wiersz. Który, onanizując się, odkrywa, że duszy nie da się oszukać ręką. Który o protezach swego ojca pisze tak: „tata nigdy nie bał się psów / zawsze kopał je protezą […] miał nogę na każdą okazję”. Potwór, nie człowiek ten Twój ojciec. Mam nadzieję, że jego protezy zżarły mu już korniki. Ale pamiętaj, dzięki niemu mogłeś napisać te wiersze. Mam Cię z głowy?
Janusz Rudnicki
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 41
- 8
- 8
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Piotr Macierzyński prezentuje swoich traum ciąg dalszy. Kwiki są tu zasadniczo dwa: rodzinny (relacja z ojcem) i miłosny (głównie relacja z byłą dziewczyną, Justyną). Poezja Macierzyńskiego jest pozbawiona asekuracji i bywa bolesna niczym kontakt z osobą z nerwicą natręctw. Niby rozumiemy, niby współczujemy (bo choroby (jak ojca i miłości życia) się nie wybiera),ale czasem chcemy po prostu wyjść lub przynajmniej odwrócić wzrok.
Wiersze o ojcu, otwierające tomik, śmieszą i straszą jednocześnie. Dziecięca trauma została tu rozpisana na kilka mikroscenek, które są pięknie syntetycznym portretem niepięknego rodziciela. Tragikomicznym i pełnym ironii, ale też przejmująco smutnym, pokazującym osamotnienie i bezradność dziecka. To jednak dopiero rozgrzewka przed serią utworów dotyczących związków. Niemal masochistyczne powracanie do zakończonych relacji i ich rekonstrukcja - ze sprawiającą wrażenie ekshibicjonizmu szczegółowością - męczy, śmieszy i zasmuca. Ale i wciąga. Podmiot liryczny nie zna litości (przede wszystkim dla siebie) do tego stopnia, że w pewnym momencie empatia czytelnika może wysiąść. Nie ma sensu rozważanie co jest tu kreacją autora i czy owa Justyna (tak i owy ojciec) istniała naprawdę, a na ile to po prostu literacki konstrukt czerpiący z życia. Oczywiście biorąc wszystko na serio możemy to czytać jak jakieś revenge-poetry i stalking-poetry. Ale pamiętajmy, że poeta ostrzega: "trochę zmyślam/ ale tylko tyle żeby mi wierzono".
Z drugiej strony - ten koncept zdaje się już nieco tracić świeżość. Macierzyński to już niemal taki polski Petrarca à rebours, ale obsesyjny ton jego egocentrycznego podmiotu lirycznego nasuwa zarazem jedną nieempatyczną myśl: masz co chciałeś, bratku. Wynika to z intensywności tomu - mało tu lżejszych utworów-odskoczni, choć wciąż sporo tu czarnego humoru, kpiny i żartów sytuacyjnych. To kronika wypadków miłosnych, podana bez cenzury - mamy tu opisane bez żenady rozmowy, seks, kłótnie i rozstania. Zmontowane z błyskotliwymi z refleksjami i obrazem rzeczywistości pełnej absurdów dnia codziennego.
To co sprawia, że wraca się do tych wierszy to przede wszystkim bezwzględny humor i jakaś straceńcza odwaga w opowiadaniu o rzeczach najboleśniejszych. Macierzyński zdaje się pytać: Do czego nas prowadzi i co z nas wydobywa miłość? I czym w zasadzie jest miłość? Cholera wie, jedno jest pewne: miłość - póki jest - boli. Ale bez niej jesteśmy jak trupy - może i wyglądamy nieraz bardziej godnie, ale nie ma w nas życia. I chyba tak musi być. Być ostrożnym, nie angażować się i nie odsłaniać? Po co? Na to będziemy mieć czas później, całą wieczność. A kto nigdy nie kochał tak naprawdę, bez hamulców, niech pierwszy dzwoni z doniesieniem na 997. Ale i po karawan, dla siebie, bo nigdy nie żył, tak naprawdę.
Piotr Macierzyński prezentuje swoich traum ciąg dalszy. Kwiki są tu zasadniczo dwa: rodzinny (relacja z ojcem) i miłosny (głównie relacja z byłą dziewczyną, Justyną). Poezja Macierzyńskiego jest pozbawiona asekuracji i bywa bolesna niczym kontakt z osobą z nerwicą natręctw. Niby rozumiemy, niby współczujemy (bo choroby (jak ojca i miłości życia) się nie wybiera),ale czasem...
więcej Pokaż mimo to