Kto przeniesie Miłość

Okładka książki Kto przeniesie Miłość László Nagy
Okładka książki Kto przeniesie Miłość
László Nagy Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Seria: Humanum est poezja
144 str. 2 godz. 24 min.
Kategoria:
poezja
Seria:
Humanum est
Tytuł oryginału:
Válogatott versek
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
1979-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1979-01-01
Liczba stron:
144
Czas czytania
2 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
8308001408
Tłumacz:
Bohdan Zadura, Tadeusz Nowak
Tagi:
poezja węgierska
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki 13 poetów. Antologia współczesnej poezji węgierskiej Gyula Illyés, Lajos Kassák, László Nagy, János Pilinszky
Ocena 7,2
13 poetów. Ant... Gyula Illyés, Lajos...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
745
699

Na półkach: ,

Nadchodzą takie chwile kiedy wierzę, że cuda wyobraźni pachną zawsze intensywniej od rzeczywistości. Bo fantazja chwali się cechami niespotykanymi u realności. Jej nieskończoność, nieuspokojenie, czy wręcz nawet mało wiarygodne u osób zarażonych zbyt wielką niekonwencjonalnością nieistnienie. Ponieważ nieszablonowość pozwala sobie na więcej od sztywnego realizmu. Nauczył mnie tego László Nagy, z jednej strony człowiek z demagogicznym i ciągle pędzącym słowem "naprzód" na ustach, a z drugiej poeta rozsiewający po kres horyzontu zapachy puszty. Postać jawiąca się w moich oczach jako projektant obrazów, przepływających gdzieś na styku nowoczesnych niepokojów a jednocześnie piewca wyrażonych ludowością, praźródeł ludzkości. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko brać z jego poezji to, czego potrzebuję.

Słychać okrutny szept Herodiady, pokutujące po dziś dzień słowa, doprowadzające do zmiany trajektorii dziejów, kołaczą się po kartach poezji Nagya. Słychać je nawet na pełnych krzyku Attyli Polach Katalaunijskich, pokutnicze rozdrapywanie ran świata. Jednak świat węgierskiego poety nie jest zawarty tylko w tych miejscach. Widać go w libańskim cedrze, przypatrującym się pojonemu octem skazańcowi. Wszystko jak w gorączce, w malignie na przemian cichej i głośnej, pełnej wygłodniałych cierpienia słów. Bo takimi mi się właśnie te wiersze wydały, wtrąconymi w pohańbienie, gdzie słowo "zawsze" odgrywa kolosalne znaczenie. Spowite w opary z tytoniowego dymu straszydła, wyrażone ogromem liter. Momentami czekające na sygnał aby runąć w ciemność i już nigdy nie móc się z niej wydostać. Przedziwne te złudzenia. Odrealnione a czasami bliskie ludzkiej teraźniejszości.

Towarzyszące tej poezji wielkie kontrasty można by uchwycić muzyką. Wyodrębnić z niej dźwięki ludowych instrumentów muzycznych i pognać w rytmie czardasza. Nagy ma w sobie coś muzykalnego, usłyszy podmuch ognia i już się rozluźnia. Zobaczy taniec wron na murawie i jego poezja przeistacza się w podburzającą do życia namiastkę zdrowego rozsądku. Chyba tylko u niego wiśnia tak pięknie może zakwitnąć w snach a przyszłość staje się jednym wielkim i niecierpiącym zwłoki pędem do ekscytujących dreszczy. Wiele z zawartych w tym tomiku słów wywołuje elektryzujące doznania. Poeta nie potrafi niszczyć miraży, on je tylko buduje. Przemienia wodę w mleko a mąkę w chleb. Pod oślepiającym błyskiem historii wymyśla na nowo swoją ojczyznę, buduje wyjęte z wyobraźni Węgry.

Zapamiętam go też jako poetę snów o życiu, tym grzmiącym ziemią, tętniącym gniewem ludzi kłębowisku emocji. Do niego przemawia cały wszechświat, w jego poezji obozują gwiazdy. Wcale mnie to nie dziwi, od kiedy ludzie zaczęli pisać wiersze, to chcieli znaleźć za ich pomocą najkrótszą drogę do odległych galaktyk. I Nagy czyni to samo, nie boi się "schorowanych ludzkich cieni". Nie lękając się szpitalnych łóżek, upatruje w nich wirującego wyzwolenia. Od życia? Bo tak mi przez chwilę przyszło na myśl, że to właśnie ono mogło być największą zadrą jego istnienia. Jednak to pewnie tylko moje nieuchronne zmęczenie, wynikające ze zbyt mocnego wpatrywania się w ostatnie stronice awangardowej emocjonalności. Czas zasypać scytyjskie wykopaliska i odpocząć od zbyt trudnych słów.

Nadchodzą takie chwile kiedy wierzę, że cuda wyobraźni pachną zawsze intensywniej od rzeczywistości. Bo fantazja chwali się cechami niespotykanymi u realności. Jej nieskończoność, nieuspokojenie, czy wręcz nawet mało wiarygodne u osób zarażonych zbyt wielką niekonwencjonalnością nieistnienie. Ponieważ nieszablonowość pozwala sobie na więcej od sztywnego realizmu. Nauczył...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    5
  • Chcę przeczytać
    4
  • Posiadam
    2
  • 2012
    1
  • Węgierska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kto przeniesie Miłość


Podobne książki

Przeczytaj także