rozwińzwiń

Na własny koszt. Komiksowy pamiętnik bywalca burdeli

Okładka książki Na własny koszt. Komiksowy pamiętnik bywalca burdeli Chester Brown
Okładka książki Na własny koszt. Komiksowy pamiętnik bywalca burdeli
Chester Brown Wydawnictwo: Centrala komiksy
292 str. 4 godz. 52 min.
Kategoria:
komiksy
Tytuł oryginału:
Paying for It. A comic-strip memoir about being a john
Wydawnictwo:
Centrala
Data wydania:
2013-10-07
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-07
Data 1. wydania:
2011-05-01
Liczba stron:
292
Czas czytania
4 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363892227
Tłumacz:
Hubert Brychczyński
Tagi:
komiks erotyczny prostytucja seks
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
46 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
32
22

Na półkach:

SKORUPA

Coraz mocniej przekonuję się do medium, jakim jest komiks. Postać powieści graficznej kojarzona jest przeważnie z komiksami typu kaczor Donald, czy inne bajkowe tematy, dość protekcjonalnie i prześmiewczo traktowane przez poważnych czytelników. I choć sam na nowo odkrywam magię komiksów superbohaterów typu Batman i wspaniałości z tym związane, nie odkrywałem świata powieści graficznej, która jest beletrystyczna. Po prostu opowiadająca jakąś historię, niosącą jakąś wartość czy przesłanie. Coś, co autor chce nam przekazać, opowiedzieć.

Niniejszy tytuł był prezentem od kolegi, który zaczytuje się w tzw. Komiksy dla dorosłych, niczym koneser doceniając kunszt właśnie tego środka, doceniając pracę rysownika, czy scenariusz samej historii. Tematyka wydaje się być zabawna, oto dostajemy kronikarski zapis życia prawie 40 letniego faceta, który po nieudanej relacji postanawia zarzucić związki jako takie i… korzystać z usług prostytutek. Nie oceniam w żadnym razie samego zjawiska, choć wiążą się z nim niebezpieczne i bardzo złe zjawiska jak np. Handel ludźmi, ale nie o tym teraz. Otóż nasz bohater bardzo dokładnie referuje swoje spotkania, to jakie dziewczyny były, jak się z nimi rozmawiało, jak wyglądał seks, czy dobry, czy zły i tak dalej. Spotkania przetykane są spotkaniami ze znajomymi, którzy w taki czy inny sposób wyrażają swoje zdanie na temat prostytucji, oraz samego zainteresowanego, który z takich usług korzysta.

Komiks jest świetnie narysowany, i choć nie jestem ekspertem, mogę powiedzieć, że dla mnie jako czytelnika taka forma bardzo prostej, czarno białej grafiki w trym wypadku zdała egzamin, skupiamy się na dialogach, na historii. Nie jest to porno komiks dla spragnionych wrażeń 14 latków. Mamy przecież historie burdelowe, ale nic bardziej mylnego. Powieść się zaczyna, rozwija, ale… no właśnie, otóż nie kończy się. Jako czytelnik oczekiwałbym zakończenia, morału, jakiegoś stanowiska, podczas gdy bohater nie dochodzi do jakichś refleksji poza tym, że nie mogę zdradzać zakończenia. Natomiast nie podoba mi się wydźwięk całego dzieła, które choć bardzo dobrze „napisane” i narysowane wciąga – do niczego nie prowadzi. Ot ciekawostka. Nie chodzi tutaj o gloryfikację czy potępienie prostytucji, ale o to, że autor praktycznie szydzi z relacji monogamistycznych, wyśmiewa małżeństwo, czy fakt „męskiej potrzeby własności”, wyłączności na siebie w związku. To też jest taka prawda, że niech każdy żyje jak chce, ale ukazywanie jakiejś postawy jako gorzej, złej, szkodliwej, jest właśnie postępowaniem infantylnego 14 latka. Nawet miejscami autor leciutko bagatelizuje zjawisko human traffickingu, na zasadzie „Angelina nie mogła być tu przymusowo, przecież była zalotna i zabawna”. Aha. I pokój na świecie.

Komiks dobry graficznie, ciekawie się to czyta, ale brak zakończenia i infantylne podejście do czytelnika raczej nie zachęca do zapoznania się z innymi pracami Autora.

Komiks, co ciekawe, to swoista autobiografia.

24.01.2024 r.

SKORUPA

Coraz mocniej przekonuję się do medium, jakim jest komiks. Postać powieści graficznej kojarzona jest przeważnie z komiksami typu kaczor Donald, czy inne bajkowe tematy, dość protekcjonalnie i prześmiewczo traktowane przez poważnych czytelników. I choć sam na nowo odkrywam magię komiksów superbohaterów typu Batman i wspaniałości z tym związane, nie odkrywałem świata...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1407
281

Na półkach: , ,

Chester Brown zajął się niewątpliwie ciekawą tematyką. Nawet research zrobił! Zaprezentował bardzo ciekawe spojrzenie na prostytucję, ale i związki monogamiczne, miłość. Choć daleko mi do jego światopoglądu, to jednak mam wrażenie, że go rozumiem i absolutnie nie potępiam.
Odjęłam gwiazdkę za dwa istotne w moim przekonaniu błędy merytoryczne:
a.Nnaukowcy odkryli już geny wpływające na homoseksualność. Autor twierdzi, że ktoś może czuć pociąg do własnej płci poprzez wpływy społeczne, co jest naukowo nieprawdziwe.
b. Uzależnienie rzeczywiście nie jest chorobą, ALE poprzez zbadanie neurotransmiterów można z pewnym prawdopodobieństwem określić czy ktoś ma ku niemu skłonności. Nie jest prawdą utożsamianie wpadnięcia w nałóg z brakiem silnej woli.

Chester Brown zajął się niewątpliwie ciekawą tematyką. Nawet research zrobił! Zaprezentował bardzo ciekawe spojrzenie na prostytucję, ale i związki monogamiczne, miłość. Choć daleko mi do jego światopoglądu, to jednak mam wrażenie, że go rozumiem i absolutnie nie potępiam.
Odjęłam gwiazdkę za dwa istotne w moim przekonaniu błędy merytoryczne:
a.Nnaukowcy odkryli już geny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1026
498

Na półkach: , , , ,

"Możemy pogadać?"

Pierwszy raz stykam się z komiksem, w którym nie chodzi o żadne bajki czy wyobraźnię, lecz o życie i istotne problemy społeczne. Takim jest bez wątpienia prostytucja i rozpad modelu rodziny, jaki obserwujemy w krajach rozwiniętych na całym świecie. Bardzo podobał mi się zaskakujący zabieg polegający na tym, że autor rysuje siebie i stoi za swymi poglądami z imieniem i nazwiskiem. Robi przy tym pewien eksperyment społeczno-uczuciowy na sobie i w wyraźnie publicystyczny sposób przedstawia jego efekty. Mało tego, podaje nazwiska osób, z którymi na ten temat dyskutował, uprzedza ich o tym, pozwala im skomentować gotowy komiks, i odnosi się do tych komentarzy. Stąd ten cały "aparat": komentarze, przypisy z linkami, podawanie dat, bibliografia. Jest to zaskakująco szczere i bezpośrednie - poprzez opisy rozmów, zapisy odczuć głównego bohatera otrzymujemy swego rodzaju wiwisekcję czy też obszerny wywiad uczestniczący przeciętnego, jak o tym sam Chester Brown jest przekonany, klienta burdelu.

I wszystko bardzo dobrze, póki autor nie zacznie próbować dorabiać do swego rozwiązania problemu ze związkami i seksem ideologii poprzez sięganie do literatury...
Zajmują go w zasadzie dwa problemy:
1. czy prostytucja nie powinna być legalna?
2. czy małżeństwo i miłość to przeżytek?
Co do pierwszej kwestii odwołuje się do badań antropologów, socjologów i psychologów badających zjawisko prostytucji w jej konkretnych przejawach, a których badania pokazują, jego zdaniem, że najlepszym rozwiązaniem jest właśnie nie zakaz czy częściowa legalizacja z rejestracją prostytutek (jak w stanie Nevada, USA),lecz jej całkowita legalizacja. Na tej samej zasadzie, jak premier Kanady Trudeau w 1968 zrobił to z homoseksualizmem: "państwo nie ma prawa wchodzić obywatelowi do sypialni". Ponieważ to, co dobrowolnie robią dwie dorosłe osoby w łóżku to wyłącznie ich sprawa. Ale pod warunkiem, że są DOROSŁE, a to co robią jest DOBROWOLNE i NIE PUBLICZNE. Co prawda homoseksualizm i prostytucja to niezupełnie to samo, ponieważ przy prostytucji w grę wchodzą nie tylko pieniądze i dochody, ale w dodatku tą działalnością zajmuje się zorganizowana przestępczość, utrzymująca niewolnictwo seksualne. No ale Brown dopiero w 2013 się dowiedział, że w Kanadzie taka przestępczość również istnieje...
Dalej jest gorzej. Stara się udowodnić feministkom, że prostytucja wcale nie jest uprzedmiotowieniem kobiety, bo miłość czy małżeństwo to również transakcja (coś za coś: seks za zabezpieczenie życiowe, małżeństwo za posag, miłość za miłość, więc dlaczego nie seks za pieniądze?). To o prostytucji.
Ale sięgając do opracowań historyczno-literackich stara się jeszcze udowodnić, że koncepcja miłości w historii ludzkości jest bardzo świeżej daty, bo...mało jest tego we wcześniejszej literaturze (sic!). Dopiero trubadurzy i Heloiza (12 w.) jakoby wymyślili miłość dworską, romantyzm to podchwycił... A wcześniej o miłości nikt nie słyszał! W Anglii do końca 18 wieku wychodziło się za mąż tylko dla pieniędzy. Dopiero po jakimś czasie ktoś mu podsuwa, że były jednak utwory literackie w starożytności o związkach z miłości - jakiś Parys, jakaś Helena itp. O perskiej i arabskiej liryce miłosnej, o Pieśni nad Pieśniami oczywiście nikt nigdy nie słyszał. Ale poza wszystkim innym od kiedy LITERATURA europejska jest ostatecznym dowodem na to, że coś istnieje lub że czegoś nie ma?? Zwłaszcza, że każdy to może sam odczuć na sobie? Każdy, ale może nie Chester Brown?
Burdele to świetna sprawa - powiada - umawiasz się na cenę, dziewczyna może cię odrzucić, jak się nie spodobasz, albo ty ją, a jeśli ci nie pasuje jak robi laskę, to obsmarujesz ją w portalu, na którym faceci piszą "recenzje" o prostytutkach. Ale nieco dalej pisze, że państwo, w tym urząd skarbowy, nie mają prawa wtrącać się w biznes prostytucji, bo seks to "świętość" i powinna być traktowana jak kościoły...Przecież to, za co się płaci, natychmiast przestaje być świętością. Natomiast jego zdaniem w 2080 wszyscy będą sobie płacili za seks, a wierzący w miłość to będzie jakiś skansen.

Autor ewidentnie ma problem z oziębłością uczuciową i dał się zaczadzić kapitalizmem - że za pieniądze można wszystko. Trudno mi uwierzyć, że społeczny ideał, który mu się marzy, można jeszcze będzie nazwać społeczeństwem. Czy można wszystko sprowadzać do wymiany towarowej? Naprawdę? Żal mi go, ale szanuję za szczerość.

"Możemy pogadać?"

Pierwszy raz stykam się z komiksem, w którym nie chodzi o żadne bajki czy wyobraźnię, lecz o życie i istotne problemy społeczne. Takim jest bez wątpienia prostytucja i rozpad modelu rodziny, jaki obserwujemy w krajach rozwiniętych na całym świecie. Bardzo podobał mi się zaskakujący zabieg polegający na tym, że autor rysuje siebie i stoi za swymi poglądami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1127
1126

Na półkach: ,

Wszystko super, komiks niebanalny i dający do myślenia, ale nie wiem na cholerę te dodatki kończące całość? Po co ta nadgorliwość i dydaktyzm? Czy Brown nie ufa czytelnikowi i nie wierzy, że ten wyciągnie odpowiednie wnioski po przeczytaniu części "własciwej"? Wolę, by po lekturze autor zostawił mnie z otwartymi pytaniami niż z góry rozwiewał wątpliwości. Polecam czytać bez dodatków zamieszczonych na końcu.

Wszystko super, komiks niebanalny i dający do myślenia, ale nie wiem na cholerę te dodatki kończące całość? Po co ta nadgorliwość i dydaktyzm? Czy Brown nie ufa czytelnikowi i nie wierzy, że ten wyciągnie odpowiednie wnioski po przeczytaniu części "własciwej"? Wolę, by po lekturze autor zostawił mnie z otwartymi pytaniami niż z góry rozwiewał wątpliwości. Polecam czytać bez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
30
7

Na półkach: ,

Nie moja bajka, nudne takie na 1 posiedzenie.

Nie moja bajka, nudne takie na 1 posiedzenie.

Pokaż mimo to

avatar
303
208

Na półkach:

Czyta się to przelatując kolejne obrazki, tak jak bohater i autor w jednej osobie przelatuje kolejne prostytutki. Ani to za bardzo ciekawe, ani za bardzo nieciekawe. Na miano nijakiego też nie zasługuje. Wiedziałbym i mógł powiedzieć coś o tym więcej gdybym się z autorem zgadzał w przynajmniej kilku tezach, które w swoim komiksie próbuje udowodnić (niepotrzebnie i na siłę). Zresztą - czy się zgadzam czy nie - czuję w autorze pustkę, której on sam niestety nie jest chyba do końca świadomy. Nie dziwne, że musiał się uciec do płacenia za miłość skoro sam nie przejawia zbyt wielu uczuć. Gdybym był w szczególnie jadowitym nastroju nazwałbym tę "książkę" studium psychopatii. Ale nie chce mi się, bo i autorowi się chyba nie chce za wiele.

Czyta się to przelatując kolejne obrazki, tak jak bohater i autor w jednej osobie przelatuje kolejne prostytutki. Ani to za bardzo ciekawe, ani za bardzo nieciekawe. Na miano nijakiego też nie zasługuje. Wiedziałbym i mógł powiedzieć coś o tym więcej gdybym się z autorem zgadzał w przynajmniej kilku tezach, które w swoim komiksie próbuje udowodnić (niepotrzebnie i na siłę)....

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
90

Na półkach: ,

Pisanie rekomendacji po tym, jak zrobił to sam Alan Moore właściwie mija się z celem. Mimo tego warto przypomnieć o pozycji, która przez wzgląd na brak kolorowych fajerwerków i fakt, że traktuje o czymś, przeszła bez większego echa.

Czym właściwie jest "Na własny koszt"? Komiksem erotycznym? Dziełem filozoficznym? Pamiętnikiem? Wszystkim po trochu, zamkniętym w sterylnej formie oszczędnego, mangopodobnego komiksu.

Historia wchodzi w sfery tak intymne, że czytając go trudno pozbyć się uczucia, że właśnie wchodzimy komuś do łóżka. Zabieg, o czym świadczy popularność programów pokroju Big Brothera, całkiem pożądany. Czyta się toto jednym tchem.

Nie poleciłbym, a już na pewno nie chciałoby mi się pisać o komiksie, w którym czytamy o cudzym seksie. (A może...?) Unikatowość pozycji polega nie tylko na tym, że autor dzieli się również samymi początkami obcowania z prostytucją. Czymś, czego wielu z nas jeśli nie rozważało, to przynajmniej zastanawiało się jakby to było. Chcecie wiedzieć? Czytajcie

Kwintesencja lektury opiera się na czymś znacznie głębszym i ciekawszym. Na przemyśleniach i filozofii, którą przedstawia autor. Ten zaś ma cholernie kontrowersyjne poglądy i potrafi podeprzeć je takimi argumentami, że szczęścia temu, kto odważy się na polemikę. Sprzeciwia się monogamii, legalizacji prostytucji, idei związków samych sobie i staje w szranki ze społeczną akceptacją. Twardy typ.

Od czasu Prawdziwej Księgi Południowego kwiatu nie miał w dłoniach nic tak mądrego, zabawnego i poczytnego jednocześnie. Polecam

Pisanie rekomendacji po tym, jak zrobił to sam Alan Moore właściwie mija się z celem. Mimo tego warto przypomnieć o pozycji, która przez wzgląd na brak kolorowych fajerwerków i fakt, że traktuje o czymś, przeszła bez większego echa.

Czym właściwie jest "Na własny koszt"? Komiksem erotycznym? Dziełem filozoficznym? Pamiętnikiem? Wszystkim po trochu, zamkniętym w sterylnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1989
991

Na półkach: , , , , , ,

Muszę przyznać, że wyciągając ten komiks z pudełka byłam zszokowana słowami komiksowy pamiętnik bywalca burdeli. Trochę obawiałam się tego, co tam zastanę. W końcu przeglądając pobieżnie Na własny koszt dostrzegłam mnóstwo rysunków stosunków seksualnych. Ale czego innego można się spodziewać po takiej tematyce? Podobało mi się, że głównym bohaterem jest autor, Chester Brown. Rozstał się z dziewczyną, która znalazła sobie innego partnera. Dalej jednak mieszkali razem. Mężczyzna zastanawia się nad potrzebą miłości i dochodzi do wniosku, że nie chce więcej dziewczyny. Jest jednak facetem, a każdy facet ma swoje potrzeby, również seksualne. Zastanawia się, jak ma poczuć się spełniony w tej dziedzinie, nie musząc zajmować się czymś takim jak monogamia. Odpowiedź nasuwa mu się sama - kobieta do towarzystwa. Jednak jest ostrożnym człowiekiem, i dużo czasu mija, nim odważy się na taki krok. W swoim pamiętniku opisuje każdą dziewczynę, z którą spotkał się w przeciągu siedmiu lat. Jest to bardzo dobry komiks, mimo, że się tego nie spodziewałam.

Taka tematyka jest trochę odrzucająca. Na początku. Później doszłam do wniosku, że tu wcale nie chodzi o przyjemność, jaką autor czerpie z tych spotkań z kobietami. Głównym wątkiem jest tutaj monogamia i pytanie, czy prostytucja powinna być legalna. Chester spotyka się z różnymi dziewczynami. Nie krępuje się podać nam szczegółów swoich spotkań. Nie wstydzi się tego, co robi i nie ukrywa tego przed znajomymi. Stara się też poznać te kobiety, do których chodzi częściej. Pokazuje prostytucje z innej strony - z punktu widzenia klienta.

Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad takimi sprawami. Były dla mnie całkiem obce, nieinteresujące. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że można rozważać zrezygnowanie ze związku na rzecz płacenia za akty cielesne. Pomysł autora jest oryginalny a przy czytaniu nie odczuwa się zgorszenia. Bardziej skupiłam się na tekście, nie na ilustracjach, mimo, że w niektórych sytuacjach to one były ważniejsze.

Bardzo podobał mi się fakt, że to wszystko naprawdę się zdarzyło. Nie dostajemy tutaj wytworu wyobraźni Chestera, tylko fragment jego życia. Te wszystkie kobiety istnieją naprawdę, przyjaciele mężczyzny też gdzieś chodzą po świecie. Nie było to dla mnie wstrząsające, że autor odwiedził tyle domów publicznych i wydawał pieniądze na takie sprawy. Skoro woli to, a nie miłość z kobietą, to jego decyzja. Grunt, że dobrze się z tym czuje.

Wracając do kwestii rysunków - bardzo ich styl przypadł mi do gustu. Są skromne, nie ma tutaj natłoku wszystkiego, co mogłoby rozpraszać naszą uwagę. Mamy skupić się wyłącznie na Chesterze i kobiecie, z jaką w danej sytuacji jest. Nie jest to komiks dla ludzi, których łatwo zgorszyć. Trzeba mieć sporo tolerancji, by czerpać przyjemność z czytania Na własny koszt. Przyznam, że mi osobiście pozycja bardzo przypadła do gustu, mimo wcześniejszych obaw.

Autor dużo czasu poświęcił tej pracy i tego czasu nie zmarnował. Jest to mocny przekaz, który, według mnie, łatwo zrozumieć. Nic nie jest tylko białe, albo tylko czarne.

Muszę przyznać, że wyciągając ten komiks z pudełka byłam zszokowana słowami komiksowy pamiętnik bywalca burdeli. Trochę obawiałam się tego, co tam zastanę. W końcu przeglądając pobieżnie Na własny koszt dostrzegłam mnóstwo rysunków stosunków seksualnych. Ale czego innego można się spodziewać po takiej tematyce? Podobało mi się, że głównym bohaterem jest autor, Chester...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1012
143

Na półkach: , , ,

zaskakujaco dobre. konkretnie i na temat

zaskakujaco dobre. konkretnie i na temat

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    65
  • Chcę przeczytać
    42
  • Posiadam
    18
  • Komiksy
    10
  • Komiks
    6
  • Teraz czytam
    2
  • Komiks
    2
  • Komiksy
    1
  • Komiks, powieść graficzna
    1
  • Literatura angielska
    1

Cytaty

Więcej
Chester Brown Na własny koszt. Komiksowy pamiętnik bywalca burdeli Zobacz więcej
Chester Brown Na własny koszt. Komiksowy pamiętnik bywalca burdeli Zobacz więcej
Chester Brown Na własny koszt. Komiksowy pamiętnik bywalca burdeli Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także