-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "science fiction" [36]
[ + Dodaj cytat]Skąd się biorą pomysły? Nie wiem. Ale jednej prawdy się nauczyłem, czytając science fiction - że zawsze jest coś, co warto przeczytać poza science fiction.
Ciężko to opisać, jako że Ziemianin nie posiada zasobu słów, który oddałby tubylczą istotę rzeczy.(...)Na widok czegoś tak skrajnie obcego, a jednak podobnego do bonsai twój mózg automatycznie poszukuje analogii. Dla ciebie więc rambuszla będzie czymś zbliżonym do drzewa, chociaż wcale nim nie jest.
Słowa ograniczają zdolność pojmowania. Gdy nie ma odpowiednich terminów, dopóki nie zostaną wymyślone, póki nie będą choć w przybliżeniu określać istoty nieznanego, niemożliwe jest poznanie prawdziwej obcości. Nic nie ogranicza nas bardziej niż własny, oparty na prawidłach język, z szufladkami na pojęcia i fiszkami skojarzeń.
Szczerze nie znosiłem za to nieprawdopodobnych powieści science-fiction i pokrewnych im książek futurystycznych. Czy mama i nana Victoria nie widziały, jak dalece olśniewa mnie i przeraża życie na Ziemi?
- To Johnny! ... Było ich dwóch. Potem znów został jeden. - Załkała. - Ale to ten drugi!
Błagała mnie spojrzeniem, żebym uwierzył w to, co mi opowiada.
- Kąpałam go, kiedy usłyszałam płacz dziecka. Myślałam, że to sąsiedzi, albo coś takiego. Ale płacz dochodził z sypialni. Owinęłam Johna w ręcznik - przecież nie mogłam go zostawić w wodzie - i wzięłam go na ręce. Poszłam zobaczyć, co się dzieje. W jego łóżeczku leżało nagie dziecko. Płakało i wierzgało nóżkami, bo się zmoczyło. Byłam taka zaskoczona, że... upuściłam Johna, kiedy pochylałam się nad łóżeczkiem. Powinien upaść na materac... Ale, Boże! On nie upadł. Zniknął. Złapałam go instynktownie, lecz w ręku został mi tylko ręcznik. John zniknął! chyba straciłam przytomność. Kiedy ją odzyskałam, już nic nie było...
- W sensie… naprawdę dobrze się tu bawisz? Tak jak mówiłaś wcześniej?
Addy odłożyła mopa. Odwróciła się do Marco i położyła mu dłonie na ramionach.
- Marco, jestem, kurwa, przerażona, okej? W kosmosie jest około miliona wijców. One tylko czekają, żeby nas zabić, a my właśnie spędziliśmy kilka godzin z kapralem, którego prawie wybebeszyły. Poza tym nie mogę przestać myśleć o swoich rodzicach i chcę już wrócić do domu. Chcę do domu, Marco - nagle po policzkach Addy popłynęły łzy. - Boję się, tęsknię za domem i nienaidzę tego miejsca. Ale… – pociągnęła nosem. - Ale chcę walczyć. Tak, nadal trego pragnę. Marzę o tym, żeby zabić wszystkie wijce. Dlatego cieszę się, że tu jestem.
Wiedzieli, że świat jest piękny, ale stoi na barkach tych, którzy przelali za niego krew wyjąc z bólu, żeby inni mogli się śmiać, kochać, dać nam coś za co warto walczyć.
- Jesteś tylko odrobiną krzemu - powiedział przewracając stronę.
- A ty jesteś tylko odrobiną węgla - odparł Art - Nie słyszałem jeszcze nigdy o dyskryminacji na tle położenia w układzie okresowym pierwiastków.
- Tom, czego się tu bać?
- Jesteś dziewczyną, więc nie spotkasz żadnego z nich w drodze pod prysznic, albo do toalety. Ciągle musiałbym stać na baczność. Jakoś się do tego nie palę.
Harvey oparł dłoń na ramieniu młodego oficera.
- Wiem, co czujesz, chłopcze, Świeżo po wyjściu z amii nadal nosiłem w duszy pagony szeregowego i przebywanie w pobliżu generała było dla mnie szokiem. Ale szybko okazało się, że to ludzie. Tacy sami jak my. I wiesz, im wyższą pozycje zajmują, tym bardziej zdają sobie z tego sprawę. Nie wszyscy oczywiście, ale wierz mi, ci z otoczenia generała, albo „Kłopota” to porządni ludzie. Gdyby nimi nie byli, nie przyjechaliby tu wszyscy pytać generała, jak wyplątać się z tego bałaganu.
Człowiek wyruszył na spotkanie innych światów, innych cywilizacji, nie poznawszy do końca własnych zakamarków, ślepych dróg, studni, zabarykadowanych, ciemnych drzwi.
Rzecz jasna, nie jest to dobra wiadomość, kiedy ludzie, którzy się z tobą zgadzają, są kompletnymi wariatami.