Francuski autor komiksów i artysta pracujący w dziedzinie multimediów. Mieszka i pracuje w Paryżu. Ukończył studia artystyczne na kierunku nauki wizualne w Strasburgu.
Bratanek Évelyne Dress - francuskiej aktorki, scenarzystki, reżyserki i producentki francuskiego kina, teatru, telewizji.
Wydawać by się mogło, że wszyscy Żydzi, którzy odwiedzają Polskę poszukują przede wszystkim śladów Shoah na „przeklętej”, polskiej ziemi. Ale bracia Dres nie jadą do Auschwitz, za to odwiedzają Żelechów. Małe miasteczko na południe od Warszawy, położone między Garwolinem a Puławami, ponieważ w nim urodził się ich dziadek Simon. Tam trafiają na zarośnięty kirkut, gdzie wśród potrzaskanych, poprzewracanych i zarośniętych macew odnajdują groby swoich przodów. Komentarz autora jest następujący: „Nagle znikają miłe wrażenia tolerancji i odnowy, których dotychczas doświadczyliśmy. Zastępuje je poczucie pustki i upokorzenia”.
Zwieńczeniem ich podróży jest wyjazd do Krakowa – 50 km od Auschwitz, blisko, jednak na tyle daleko, że bezpiecznie. Właśnie trwa 20. Festiwal Kultury Żydowskiej. Idą na koncert, ale przedtem na dyskusję panelową: „20 lat później: upadek muru i odrodzenie życia żydowskiego w Polsce”. Udział w tym spotkaniu zdaje się być dobrym podsumowaniem całego komiksu. Dzięki Nie pojedziemy zobaczyć Auschwitz czytelnicy, nie będący pochodzenia żydowskiego, mają okazję poznać sytuację i środowisko Żydów w Polsce. Rzeczywisty stan tej społeczności na rok 2010.
- - -
całość tu:
http://dybuk.wordpress.com/2013/11/26/nie-pojedziemy-zobaczyc-auschwitz/
Ten komiks jest o niczym. Myslalam, ze to bedzie o kolesiach, ktorzy przyjechali w poszukiwaniu swoich korzeni- beda chodzili tu i tam i wspominali, ze babcia opowiadala im, ze w tym miejscu zdarzylo sie to i tamto i wtedy beda rysowane te hsitorie opowiadane przez babcie. Moze jedna taka historyjka byla ( krotka i nieciekawa). Komiks jest o tym, ze kolesie przyjezdzaja do Polski i lataja bezsensownie po miescie szukajac organizacji zydowskich i wypytujac czym sie te organizacje zajmuja i ile tam jest Zydow. I dziwia sie, ze duzo. Gdyz oni mysleli, ze sa wyjatkowi. Rysunki nie wnosza nic do fabuly, rownie dobrze komiks moglby byc ulotka z raportem dotyczacym oragizacji zydowskich. W komiksie sa same malo smieszne i bezsensowne dialogi, wiec na rysunkach nie ma zadnej akcji, a same rysunki sa kiepskie i jakies takie bez stylu. Rysunki powinny byc albo ladne i profesjonalne, albo nieporadne , karykaturalne ale ladne i ciekawe na swoj sposob. Jak sie patrzy na te tutaj, to ma sie wrazenie, ze ktos chce narysowac profesjonalnie realistyczna postac, ale mu ewidentnie nie wychodzi.