-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant64
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński32
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "zakłamanie" [36]
[ + Dodaj cytat]Spowiadacie się raz w rok, a grzeszycie co godzina; fundujecie klasztory, budujecie kościoły, więcej dla oka ludzkiego niż dla chwały bożej; sypiecie jałmużny, aby jęki ubogich waszego snu błogiego nie przerywały; całujecie po rękach księży, aby wam broić dozwalali i nie karcili... Ano! Możeście i synami kościoła, ale czyście synami Bożymi - nie wiem.
Każdy ma wiele twarzy. Czasem nie wiem, która jest ostatnia. Za którą z nich nie ma już nic oprócz kości.
(...) Tego właśnie należy unikać, nie szukać dziwności tam, gdzie nie ma nic. Sądzę, że na tym polega niebezpieczeństwo prowadzenia dziennika: w napięciu, wszystko przesadzone, ciągle narusza się prawdę.
W epoce nachalnie promujących się intelektualistów – tych pieszczochów mediów, bezmyślnie mizdrzących się, jak przed lustrem, przed zachwyconym wirtualnym audytorium – niekłamana uczciwość Camusa, którą jego dawni nauczyciele szkolni nazwali la pudeur instinctive , miała w sobie urok czegoś autentycznego, niczym dzieło rąk mistrza w świecie plastikowych podróbek. Tak też jawił się Camus Julianowi Greenowi w lutym 1948 : „Jego wrażliwość i humanizm wywarły na mnie wielkie wrażenie, czuje się w tym człowieku taką uczciwość, że niemal instynktownie żywię dla niego szacunek. Po prostu nie jest on taki jak inni.
Nie kryli się z tym, byli urodzonymi czytelnikami "Expressu". Niewątpliwie pdczuwali potrzebę, aby ich wolność, inteligencja, wesołość, młodość, mogły zawsze i pod każdym względzie znaleźć odpowiedni wyraz. Pozwalali aby pismo ich wyręczało, bo to było najłatwiejsze, bo sama pogarda, jaką żywili dla "Expressu", stanowiła ich alibi. A gwałtowności reakcji dorównywał jedynie stopień urzeczenia pismem. Przeglądając numer klęli, gnietli papier w ręku, odrzucali go ze złością. Nie przestawali oburzać się, jak jest wredne. Ale faktem jest, że je czyytali od deski do deski i sycili się jego atmosferą.
Gdyby wszyscy ludzie żyli, jak ja żyłem przez pół wieku, zrzuciwszy maskę z twarzy, zdumiano by się może, jak niewielkie są między nimi różnice. Bo zaprawdę, nikt, nikt nie idzie przez życie z odkrytą twarzą. Ludzie przeważnie małpują wielkość, szlachetność. Nieświadomie naśladują bohaterów z powieści czy inne wzory. Wiedzą o tym święci, którzy nienawidzą samych siebie i gardzą sobą, ponieważ siebie widzą.
Przewaga młodych polega nie tyle na swobodzie obyczajowej, jaka cechuje ich życie, co na szczerości obcowania społecznego, które w ustabilizowanym świecie dorosłych tak smutno zanika albo staje się zakłamane.
Prawdziwym grzechem duchowieństwa jest pazerność. Jest o wiele gorsza niż kochanka proboszcza.
W Kozielsku jeńcy otrzymali prawo wysyłania listów do rodzin, przy czym musieli podawać swój adres pocztowy jako "dom wypoczynkowy imienia Gorkiego" w Kozielsku (Dom Oddycha imieni Gorkogo). Nie jest wykluczone, że istotnie istniał projekt urządzenia z czasem w budynkach poklasztornych jakiegoś sanatorium, bo ta okolica miała zdrowy klimat. Lecz nazwanie domem wypoczynkowym miejsca, gdzie w pocerkiewnych budynkach zrobiono pięć pięter nar, aby wcisnąć tam setki więźniów, może służyć jako jeden z przykładów tego zakłamania, które stanowi styl życia sowieckiego.
-I ten, jak to nazwałeś, "praktykujący katolicyzm" oczywiście nie stoi w sprzeczności z zarżniętym dzieckiem, unicestwieniem Basi i wręcz nakazuje ci chlać codziennie tę wstrętną wódę? Czy tak?- wrzasnął profesor.
(...)
-A może chodzisz tam tylko po to, aby dając księdzu na tacę, uznać, że wszystko jest w porządku? Czyż nie tak? Rozgrzeszenie poprzez parę "srebrników"? Nie widzisz, jakie to żałosne? Naprawdę tego nie widzisz?
(...)
-A wyspowiadałeś się chociaż księdzu z tego, co zrobiłeś?
-Nooo, nie całkiem.
-To z ciebie jeszcze większy hipokryta, niż myślałem- wrzeszczał już na pół uczelni profesor.
-Ale komunię co niedzielę to Robercik w pierwszym rzędzie przyjmie, ażeby wszyscy to widzieli?
-Tak.