George Orwell tyranem współodpowiedzialnym za śmierć żony?
Zmarła podczas operacji w 1945 roku. Samotnie, bo jej mąż przebywał we Francji, obojętny na listy. Zapomniana, choć miała ogromny wpływ na pracę sławnego małżonka. Na jej grobie znalazło się epitafium: „Żona Erica Arthura Blaira”. Lepiej znanego jako George Orwell.
Zmarła młodo, w wyniku zabiegu całkowitej histerektomii (usunięcie macicy), dokonanej po latach potwornego bólu miednicy i krwawienia. Jej mąż przebywał wówczas w odwiedzinach u Ernesta Hemingwaya. Pisała do niego listy. Wspominała koszty operacji i pytała, czy jej życie „było warte tych pieniędzy”. Bez odpowiedzi.
Wybrała tańszego lekarza – mimo próśb rodziny. Odeszła samotnie, na stole operacyjnym. Miała 39 lat. Eileen O’Shaughnessy Blair, zapomniana przez historię, niewidzialna żona George’a Orwella.
„Wifedom”, czyli zrekonstruować życie kobiety
Życie Eileen zbadała Anna Funder, autorka książki „Wifedom”, która właśnie ukazała się na amerykańskim rynku. Wykonała przy tym, jak wskazuje „Los Angeles Times”, iście tytaniczną pracę – rekonstruując życiorys żony Orwella ze skąpych szczątków opowieści, z faktów znanych jedynie w mglistym zarysie, niektórych celowo pominiętych przez biografów wybitnego pisarza.
Czekasz na polskie wydanie? Ustaw Alert LC, a poinformujemy cię, gdy przekład będzie dostępny.
Dzięki książce Eileen po raz pierwszy zyskuje swój własny głos. A jest on wyjątkowo warty usłyszenia.
Opowieść Eileen przypomina nieco historię Anny Snitkiny, żony Fiodora Dostojewskiego, którą w poświęconym jej artykule opisywałem tymi słowami: „Nieznużona powierniczka, godząca się na wszelkie upokorzenia, cierpliwie znosząca zmienne nastroje i hazardowy nałóg pisarza, na wzór Matki Boskiej podporządkowana przeznaczeniu mężczyzny”.
Życiorysy pod wieloma względami podobne. Z pewnymi jednak – znaczącymi – różnicami. Podczas gdy Anna całe swe życie poświęciła mężowi, z „Wifedom” dowiadujemy się, że żona Orwella była nie tylko wykształcona (studiowała w Oksfordzie), ale i aktywna politycznie – pracowała dla brytyjskiej Partii Pracy.
Niewiele to jednak zmienia. A mówiąc dokładniej: niewiele w kwestii uznania dla znoju Eileen.
Funder wspomina jej niebezpieczną pracę w trakcie hiszpańskiej wojny domowej, w której udział brał i Orwell, swoje doświadczenia opisując później w „W hołdzie Katalonii”. I choć nie tylko pomagała autorowi, sporządzając maszynopis, ale i dostarczyła mu licznych anegdot, choć jako szpieg została niemal stracona, jej obecność w książce jest niewyczuwalna. Orwell na kilku stronach opisuje swoje leczenie po postrzale w nogę, słowem nie wspominając o Eileen. „Zastanawiam się, co czuła później, wystukując te słowa” – pisze Funder.
W swoim eseju o Marrakeszu Orwell miał ponadto wykorzystać opis autorstwa Eileen. I tak dalej, i tak dalej.
Orwell i sadystyczny stosunek do kobiet
Brak należnego poszanowania jej pracy to jedno. Szczegóły intymnego pożycia – drugie.
Tu życiorysy Anny i Eileen podobnie zdają się zbiegać. „Uwielbienie dla Fiodora i podporządkowanie jego nastrojom przez Annę nie znało granic. Dość powiedzieć, że gdy dopadają ją bóle porodowe, przez trzy godziny cierpi w ciszy, byle tylko nie zbudzić śpiącego małżonka, który niewiele wcześniej miał dwa silne ataki padaczki” – pisałem we wspomnianym już tekście „Na wzór Matki Boskiej. Historia Anny, niezwykłej żony Fiodora Dostojewskiego”.
Milcząca zgoda towarzyszyła też życiu Eileen.
Orwell, argumentuje bowiem autorka „Wifedom”, podobnie jak D.H. Lawrence, miał brutalny, sadystyczny stosunek do kobiet. Podteksty stłumionego homoseksualizmu pojawiają się w pracach i biografiach obu pisarzy – dodaje.
W historiach o autorze „Roku 1984” czytelnicy znajdą nie tylko liczne oskarżenia o napaści seksualne, ale i opisy zdrad – w tym z dobrymi przyjaciółmi Eileen. Rzecz sięga dalej. Orwell nie wspomniał partnerce o swojej bezpłodności (zrobił to dopiero po ślubie) i ukrywał przed żoną, że zdiagnozowano u niego gruźlicę, choć – podkreśla Funder – jego częste krwotoki zagrażały jego bliskim, w tym małemu adoptowanemu synowi.
W dniu zaplanowanej rozprawy adopcyjnej Orwell przebywał zresztą we Francji. Przed obliczem sędziego Eileen stanęła więc samotnie. Jak pisze Funder, do sądu szła w bólu, czy raczej – wlokła się, krwawiąc.
Mimo pogarszającego się stanu zdrowia utrzymywała ich oboje. Dzięki pełnoetatowej pracy w Ministerstwie Żywności.
Eileen Blair, from South Shields, UK, was believed to have had a large influence on her husband George Orwell's writing. 'Nineteen Eighty-Four's title and idea is thought to be based on one of her poems - 'End of the Century, 1984' #WomensArt pic.twitter.com/QjfPgyc3R2
— #WOMENSART (@womensart1) February 26, 2023
Przywrócić nieobecną
Choć wspomniany już opis, którego Orwell użył w eseju o Marrakeszu, zdaniem Funder był lepiej napisany i żywszy od oryginalnego tekstu wielkiego pisarza, celem „Wifedom” nie jest pokazanie wielkości Eileen jako pisarki. Raczej, jak pisze „Los Angeles Times”: pokazanie, jak człowiek może zostać całkowicie zniszczony, a następnie wymazany.
Bo chociaż Eileen nie tylko sporządzała notatki Orwella, była jego pierwszą czytelniczką, redaktorką, agentką czy maszynistką, to jej obecność była nieustannie wymazywana. Również po jej śmierci.
Orwell nie stawił się nawet na przesłuchaniu w sprawie śmierci Eileen. Więcej – nie przeczytał raportu od koronera.
Lenistwo? Zapewnienie sobie błogości niewiedzy? Raczej to drugie. Orwell miał obawiać się nie tego, że raport ukaże błąd chirurga, ale że znajdzie go u siebie. Jak pisze Funder: „Jeśli nie przeczyta raportu z dochodzenia, może zmienić przeszłość za pomocą opowieści”.
Sztuka a przemoc
Wspominając, jak mało materiału źródłowego miała do dyspozycji autorka, „Times” nazywa książkę Funder „spektakularnym osiągnięciem naukowym”. Czytamy:
„Wifedom” nie pyta o to, czy kobieta ma prawo być artystką „na własnych prawach”, ale raczej o to, czy sztuka tworzona przez mężczyzn jest warta duszącej przemocy domowej i zabójczej anonimowości, której często doświadczają ich żony. Nie o prawo artystki do istnienia, ale o prawo kobiety do życia.
Tu raz jeszcze możemy wrócić do Anny. Sylwia Frołow, biografka Dostojewskiego, autorka „Naszego biednego Fiedii”, kończy bowiem opowieść o jego kobietach w podobny sposób. Stawia pytanie, które być może powinniśmy postawić sobie wszyscy: „Czy literatura jest warta choć jednej kobiecej łzy?”.
komentarze [87]
Chwilę nie wchodziłem na ten portal a tu kolejne klikbajtowe bzdurki. Nawet średnio zorientowana osoba zauważy, że już sam tytuł artykuliku jest niesmacznym nadużyciem i nie pomoże p. Wrzesińskiemu użycie znaku zapytania....
Równie dobrze można dać tytuł np.: "Stalin dziadkiem Putina?" i wyjaśnić w tekście, że nie, nie jest dziadkiem.
https://www.wikiwand.com/pl/Prawo_nagłówków_Betteridge’a
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Kristo Daj spokój, przecież wszyscy wiedzą, że przodkiem Putina był Ras-Putin.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Tak, śmiechem i głupotą...
Choć czasami jest to śmiech przez łzy.
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Tyran wobec swojej żony pisał o tyranii systemu...Okropne!🤭
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJeżeli autorka po 80 latach "że skąpych szczątków" potrafi odtworzyć prawdziwe uczucia i życie żony Orwella to rzeczywiście jest to spektakularnym osiągnięciem naukowym. Zastanawiam się, skąd wiemy o jej wielkim udziale w twórczości pisarza, skoro jej "obecność była nieustannie wymazywana"
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBiorąc pod uwagę skrajnie prawicową propagandę z jego książek oraz brutalne fantazje bohatera 1984, trudno się temu dziwić
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPrawicową propagandę, do tego skrajną? A to ciekawe. Mógłbyś/mogłabyś wyjaśnić? Bo z taką interpretacją Orwella (będącego zadeklarowanym socjalistą) się jeszcze nie spotkałem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Orwell brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii po stronie republikanów, czyli "tej lewej", jakby i z której strony nie patrzeć. Napisał o tym książkę W hołdzie Katalonii. Poglądowo był socjalistą/socjaldemokratą.
Skąd ci się wzięła "prawicowa propaganda"? I do tego "skrajna"? Możesz podać jakieś przykłady, cytaty?
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
To, jak sam się deklarował nie zmieni faktu, że Folwark zwierzęcy jest antysocjalistyczną i antysłowiańską propagandą na usługach brytyjskiego imperializmu, a 1984 to typowo prawicowe spojrzenie na socjalizm i ideę państwa opiekuńczego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Pegarańcza chyba antykomunistyczną. :) Można być socjalistą, jednocześnie będąc antykomunistą. Ba, można być socjalistą, nie będąc marksistą. :) "Folwark zwierzęcy" jest krytyką komunizmu (do tego ewidentnie stylu sowieckiego), natomiast "Rok 1984" jest krytyką już nawet ni komunizmu jako takiego, a w ogóle systemu totalitarnego. Gdzie tu antysocjalizm?
A przede...
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
@Pegarańcza "Folwark" jest bardziej o uspołecznianiu środków produkcji, konkretnie rolnej, i o praktycznych skutkach tego. Takie rzeczy to pomysły komunistów, nie socjalistów, zakładam że rozróżniasz. Nie kojarzę, szczerze mówiąc, żeby książka była antysłowiańska, pisał o Rewolucji Rosyjskiej. Ale Słowianie to nie tylko Rosjanie, bo Polacy np. w 1920 uprzejmie podziękowali...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej@Wera2002 Zwolennikiem gospodarki rynkowej, to na pewno tak, ale żeby od razu kapitalistą? Byłbym sceptyczny.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@asymon W dodatku dawał wyraz swoim sympatiom wobec Polaków. Mało to antysłowiańskie. No, chyba że słowianizm jest tutaj kojarzony ze Związkiem Sowieckim.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Mariusz Miszke no przecież te wszystkie panslawizmy, neosłowianizmy, to wiadomo kto sponsoruje ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZamieniacie się w Pudelka? Wstyd publikować takie artykuły i nagłówki
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Książki pisane pod tezę mają tendencję do wybiórczego traktowania faktów.
Trudno powiedzieć, co kto komu odpowiednio wcześnie nie powiedział i jak naprawdę wyglądało ich małżeństwo, podobno było „otwarte”, a Eileen romansowała z przyjaciółmi męża.
Ale jedna rzecz jest kłamstwem.
Z opisu wynika, że Orwell porzucił samotną żonę w chwili śmierci i pojechał towarzysko do...
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Orwell "współodpowiedzialny za śmierć żony" bo ta zmarła podczas histerektomii? XD
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
@Zitronengeist chcesz mi powiedzieć, że zmarła na stole operacyjnym, bo miała złe nastawienie? Abstrahując od treści artykułu, tytuł to mocne przegięcie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Ja zrozumiałam że na negatywny wynik histerektomii wpływ miał wybór tańszego lekarza, a decyzja o wyborze lekarza padła ze względu na Orwella, bo z jego powodu nie mogła wybrać lepszego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Nie skomentuje treści ani tym bardziej clickbaitowego tytułu inaczej niźli krótkim: XD.
A co Orwella, to uważam, że wyciąganie go na piedestał to pomyłka. Racje miał Huxley.
Pozdrowionka o/
Huxley zakładał dobrą wolę tych, którzy tworzą NWŚ. Jak przeczytasz chociażby Klausa Schwaba to tej dobrej woli między wierszami nie widać. Zresztą jeśli dokładnie przeczytasz "Rok 1984" to zauważysz, że to jak traktuje się proli jest niemal identyczne z tym co pisał Huxley (tyle tylko, że u Orwella nastąpił regres technologiczny). Inny słowy rację mieli obaj, ale kładli...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ależ tutaj w ogóle nie chodzi o podział czy klasy społeczne. To akurat jest bez znaczenia, ponieważ te będą istnieć zawsze. Orwell chciał ustrzec ludzi przed inwigilacją, tyranią i kłamstwem. Jego główną motywacją był strach przed tym, iż społeczeństwo będzie kontrolowane za pomocą silnej ręki. Taki scenariusz ma miejsce obecnie jedynie w Chinach.
Huxley pokazał natomiast,...