rozwińzwiń

Pufcio

Okładka książki Pufcio Tomasz Bochiński
Okładka książki Pufcio
Tomasz Bochiński Wydawnictwo: Almaz literatura dziecięca
148 str. 2 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Wydawnictwo:
Almaz
Data wydania:
2011-12-09
Data 1. wyd. pol.:
2011-12-09
Liczba stron:
148
Czas czytania
2 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-933011-1-9
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pan Whicher na prowincji Tomasz Bochiński, Agnieszka Chodkowska-Gyurics
Ocena 6,9
Pan Whicher na... Tomasz Bochiński, A...
Okładka książki Tarnowskie Góry Fantastycznie Tomasz Bochiński, Wojciech Gunia, Aleksandra Janusz, Andrzej Kozakowski, Paweł Majka, Jan Maszczyszyn, Łukasz Orbitowski, Rafał W. Orkan, Radek Rak, Robert J. Szmidt, Istvan Vizvary
Ocena 7,2
Tarnowskie Gór... Tomasz Bochiński, W...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
967
967

Na półkach: ,

W sumie dawno nie sięgałem po współczesną lekturę dziecięcą. Z wiekiem spada zapotrzebowanie na takie książki, a jeżeli zaczyna się ją czytać, to dobrze znane tytuły, poznane w czasach własnego dzieciństwa. „Pufcio” zaintrygował mnie zabawną ilustracją na okładce, w której rozpoznałem kreskę Pana Jarosława Musiała, znaną z czasów gdy funkcjonowało jeszcze czasopismo „Magia i Miecz”. A co do zawartości…
Początek trochę ospały, ale z upływem kolejno przeczytanych kartek poszczególne „pazurki” (rozdziały) zaczynały być zabawne i groteskowe. Podobnie jednak jak w przypadku wielu obecnie dubbingowanych filmów animowanych, gdzie wbrew pozorom ścieżka dialogowa dedykowana jest raczej dla widzów dorosłych, tak w przypadku tej książeczki humor może być chwilami niezrozumiały dla dzieci. Odniesienia do współczesnej rzeczywistości oraz swoista gra prowadzona z czytelnikiem wywołują uśmiech na twarzy, ale niejednokrotnie sprowokują milusińskich do zadawania dodatkowych (trudnych) pytań. Generalnie nie jest źle, zaskoczeniem dla mnie było, to że książka wyszła spod pióra Pana Tomasza Bochińskiego, znanego bardziej ze specyficznej „Wyjątkowo wrednej ceremonii”. Warto dać tej książce szansę.

W sumie dawno nie sięgałem po współczesną lekturę dziecięcą. Z wiekiem spada zapotrzebowanie na takie książki, a jeżeli zaczyna się ją czytać, to dobrze znane tytuły, poznane w czasach własnego dzieciństwa. „Pufcio” zaintrygował mnie zabawną ilustracją na okładce, w której rozpoznałem kreskę Pana Jarosława Musiała, znaną z czasów gdy funkcjonowało jeszcze czasopismo „Magia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
93
32

Na półkach:

Przyznam, że bajeczka sympatyczna, ale nie wiem czy dzieci chętnie będą jej słuchać. Za to dorośli uśmieja się z wielu sugestii :D

Przyznam, że bajeczka sympatyczna, ale nie wiem czy dzieci chętnie będą jej słuchać. Za to dorośli uśmieja się z wielu sugestii :D

Pokaż mimo to

avatar
1561
913

Na półkach:

Do ręki bierzemy solidnie wydaną pozycję. Twarde okładki, szyty grzbiet, mnóstwo świetnych ilustracji autorstwa Jarosława Musiała i estetyczny, czytelny layout czynią z Pufcia publikację której pod względem edytorskim nie można niczego zarzucić. Całość tekstu, składająca się zasadniczo z dwóch dużych rozdziałów, podzielona jest na drobne Pazurki świetnie nadające się do stosownego dozowania lektury.

Pufcio ma łapy i paszczę, grzbiet w łuskach i ogon z kolcami. Bezdyskusyjnie jest strasznym potworem, przynajmniej z zewnątrz. Jednocześnie jest młodzianem u progu dorosłości, patrzącym na świat ze szczególnej perspektywy. Na jej kształt zdecydowanie największy wpływ miała dotychczasowa troskliwa (niektórzy mogli by rzec, że nadmiernie) opieka Taty i Mamy. Świat zewnętrzny, wraz z podsuwanymi przezeń doświadczeniami, to wciąż dla Pufcia w ogromnej mierze terra incognita. Naszego bohatera poznajemy w chwili gdy pewnego rodzaju traumatyczne przeżycie pobudza go do podjęcia ważkiej decyzji. Bez głębszej refleksji opuszcza bezpieczny domowy azyl i uzbrojony w zestaw niezbędnych przedmiotów w rodzaju setki torebek budyniu Słodziutki Moment, scyzoryka czy pudełka z zamkniętym trzmielem wyrusza na spotkanie z nieznanym. Nieznane postanawia stanąć na wysokości zadania i stawia na drodze młodego potwora mnóstwo przygód. Wydarzenia te spowodują, że Pufcio będzie musiał wykazać się wieloma, uśpionymi do tej pory, cechami. Rozbudzane stopniowo, będą wraz z otaczającym światem i napotykanymi postaciami, kształtowały charakter bohatera.

Tomasz Bochiński w udany sposób stworzył książkę dla wszystkich. Kilkuletni odbiorca dostanie opowieść o sympatycznych bohaterach przeżywających ciekawe przygody. Ot zwykła, dobrze napisana bajka dla dzieci. Jednak wraz z wiekiem, rosnącą wiedzą i doświadczeniem czytelnik ma możliwość odkrywania kolejnych płaszczyzn. A jest co odkrywać. Autor w tym niepozornym dziełku zawarł mnóstwo tego i owego. Od poglądów na temat wychowywania dzieci po bogaty zbiór nawiązań i przemyśleń popkulturowych, politycznych, socjologiczno-cywilizacyjnych. Rodzic czytający Pufcia dziecku z pewnością nie zanudzi siebie ani potomka, odbiorą treści w różny sposób, ale z jednakowym zainteresowaniem. Świat stworzony przez autora jest kolorowy i pełen niespodzianek. Zamieszkuje go czereda niesamowitych istot, barwnych i wyrazistych. Nie należy jednak dać się zmylić bajkowym kształtom. Jestem przekonany, że wiele z tych postaci spotkaliście w prawdziwym życiu. Bo Pufcio to oczywiście alegoria naszej rzeczywistości. ‘Grenpisy’ czy ‘Wiedźministki” będą dla siedmiolatka zwykłymi, bajkowymi postaciami o być może śmiesznej nazwie lecz dorosły czytelnik odnajdzie tu wiele dodatkowych treści. Jednakże pomimo mnóstwa doraźnych komentarzy udało się autorowi stworzyć bajkę uniwersalną. Na kolejnych stronicach, kronikarz pufciowych losów uzmysławia nam jak ważne w życiu bywają przyjaźń, odwaga, odpowiedzialność, poświęcenie czy odrobina spokoju potrzebna by móc delektować się pięknem tańca motyli.

Interesująco wygląda sprawa zastosowanego języka. W części pierwszej, gdzie przygody są raczej brykająco-chichoczące, jest on lekki i żartobliwy, świetnie dopasowany daje atmosferę beztroskiego spacerku. Jednak gdy w części drugiej zbierają się czarne chmury i przygody stają się poważniejszej natury, zmienia się i sposób narracji. Język wciąż jest gładki lecz w poważniejszym tonie, bardziej ironiczny niż żartobliwy. W efekcie Wielkie przygody małego Pufcia nabierają dramaturgii i emocjonalnego potencjału. Czy ta dychotomiczność służy książce? Artystycznie z pewnością. Czy spodoba się najmłodszym czytelnikom? Trudno powiedzieć. Zachwyceni radosną atmosferą pierwszej części mogą mieć kłopot z akceptacją zmiany nastroju.

Cóż na koniec? Pufcio to porządnie i estetycznie wydana bajka, napisana z biglem i humorem, którą z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim w wieku od lat pięciu do stu pięciu. Prywatnie mam nadzieję, że kronikarz nie zaprzestanie wnikliwych obserwacji i w kolejnych tomach opowie nam o całkiem nowych przygodach strasznego potwora.

Do ręki bierzemy solidnie wydaną pozycję. Twarde okładki, szyty grzbiet, mnóstwo świetnych ilustracji autorstwa Jarosława Musiała i estetyczny, czytelny layout czynią z Pufcia publikację której pod względem edytorskim nie można niczego zarzucić. Całość tekstu, składająca się zasadniczo z dwóch dużych rozdziałów, podzielona jest na drobne Pazurki świetnie nadające się do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
107
13

Na półkach: ,

To bardzo smutny przykład propagandy wsadzanej w głowę najmłodszym. Co prawda, jeszcze nie zrozumieją, co to są Komuchy, Ipeeny, Grinpisy czy Wiedźministki, ale pozostanie im gdzieś w świadomości, że to straszne potwory. Wiedźministki na przykład chcą wyginięcia samców, są brudne, głupie i pełne nienawiści. Nie dość, że lansowane są kłamstwa na temat feminizmu, to jeszcze w bajce dla dzieci, które nie mają filtru społecznego, pełni możliwości skonfrontowania opinii autora z innymi opiniami. Wstyd, Panie Bochiński. Ta książka jest smutnym przykładem nadużycia. Owszem, jest nieźle napisana w sensie warsztatowym, ale nie mogę jej polecić, wręcz przeciwnie - stanowczo odradzam jako prezent dla dzieci.

To bardzo smutny przykład propagandy wsadzanej w głowę najmłodszym. Co prawda, jeszcze nie zrozumieją, co to są Komuchy, Ipeeny, Grinpisy czy Wiedźministki, ale pozostanie im gdzieś w świadomości, że to straszne potwory. Wiedźministki na przykład chcą wyginięcia samców, są brudne, głupie i pełne nienawiści. Nie dość, że lansowane są kłamstwa na temat feminizmu, to jeszcze w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6
3

Na półkach: ,

Testowane na dziecku: przednia zabawa i dla czytającego i dla słuchającego, aczkolwiek nie zawsze śmialiśmy się w tych samych miejscach.

Testowane na dziecku: przednia zabawa i dla czytającego i dla słuchającego, aczkolwiek nie zawsze śmialiśmy się w tych samych miejscach.

Pokaż mimo to

avatar
1106
64

Na półkach: , , , ,

Pufcio jest potworem, a dokładniej rzecz ujmując, jeśli zawierzy się ilustracjom Jarosława Musiała, jest małym smokiem. Niezwykle ciekawym świata, dość nieposłusznym i wiecznie głodnym, dodajmy. Zamieszkuje Krainę Potworów, nie budzi tam jednak niczyjego strachu. Wyrusza więc na wyprawę do sąsiedniej krainy, gdzie jeżdżą samochody, protestują ekolodzy i gdzie można spotkać nowych przyjaciół, takich jak Dziewczynka, Kiziak Miziak i hauhauy. Oraz dać się porwać przygodzie!

Na pierwszy rzut oka „Pufcio” to typowa baśń dla najmłodszych – duży format, zrównoważone proporcje między tekstem a ilustracjami, grube kartki, odpowiednio dobrana czcionka. Co więcej, książka nie jest klejona, a szyta, przez co wydaje się bardziej wytrzymała i długowieczna. To wydawniczy majstersztyk, a zarazem najwyższej próby debiut wydawnictwa Almaz. Jeśli jednak przyjrzymy się lepiej treści, szybko okaże się, że powieść Tomasza Bochińskiego nie jest jedynie prostą historią z morałem kierowaną do milusińskich.

Podstawową warstwę stanowią rzecz jasna perypetie Pufcia i jego towarzyszy, próby wykaraskania się z kolejnych tarapatów i zdobycie nowych doświadczeń. W powieści nie brakuje tego, co zwykle znajdujemy w baśniach – gloryfikacji siły przyjaźni, pochwały poświęcenia, nauki wyniesionej z przygód. Bohaterowie budzą sympatię czytelnika i kibicowanie ich poczynaniom nie stanowi żadnego problemu.

Dorosły czytelnik odnajdzie jednak w „Pufciu” o wiele więcej. Bochiński szpikuje tekst aluzjami, których dzieci nie mają szans pojąć. Złymi ludźmi są tu Komuchy i Ipeeny, grenpisy przykuwają się do drzew w Dolinie Rozpusty, Wiedźministki oczekują wyginięcia samców na drodze rewo- lub ewolucji, zaś kot wypomina psu dziadka będącego owczarkiem niemieckim. Nawiązań politycznych, odwołujących się do polskiej rzeczywistości, jest w powieści więcej. Prócz nich pojawiają się także aluzje do znanych utworów z kręgu popkultury. Wyłapywanie jednych i drugich z pewnością urozmaici lekturę starszym odbiorcom przygód Pufcia – pozostaje jednak pytanie, jak zareagują na nie dzieci i czy wyjaśnianie im nierzadko dość złożonych kwestii społeczno-politycznych w trakcie lektury będzie dobrym rozwiązaniem.

Na uwagę zasługuje język autora, zwłaszcza miłe dla ucha neologizmy przywodzące na myśl język przedszkolaków, jak choćby naturalnie brzmiące określenia nazw zwierząt. Narracja jest żywa, bieg wydarzeń potrafi utrzymać uwagę czytelnika, aczkolwiek obie przygody Pufcia przedstawione w książce są dużo dłuższe od większości opowiastek dla dzieci, co może znużyć najmłodszych.

Choć „Pufcio” wywiera bardzo pozytywne wrażenie, zarówno treścią, jak i formą, trudno jednoznacznie wskazać odbiorcę docelowego tego utworu. Dorośli, którzy nie planują czytać książki swym pociechom, raczej nie sięgną po klasyczną baśń o sympatycznym potworze. Z kolei dzieci wielu ukrytych treści nie zrozumieją, a nie są to elementy na tyle uniwersalne, by odkrywane po latach zmieniały przesłanie czy wymowę utworu. Niektóre z aluzji występujących w powieści są na tyle mocno zakorzenione w aktualnym czasie i polskiej sytuacji politycznej, że z dużą dozą prawdopodobieństwa nie pozostaną aktualne dla kolejnych pokoleń. Obawiać można się więc o uniwersalność baśni, jedną z najważniejszych jej cech.

Jeśli jednak wciąż potrafisz patrzeć na świat oczami dziecka lub jawi się przed tobą perspektywa wspólnego poznawania przygód Pufcia z młodszym czytelnikiem, sięgnij bez wahania po powieść Bochińskiego. Najwyższy czas, by przypomnieć sobie o tym, że wszyscy jesteśmy potworami.

---
Zarówno tę recenzję, jak i wiele innych tekstów znajdziecie na moim blogu: http://oceansoul.waw.pl/ Serdecznie zapraszam!

Pufcio jest potworem, a dokładniej rzecz ujmując, jeśli zawierzy się ilustracjom Jarosława Musiała, jest małym smokiem. Niezwykle ciekawym świata, dość nieposłusznym i wiecznie głodnym, dodajmy. Zamieszkuje Krainę Potworów, nie budzi tam jednak niczyjego strachu. Wyrusza więc na wyprawę do sąsiedniej krainy, gdzie jeżdżą samochody, protestują ekolodzy i gdzie można spotkać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
244
163

Na półkach:

Nakładem Wydawnictwa Almaz, całkiem niedawno światło dzienne ujrzała książka „Pufcio” Tomasza Bochińskiego. Mam dwojakie uczucia jeśli o tę pozycję chodzi, ale o tym za chwilę.
Pufcio, to Potwór. Na dodatek żyjący w najprawdziwszej Krainie Potworów, gdzie najgroźniejszym spośród wszystkich, jest Babcia Helga, której ulubionym zajęciem jest oglądanie owadów na łące. Jej niesforny wnuczek, potworny ma jedynie apetyt. Jest wiecznie głodny, a burczący brzuch jest powodem wplątywania się Potwora w szereg dziwnych przygód. Już samo jego imię wskazuje, że Potwór ów jest bestią raczej słodką… Słodką, choć czasem głód tak morzy, że Pufcio zjada swą przyszłą przyjaciółkę Dziewczynkę i jej kota, po czym wypluwa i gotów jest za nią wskoczyć do zoo, walczyć z Wiedźmami i poświęcać wiele sobie tylko znanych dóbr.Bo taka właśnie jest przyjaźń i tego uczy książka. Raz jest dobrze, czasem gorzej. Lecz walczyć o nią i w jej imieniu warto.
Książeczka jest pełna humoru i śmiesznych przygód stwora, które ze strasznych przeradzają się w wesołe. Bo potwór kryje się w każdym z nas, a przecież sami o sobie zdanie mamy rewelacyjne. Przynajmniej niektórzy z nas. Jak kronikarz powieści twierdzi, Potwór wychodzi z człowieka (i Pufcia),gdy nie chce myć zębów, słuchać rodziców, etc. Jest w tym zabawne i ciepłe spojrzenie na dziecięce kaprysy i humory. Takie z przymrużeniem oka, jak cały „Pufcio”. I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że nie do końca przekonana jestem co do grupy docelowej „Pufcia”. Bo nie do końca zgadzam się, że jest to książka dla dzieci. Jeżeli już, to dzieci starszych, nie dla maluchów, które z przygód Potwora Pufcia nie zrozumiałyby zbyt wiele, z uwagi na zbyt liczne odwołania do kultury masowej (tej z tiwi, jak książka podaje). Zbyt wiele tu odniesień do współczesnych wydarzeń, miejsc, instytucji, organizacji, etc., choć z nieco zmienionymi nazwami. Książka nadaje się bardziej dla czytelnika dorosłego, społecznie świadomego, który wyłuskać byłby w stanie wszystkie odwołania do naszej masowej kultury i wraz z Pufciem obśmiać je wszystkie.
Za „Pufciem” bezsprzecznie przemawia jego język. Z mnóstwem neologizmów dziecięcych, które sprawiają, że świat opowieści staje się wiarygodniejszy i nie ma co ukrywać, atrakcyjniejszy, bardziej niesamowity i fantastyczny. Jedno co mnie zdziwiło, to fakt, że im dalej toczy się opowieść, tym język staje się trudniejszy. Choć wątpię, by dzieci były w stanie aż tak szybko dorosnąć, by zrozumieć niektóre zwroty, czy wyrażenia. Chyba że autor zakładał czytanie książki przez długie lata, w co śmieć powątpiewać. Zbyt mało tu „Pazurków”, czyli pufciowych rozdziałów.
Co mnie urzekło w „Pufciu”? Groteska. Mnóstwo groteski. I absurdu. Stąd wniosek wysnuć można, że to książka raczej dla dużych dzieci, takich jak ja (i wielu, wielu innych). Bo podobno dzieciak kryje się w każdym z nas. No dobrze – w większości z nas.
Powiem więc na koniec, że warto poznać potwornego „Pufcia” i samemu wyrobić sobie zdanie na temat Potwora, którego strach się bać.

Ocena 4/6

Nakładem Wydawnictwa Almaz, całkiem niedawno światło dzienne ujrzała książka „Pufcio” Tomasza Bochińskiego. Mam dwojakie uczucia jeśli o tę pozycję chodzi, ale o tym za chwilę.
Pufcio, to Potwór. Na dodatek żyjący w najprawdziwszej Krainie Potworów, gdzie najgroźniejszym spośród wszystkich, jest Babcia Helga, której ulubionym zajęciem jest oglądanie owadów na łące. Jej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    19
  • Chcę przeczytać
    13
  • Posiadam
    11
  • Fantastyka
    2
  • Młodzieżowe i dziecięce
    1
  • Obyczajowe
    1
  • 2012 Rok
    1
  • Do recenzji
    1
  • 2012
    1
  • Wymienię sprzedam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pufcio


Podobne książki

Okładka książki Flora szuka skarbów Gabriela Rzepecka-Weiss, Maciej Szymanowicz
Ocena 9,7
Flora szuka sk... Gabriela Rzepecka-W...
Okładka książki Książka o górach Patricija Bliuj-Stodulska, Robb Maciąg
Ocena 9,3
Książka o górach Patricija Bliuj-Sto...
Okładka książki Pani wiatru Lisa Aisato, Maja Lunde
Ocena 7,5
Pani wiatru Lisa Aisato, Maja L...

Przeczytaj także