-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Cytaty z tagiem "tlen" [19]
[ + Dodaj cytat]
Byli jak motyle w jego dłoniach. Miał nad nimi pełną władzę - mógł ich wszystkich rozgnieść, przekłuć szpilką i wstawić do gabloty, poobrywać im skrzydła, opalić nad płomieniem lub odciąć im tlen.
Ich życie było w jego rękach.
Plotki, nawet prawdziwe, są jak płomienie: odetnij dostęp tlenu a zamigocą i zgasną.
Istnieją interesujące dane statystyczne: ciąże wielopłodowe i rodzenie dzieci o unikalnych cechach związane są z wysokim potencjałem energii i tworzeniem się tych izotopów przy zbyt energicznym kontakcie płciowym. I odwrotnie - rodzenie się dzieci z zespołem Downa częściej obserwuje się u par wiekowych, w związku z niedostateczną ilością energii(tlenu) w organach płciowych.
Nie ma co jeść, nie ma co pić, nie ma z kim pogadać, to chociaż sobie tlenem pooddycham.
Zrobił więc jedyną rzecz, którą mógł, żeby utrzymać mnie przy życiu. Zaczął napełniać skafander czystym tleniem. Teraz ryzykowałem, że umrę od nadmiaru tlenu, ponieważ jego znacznie podwyższone stężenie mogło mi uszkodzić układ nerwowy, płuca i oczy.
Ironiczna śmierć dla kogoś w dziurawym skafandrze kosmicznym: zbyt dużo tlenu.
Wiesz, że astmatycy muszą gdzieś wyjść, gdy mają swój atak? Nawet jeśli tam, gdzie wychodzą, jest mniej powietrza, oni i tak muszą wyjść. Taki syndrom pogoni za tlenem. Paradoksalny, sama ucieczka bowiem i bieg odbierają tlen. Wiesz, że nawet w więzieniach pozwalają astmatycznym więźniom wyjść z celi w trakcie ataku? Czasami tylko do mniejszej celi i bez okien. Ale nawet to działa. Bo to syndrom i tylko w mózgu, a nie w płucach i oskrzelach.
Jego głos wywołuje we mnie obawę o bezpieczeństwo świata, bo z każdym głębokim wdechem, który robię na jego dźwięk, w pojedynkę uszczuplam zapasy tlenu.
Wtedy moje usta zaczynają pożerać jej, dając jej tak potrzebny tlen.
Miller zamknął oczy. Jego skafander przypominał, że zostało mu tylko dwadzieścia minut tlenu.
- Nie możesz zabrać Finwala! Nie ma jej i nie ma, i nie ma!
- O szlag – rzucił Miller. - O Jezu.
Puścił wózek, zawracając w stronę rampy, światła i szerokich korytarzy stacji. Wszystko się trzęsło, sama stacja drżała jak ktoś na skraju hipotermii. Tylko, oczywiście, wcale tego nie robiła. Całe drżenie pochodziło od niego. To wszystko było w głosie Erosa. Było tam przez cały czas. Powinien był wiedzieć.
Może wiedział.