-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "prawo" [513]
[ + Dodaj cytat]Pamiętajcie, ze w tworzeniu każdego społecznego porządku kryje się nieco złej woli. To walka o istnienie sztucznego bytu. U jej podstaw kryją się despotyzm i niewolnictwo. Dochodzi do wielu krzywd i stąd wynika potrzeba prawa. Prawo rozwija własną strukturę władzy, tworząc nowe rany i nowe niesprawiedliwości. Urazy tego rodzaju można uzdrowić przez współpracę, nie konfrontację. Wezwanie do współpracy identyfikuje uzdrowiciela.
To nie jakieś terytorium, lecz uduchowione państwo miało zostać połączone z tym tytułem.
Daj każdemu prawo głosu, a zaraz zacznie myśleć, że ma prawo wypowiadać swoją opinię i chociaż owszem, teoretycznie każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, ale teoretycznie każdy ma też prawo wysrać się raz dziennie, co jednak nie znaczy, że ja chcę o tym słuchać.
Prawo zawsze bierze stronę tego dzierży władzę. Moralność i subtelności prawne niewiele z tym mają wspólnego. Pytanie brzmi kto ma wpływy?
[Kriss do Hilderbuny] Może i udało ci się mnie zaczarować, ale wiedz, że nie daje ci to żadnego prawa do mego ciała. A teraz powiedz, czy znów muszę włożyć te szmaty? [8 str.].
Antonina żyła w myśl prawa podwójnej niestałości. Paradoksalnie to, co spajało jej przelotne związki, było niewątpliwie jakimś histerycznym pragnieniem partnerstwa, woli przeżywania relacji z jednym mężczyzną, relacji opartej na uczuciach. Jej głód obarczony był jednak piętnem rozczarowania, buntu, niezgody na to, co się stało, lęku przed zaangażowaniem i ryzykiem zranienia. Był głęboką blizną po Jakubie...
Wyrzucają naszemu dawnemu prawodawstwu, że nie było w nim środków wykonawczych i dość sprężystych, czym prawo równano do pajęczyny, w którą mucha się wikła, a bąk ją przebija. Nie przeczę, by nie miało być coś gruntownego w tym zarzucie, ale nigdzie jeszcze nie usnuto pajęczyny na bąka, wszędzie bieda z bąkami.
Na Zachodzie ludzie dążą do osiągnięcia celu, powołując się na uniwersalne zasady sprawiedliwości, a sędziowie i członkowie ławy przysięgłych czują się zobowiązani podejmować takie decyzje, jakie w mniej lub bardziej podobnych okolicznościach można by zastosować wobec każdego innego człowieka. Natomiast na Wschodzie znakiem rozpoznawczym mądrego rozwiązania konfliktu jest elastyczność i przywiązywanie ogromnej wagi do szcze gólnych okoliczności występujących w każdym przypadku. Pewien obywatel przedrewolucyjnych Chin ujął to następująco: „Chiński sędzia nie może traktować prawa jako abstrakcyjnego bytu, ale raczej jako elastyczną jakość, która powinna osobiście dotyczyć Pułkownika Huanga czy Majora Li. Dlatego każde prawo, które nie jest wystarczająco osobiste, by odnieść się do osobowości Pułkownika Huanga czy Majora Li, jest nieludzkie, a zatem wcale nie jest prawem. Chińska sprawiedliwość jest sztuką, a nie nauką”.
Najbardziej wybijające się cechy to wierność i głęboki respekt dla prawa, które bardzo często gwarantowano z żelazną konsekwencją nawet tam, gdzie było to sprzeczne z interesami rodu. Legalizm i legitymizm postawiono ponad własnymi korzyściami, ponoszenie dla nich ofiar, a nawet ryzykowanie w ich obronie własnej władzy, aby dopomóc zwycięstwu prawa.