Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michalina Dzierżęga
1
5,6/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
88 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Przerwana cisza Michalina Dzierżęga
5,6
„Przerwana cisza” młodej Michaliny Dzierżęgi to pozycja, która w nocie na okładce (wyd. Warszawska Firma Wydawnicza, 2013) obiecuje wiele. Niestety, na obietnicach się kończy. Szesnastoletnia „autorka” zasługuje na cudzysłów z prostego powodu: jej powieść nie została wydana przez wydawnictwo, lecz Warszawską Firmę Wydawniczą, a za odpowiednią sumę można tam wydać niemal wszystko.
Fabuła jest wyjątkowo mainstreamowa. Czasy współczesne z dodatkiem zdolności paranormalnych, równoznacznych z magią. Główna bohaterka budzi się w dziwnym budynku, pozbawiona własnych wspomnień. Kilka rozdziałów dalej trafia do szkoły dla czarodziei, w której uczniowie są podzielni na cztery grupy – ogień, wodę, powietrze i ziemię. Podobne do Sami-Wiecie-Czego? A i owszem. W dodatku wiele nazw własnych, jak choćby zaklęcie zapomnienia „Oblivisci”, brzmi podejrzanie znajomo. Michalina Dzierżęga mało oryginalnie wykorzystuje łacinę, kiedy coś powinno brzmieć egzotycznie, choć niestety rezultat jest znacznie gorszy niż w przypadku pani J.K. Rowling.
Początkowo akcja wyjątkowo się wlecze. Po kilku rozdziałach nabiera troszkę tempa, jest jednak przewidywalna, więc każdy doświadczony czytelnik będzie się nudził jak mops. Główna bohaterka, Ria, jest wprost koszmarna. Widać, że „autorka” się z nią utożsamiała (dla mnie to błąd kardynalny przy pisaniu książki innej niż autobiografia). Bez żadnego wysiłku opanowuje różne dziedziny magii, niesamowicie irytuje swoją bezmyślną arogancją i czymś, co miało zapewne uchodzić za niezależność albo waleczność, a dla mnie jest niebezpiecznie bliskie nadpobudliwości. Postacie męskie też mnie nie przekonują. Pomijając fakt, że większość bohaterów drugoplanowych jest przedstawionych bardzo pobieżnie, brak im naturalności. Można ich podzielić na dwie kategorie: tych, którzy pomagają bohaterce, i tych, z którymi się ona kłóci. Znajdzie się też paru, których można zaliczyć do obu tych grup.
Zarówno fabuła, jak i postacie byłyby mimo wszystko do zniesienia, gdyby nie styl. Tu można pożalić się również korektorko-redaktorce, pani Agnieszce Sawickiej, jednak ja wierzę, że zrobiła wszystko, co mogła. Na beznadziejny język trudno cokolwiek poradzić. Chaotyczna narracja i skróty myślowe sprawiają, że nie jest łatwo zainteresować się fabułą. „Autorka” używa kolokwializmów, by parę akapitów dalej pochwalić się swoim bogatym słownictwem, rzucając wyraz, który przeciętny czytelnik musi sprawdzić w słowniku. Dalej: filozofowanie. Osobiście nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby „autorka” była nieco starsza i pisała z własnej potrzeby, a nie po to, żeby sprawiać wrażenie dorosłej. Wydumane przemyślenia głównej bohaterki czy wzniosłe początki rozdziałów, zamiast wzlatywać ponad chmury, tylko irytują. Pojawiają się również rozmaite kwiatki językowe (przy tych przynajmniej można się trochę pośmiać - przykład: "dorodne lustro") czy nagłe przeskoki z czasu przeszłego w teraźniejszy - kolejny błąd kardynalny, co potwierdzi każdy polonista.
Słowem, obecnie powiedzenie, że ktoś „wydał książkę” już nie jest komplementem. Wydać książkę może każdy, kto dysponuje dostateczną kwotą pieniędzy. Dopiero stwierdzenie, że „wydawnictwo wydało jego książkę” należy uznać za pochwałę. W przypadku Michaliny Dzierżęgi zdecydowanie nie można go użyć. Jeżeli miałabym komuś polecić tę pozycję, to tylko młodym pisarzom, z zaznaczeniem: „Jak tego nie robić”.
Recenzja pierwszy raz opublikowana na:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=701336
Przerwana cisza Michalina Dzierżęga
5,6
Dobra. Może faktycznie trochę przypomina Harry'ego Pottera, ale czy to ważne? Książka po pierwsze musi przyciągać, być interesująca, łatwo się czytać i sprawiać, że nie potrafimy o niej zapomnieć. "Przerwana cisza" taka właśnie jest. Może nawet są we niej błędy, jakieś niepoprawności językowe itp. ale to przecież nie jest taki kłopot. Autorka jest młoda i chyba można jej to wybaczyć. Książka nie jest plagiatem Harry'ego Pottera. Ma swoją fabułę, całkiem niezłe postacie, nie jest nudna i co bardzo ważne dzieje się w Polsce, co nadaje jej taki swojski klimat. Taki nasz własny Hogwart. Polecam ludziom, którzy szukają ciekawej opowieści, a nie tylko doszukują się pomyłek.