-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "bezsilnosc" [138]
[ + Dodaj cytat]
Na całym brzuchu ma blizny po przypalaniu papierosem. Choć staram się ją uspokoić, jak tylko mogę, bezustannie cierpi. Całymi godzinami głaszczę ją po główce i usiłuję jej zamienić pieluchę, ale stawy biodrowe ma tak usztywnione, a nóżki tak do siebie dociśnięte, że to prawie niemożliwe. Gdy krzyczy, szlocham nad nią i próbuję sobie nie wyobrażać, co ją spotkało. Co jej zrobili rodzice. Media przyzwyczaiły nas do myśli, że trzeba się bać nieznajomych. Że krzywdzą i wykorzystują dzieci. Moja praca pokazuje coś innego: to rodziny wykorzystują dzieci, rodziny je zabijają. Rodzice. Osoby, które z nimi zostają. Krewni. Ludzie, którym powinniśmy najbardziej ufać.
Człowiek jest zdolny do takiej dobroci. I takiego okrucieństwa. Pielęgniarka musi się wykazywać empatią, nie oceniać pochopnie, wczuć się w sytuację sprawców. Ale przemoc wobec dzieci napawa mnie grozą. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła ocenić kogoś surowiej niż rodziców Katie. Spędzam z nimi wiele godzin i staram się skupiać na oddychaniu. Próbuję im patrzeć w oczy i nie oceniać za to, co zrobili.
Widzisz, jak to jest? Niemoc. Wydaje Ci się niemożliwe, że wszystko, co przeżyłaś z drugą osobą, nagle zostaje przekreślone, złożone obietnice, wypowiedziane słowa, uronione łzy, wybuchy radości, pocałunki, intymność , zaklęcia szeptane w czasie tych magicznych chwil, wszystko to ulatuje jak cukier puder na torcie zdmuchnięty przez rozkapryszkone, niesforne dziecko.
(…) mówiłaś, że wysysa z ciebie życie kawałek po kawałku, a jednak ci go całkiem nie odbiera. I że jeśli kogoś dopada Zmora, to ten ktoś najpierw usiłuje się bronić, wierzga, płacze, jęczy, poci się, ale w końcu zastyga w bezruchu, jak sparaliżowany, i daje się jej nasycić (…) Zmora i tak zrobi to, co chce, i tak dostanie od ciebie to, czego potrzebuje (…).
(…) już dłużej nie mogę, bo nie jestem w stanie zdjąć z siebie własnej skóry, a czuję się oblepiona czymś okropnym, ciężkim i cuchnącym. Mogłam ją poprosić o pomoc, ale stałam dalej na drodze i płakałam, i chciałam do mamy: „Mamo, mamusiu – powtarzałam cicho – proszę, pomóż mi.
A ja myślę, że wszyscy umrzemy, to tylko kwestia czasu.
To zawsze była kwestia czasu, powiedział lekarz.
Nie płakałem, bo obawiałem się, żę jak zacznę, to już nigdy nie przestanę.
O ludzkim losie decydował wiatr, który kierował oparami gazu. Nie było żadnej pomocy.
Ogarnęła je tęsknota za czymś pięknym, za czymś niedoścignionym, co się winno jednak w człowieku urzeczywistnić, inaczej życie chyba nie miałoby sensu? Trwa to chwilę takie uniesienie nadziei, przez miłość do życia. A potem przychodzi uczucie rozpaczliwej bezsilności, instynktownie czują, iż stoją w miejscu, gdzie się nie walczy, a poddaje, skąd się wiecznie wyciąga ramiona do gwiazd. Jest takie miejsce, przeklęte, nie do uwierzenia, czarne miejsce życia. Myślą ze smutkiem, że jeśli przyjdzie miłość, to nie one będą wybierać, przyjmą to, co spotkają, jakiekolwiek (...).