rozwińzwiń

Koniec feminizmu. Czym kobieta różni się od człowieka

Okładka książki Koniec feminizmu. Czym kobieta różni się od człowieka Aleksander Nikonow
Okładka książki Koniec feminizmu. Czym kobieta różni się od człowieka
Aleksander Nikonow Wydawnictwo: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
356 str. 5 godz. 56 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Wydawnictwo:
Data wydania:
2011-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-01-01
Liczba stron:
356
Czas czytania
5 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7436-280-1
Tłumacz:
Paweł Powolny
Tagi:
publicystyka feminizm polityka
Średnia ocen

3,9 3,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
3,9 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
728
44

Na półkach:

Nie przeczytałem do końca i nie wiem czy tego dokonam.
Zatrzymałem się zanim doszedłem do omówienia tytułowego zagadnienia, ponieważ autor na początku postanawia dać tło dla przyszłych rozważań, co sprowadza się do jechania po Jankesach i Zachodzie. Dowiemy się więc, że przeciętny Amerykanin to gamoń, a Stany to dziki, straszny kraj (nie to co Rusland). I ok, facet mógł na tym poprzestać, ale z radości, że mu tak dobrze idzie pisanie i żeby przypodobać się swojemu oficerowi prowadzącemu, postanowił dokręcić śrubę i postawić kropkę nad i, a posługując się poetyką tego miłującego kraju - strzelić czytelnikowi w potylicę argumentami ostatecznymi.
Powołuje się na znajomego profesora paryskiej politechniki, który donosi, że studenci, absolwenci, a nawet doktoranci (sic!),nie potrafią dodawać ułamków, nie wiedzą ile to 7*8 i myślą, że 3/6 = 1/3.
Są to brednie wyssane z brudnego palucha, który kisił się cały dzień zawinięty w onucę.
No ale czego się nie robi (pisze) żeby tylko nic nie zobaczyć na nieruchomej twarzy cara.

Nie przeczytałem do końca i nie wiem czy tego dokonam.
Zatrzymałem się zanim doszedłem do omówienia tytułowego zagadnienia, ponieważ autor na początku postanawia dać tło dla przyszłych rozważań, co sprowadza się do jechania po Jankesach i Zachodzie. Dowiemy się więc, że przeciętny Amerykanin to gamoń, a Stany to dziki, straszny kraj (nie to co Rusland). I ok, facet mógł na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
761
36

Na półkach:

Czuję się tak jakbym czytał dwie książki w jednej. Część o systemach edukacji i absurdach naukowych oraz uniwersyteckich wypadła całkiem znośnie i w sumie o tym można byłoby osobną publikację stworzyć. Niestety potem, gdy dochodzimy już do kwestii feminizmu, jakość spada. Odnoszę wrażenie, że Autor specjalnie wyciągnął skrajnie feministyczne teksty tylko po to, by udowodnić swoją bardzo krytyczną opinię o tym ruchu.

Czuję się tak jakbym czytał dwie książki w jednej. Część o systemach edukacji i absurdach naukowych oraz uniwersyteckich wypadła całkiem znośnie i w sumie o tym można byłoby osobną publikację stworzyć. Niestety potem, gdy dochodzimy już do kwestii feminizmu, jakość spada. Odnoszę wrażenie, że Autor specjalnie wyciągnął skrajnie feministyczne teksty tylko po to, by udowodnić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
137
13

Na półkach: ,

Feminizm to temat bardzo gorący, doprowadzający do wrzenia rozmówców stojących po obu stronach barykady. Kobiety walczą o swój lepszy byt, mężczyźni muszą pogodzić się z ich przemijającą rolę dominanta. Próbę przedstawienia negatywnego wpływu zjawiska, jakie możemy zaobserwować, szczególnie w zachodnich krajach, podjął rosyjski dziennikarz Aleksander Nikonow. W zbiorze esejów „Koniec feminizmu” przedstawił nie tylko bohaterki-feministki, ale również sposób ich działania, ich wpływ na społeczeństwo, a także... sytuację w Stanach Zjednoczonych. Mieszając wszystkie składniki i dodając bardzo dużo ostrego języka, na rynku ukazała się niezwykle paląca pozycja, nie pozostawiająca nikogo obojętnego.

Od zrozumienia po nienawiść

Czytając książkę (piszę z perspektywy kobiety, nieobiektywnej, wychowanej w duchu samorealizacji i nieuległości) przechodzi się przez trzy fazy. Pierwsza faza, która trwa dokładnie 93 strony to mieszanka pozytywnego nastawienia do autora, przytakiwania i przyznawania mu racji, a jednocześnie lekkiego braku zrozumienia. Skąd taka sprzeczność? W pierwszej części książki Nikonow wziął pod lupę amerykański system oświaty, a także polityczną poprawność, która w teoretycznie wolnym kraju, doprowadza do absurdalnych sytuacji. Czytelnik z jednej strony zafascynowany lekkim piórem dziennikarza wchłania poszczególne akapity i naśmiewa się z coraz to bardziej niepokojących zjawisk, które miejmy nadzieję na kontynencie europejskim nie dojrzeją do takiego stopnia (choć w niektórych przypadkach można mieć wrażenie, że proces już się zaczął i podążamy drogą otumaniającą społeczeństwo). Nikonow przytacza przykłady ogłupiania amerykańskiej młodzieży, obniżania poziomów egzaminów wstępnych na studia, a także przejawów poprawności politycznej w stosunku do kobiet oraz osób należących do innych ras niż biała. W ten sposób tworzy się nam przed oczami obraz bezbronnej Ameryki uwikłanej i uwięzionej przez własne prawo. Intensywne wprowadzenie mijające się początkowo z feminizmem, ma swoje uzasadnienie dla dalszych rozważań autora.

Druga faza jest bardziej drapieżna. Autor w końcu wkracza na właściwy tor i zaczyna opisywać feminizm. Przytacza wiele ciekawych, ale i skrajnych przykładów kobiecego ruchu. Do zaprezentowania swojego stanowiska wybiera jedynie przykłady ilustrujące zagrożenie płynące z feminizmu, a także radykalnego rozumowania jego przedstawicielek. Robi to sprytnie i w sposób przemyślany, dając do zrozumienia czytelnikowi, że on może i nie ma nic do kobiet i ich walki o prawa, ale gani sposób w jaki to robią i w jaki sposób osiągają swoje cele. W tej części wyraża również swoje obawy nie tylko dotyczące przyszłości całego społeczeństwa, ale przede wszystkim samych mężczyzn. Czyta się nadal z zainteresowaniem, gdyż Nikonow umie przykuć uwagę i subiektywnymi przykładami dowieść swojej racji. Jednak w tej części, dochodzą do głosu również silne emocje targające rosyjskim dziennikarzem, wzburzenie i agresja. Coraz mniej się pilnuje, zarzucając feministkom zło całego świata i że wraz z ich zwycięstwem upadnie cywilizacja, którą tak skrupulatnie budowali mężczyźni. W tej fazie widać sprzeczności, jakimi poddaje się Nikonow – z jednej strony zarzuca feministkom agresywną grę, lecz sam stosuje te same zasady.

Trzecia faza, obejmująca ostatnie eseje/rozdzialiki, wywołuje u czytelnika jedynie negatywne emocje. Autor nie przebiera w słowach, wyładowuje swoje żale i pretensje, oskarżając feministki o wszystko, a jednocześnie obrażając kobiety niemal na każdym polu ich działalności sprowadzając je rolę do sprzątaczki i kucharki. A i jeszcze matki. Tutaj już nie powstrzymuje go nic, by dać upust emocjom, choć nadal cytuje ciekawe wyniki badań stojące w sprzeczności z oficjalnymi statystykami.

Wojna płci

Po przewróceniu ostatniej strony, Nikonow pozostawia czytelnika z jednym pytaniem: „Co to do cholery jest?”. Bo do kogo jest kierowana książka? Do mniej radykalnych feministek, by się opamiętały? Do nieukształtowanych umysłów, by nie wchłonęły nowej filozofii? Do kur domowych, by nie brały udziału w wojnie płci i nie wzięły ze sobą wideł i kos? Czy jest to apel do mężczyzn, by znów chwycili za stery i nie dali się kierować babom? Tego typu literatura ma czemuś służyć, być do kogoś kierowana, a „Koniec feminizmu” to pozycja, która nie robi ani jednego, ani drugiego. Jedyne co może zrobić, to namówić kilku mężczyzn, by kobietom ukrócić wolność w domu. Nie wywoła rewolucji, nie zmieni sposobu myślenia. A przede wszystkim nie trafi do kobiet, które po przeczytaniu książki mogłyby rzeczywiście powiedzieć: no tak, z tym równouprawnieniem coś jest nie tak; feministki przesadzają, coś trzeba z tym zrobić. Książka wzburzy, wywoła emocje, ale niestety nie te pożądane. Za dużo w niej agresji i ataku, który tak Nikonow potępia u radykalnych feministek.

Książka Nikonowa jest potrzebna, ale po obdarciu z zjadliwości i złości na kobiecy ród. W momentach, kiedy przytacza przykłady, wyniki przeprowadzonych badań czy relacje znajomych potwierdzających jego teorie jest przekonujący, a przede wszystkim dobrze trafiający w punkt. Gdy przechodzi do subiektywnej oceny, jego wiarygodność spada, by na koniec nie mieć do Nikonowa w ogóle zaufania.

Jednostronne stanowisko

Problemem książki, oprócz agresywnego tonu, jest także jednostronne przedstawienie zagadnienia feminizmu. Widać, że autor starannie dobrał przykłady prezentującego tylko jego punkt widzenia. Feminizm jest zły, więc wybiera takie przedstawicielki ruchu, które swego czasu popularne, niestety nie zapisały się na kartach historii zbyt mądrymi stwierdzeniami i poglądami. Bo jeśli nawet radykalne feministki nawołują do wyniszczenia rodu męskiego, nie oznacza to, że większość z nich tak uważa. Dziennikarz nie przytacza pozytywnych przykładów działalności feministek – przecież zaburzyłoby to światopogląd czytelnika! Przecież nie warto zamęczać przeciętnego człowieka zbyt dużą ilością danych, a nuż jeszcze nie da się przekonać. I właśnie przez sposób narracji, prowadzenia wywodu i prezentowania przykładów, stopień wiarygodności Nikonowa obniża się jeszcze bardziej.

Mogłoby być dobrze. Byłoby świetnie. Jest niestety przeciętnie. Zbyt agresywnie. Zbyt jednostronnie. A słowem podsumowania warto przytoczyć słowa Virginii Woolf z eseju „Własny pokój”:

Jeśli bowiem autor przedstawia swoje tezy w sposób obiektywny i beznamiętny, skupiając się na samym wywodzie wtedy i czytelnik myśli wyłącznie o nim. Gdyby więc profesor pisał o kobietach obiektywnie i bez zacietrzewienia, powołując się na niezbite dowody i nie dając powodu do podejrzeń, iż zależy mu na udowodnieniu tej, a nie innej tezy – wówczas czytelnik nie poczułby się dotknięty (…). Ale skoro wzbudził we mnie gniew, to widocznie sam był rozgniewany.”

Feminizm to temat bardzo gorący, doprowadzający do wrzenia rozmówców stojących po obu stronach barykady. Kobiety walczą o swój lepszy byt, mężczyźni muszą pogodzić się z ich przemijającą rolę dominanta. Próbę przedstawienia negatywnego wpływu zjawiska, jakie możemy zaobserwować, szczególnie w zachodnich krajach, podjął rosyjski dziennikarz Aleksander Nikonow. W zbiorze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
282
3

Na półkach:

choć jestem zagorzałym przeciwnikiem feminizmu i zgadzam się z większością wygłaszanych w książce opinii, to jednak mam wrażenie, że bardzo dużo tu słownej agresji i niesamowicie jednostronnego podejścia.

tak czy siak - warto przeczytać, by uświadomić sobie w jaką stronę zmierza świat pełen durnych feministek i jak bezsensowna to droga.

choć jestem zagorzałym przeciwnikiem feminizmu i zgadzam się z większością wygłaszanych w książce opinii, to jednak mam wrażenie, że bardzo dużo tu słownej agresji i niesamowicie jednostronnego podejścia.

tak czy siak - warto przeczytać, by uświadomić sobie w jaką stronę zmierza świat pełen durnych feministek i jak bezsensowna to droga.

Pokaż mimo to

avatar
258
26

Na półkach:

Tego się nie da czytać. Autor to pieniacz, reprezentuje umysłowy zaścianek. Andrzej Lepper jest bardziej światły.

Tego się nie da czytać. Autor to pieniacz, reprezentuje umysłowy zaścianek. Andrzej Lepper jest bardziej światły.

Pokaż mimo to

avatar
22
7

Na półkach: ,

wspaniała analiza, gorąco polecam - choć z osobistymi opiniami autora nei zgadzam się w wielu momentach

wspaniała analiza, gorąco polecam - choć z osobistymi opiniami autora nei zgadzam się w wielu momentach

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    23
  • Chcę przeczytać
    22
  • Posiadam
    8
  • E-book niekomerc. PDF, rtf, doc. txt
    1
  • Feminizm
    1
  • Socjologia płci i ciała
    1
  • Dziwożony, dziewice, hetery, kobietony
    1
  • Do kupienia
    1
  • Literatura zagraniczna
    1
  • Gnioty
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Koniec feminizmu. Czym kobieta różni się od człowieka


Podobne książki

Przeczytaj także