cytaty z książek autora "Agnieszka Olejnik"
Jak można tak zwyczajnie odwrócić się od ludzi, dla których się jest całym światem?
Zastanawiam się nad znaczeniem określeń "złamane serce" albo "serce mi pęka". Musiał je wymyślić ktoś, kto bardzo kochał i został porzucony. Chociaż właściwie nie czuję się tak, jakby moje serce było złamane czy pęknięte. Mam raczej wrażenie, że mi je wyrwano i w mojej klatce piersiowej zieje wielka dziura, do której ktoś nawrzucał kamieni albo jakiegoś ostrego żelastwa. I dlatego jest tak ciężko, że aż nie można oddychać. I dlatego tak boli. Zahacza o żywą tkankę, kaleczy. Wszystko w środku mam poharatane, poszarpane. Tak się właśnie czuję.
Przyjdzie czas, że będziesz wiedziała- odparła. – A ty wiesz? – zapytałam, ponieważ byłam zazdrosna o wszystko, czego Kaja doświadczała beze mnie. – Wiem- powiedziała, a po chwili dodała: - Myślę, że znacznie trudniej jest zauważyć, kiedy wszystko zaczyna się kończyć”.
- Znowu mam problem z rękami - mówi.
- Jaki problem? - nie rozumiem. - Co się dzieje z twoimi rękami.
- Wyrywają mi się do ciebie.
(...) w życiu nie chodzi o to, aby schronić się przed burzą, ale żeby nauczyć się tańczyć w deszczu.
Jest takie indiańskie powiedzenie: Dziecko jest gościem w twoim domu. Nakarm, naucz i puść wolno.
Świat jest dziwny. Ludzie są dziwni. My jesteśmy dziwni. I miłość jest dziwna.
Czasami jeden dzień może zmienić komuś życie. A co dopiero tydzień.
Jeśli chodzi o bliskość, wystarczyłoby mi przytulanie. To nie jest tak, że nie mam ochoty na kontakt fizyczny. Pewnie, że tego potrzebuję, chyba każdy potrzebuje. Mam ochotę się wtulić, tak z całej siły, w kogoś, komu mogę zaufać (...) Chciałabym pozostać w tej pozycji wiele, wiele godzin, aż spłynie ze mnie cały gniew, bunt, cały ten cholerny, wielotonowy smutek.
Dochodzę do wniosku, że niewiedza jest moim największym wrogiem. Im mniej wiem, tym bardziej się boję.
I to było właśnie cudowne. Że niczego nie można być pewnym. Że za rogiem może na nas czekać coś, na co nie liczymy, czego się nie spodziewamy i w co nie wierzymy.
O miłość trzeba dbać jak o kwiat w doniczce. Wystarczy, że kilka razy nie podlejesz na czas albo postawisz w złym miejscu, gdzie nie dochodzi słońce, a on zacznie obumierać. I jeżeli w porę nie zauważysz, że dzieje się coś złego, to już po wszystkim. Nie przywrócisz go do życia.
Wczoraj bylo chujowo, dzisiaj jest chujowo i jutro bedzie chujowo - wreszcie ta upragniona stabilizacja.
Czy miłość oślepia ludzi tak bardzo, że nie widzą, gdzie zaczyna się zwykłe świństwo?
Ale jedno ci powiem:ludzie, którzy udają kogoś, kim nie są,powinni to robić w imię czegoś ogromnie ważnego.A nie dla korzyści i nie dla poklasku miernej publiczności.
Gdy człowiek jest zajęty i tak zmęczony, że wieczorem jedynie bierze kąpiel i od razu zasypia - nie ma czasu na smutki.
Mając lat dwadzieścia z haczykiem kocha się tak, jak nie umie się już kochać nigdy potem. Już nie samym ciałem, samą skórą, jak w wieku lat nastu, ale prawdziwie, każdą komórką i każdym oddechem. Ustami, opuszkami palców, ale też spojrzeniem i słowami, maleńkimi gestami, przysuwaniem cukierniczki, żeby było bliżej, łatwiej, bo wszystko chcemy uczynić bliższym, lepszym, ładniejszym...
Nigdy się nie wie, która rozmowa z kimś bliskim jest tą ostatnią.
Henry Ford powiedział kiedyś, że gdy wszystko wydaje się być przeciwko nam, należy pamiętać, że samoloty latają pod wiatr, a nie z nim.
Wiesz, czasem w życiu jest tak, ze trzeba skoczyć na głęboką wodę, bo jeżeli się stchórzy, to po prostu... może nie być drugiej szansy.
- Wiesz- powiedziałem budując wieżę- figura nie jest taka ważna, kiedy kobiecie brakuje zwyczajnego ciepła.
Z tego składa się wspólne życie, nie wiesz? Nie ze strojenia się, udawania kogoś, kim się nie jest, nie z seksu, smacznych obiadków albo bukietów kwiatów. Wspólne życie to codzienne wstawanie z zapuchniętymi oczami, sraczki i zaparcia, grypy i bóle głowy, obolałe stopy i zepsute drzwiczki od szafki kuchennej.
Jak mogłem kiedyś sądzić, że wygląd i strój są tak piekielnie ważne? Teraz nie miało to dla mnie żadnego sensu. Po co to komu? Jakie ma znaczenie, co założę: popielaty płaszcz z najnowszej kolekcji czy starą, brązowa kurtkę? Czy kobieta ma modną kieckę, czy rozciągnięty dres? Jest szczupła i umięśniona czy ma fałdki tłuszczu? Nieistotne. Ważne, że można na niej polegać, wierzyć jej słowom i być pewnym jej uczuć. Najważniejsze są czułość, ciepło i zaufanie. Trzeba znaleźć osobę, z którą ma się o czym rozmawiać i potrafi milczeć. Taką kobietę, w którą chce się wtulić twarz i końca życia wdychać jej zapach- jej, a nie perfum, jakich używa. To właśnie jest ważne i paradoksalnie, dopiero kiedy mi tego zabrakło, pojąłem, na czym polega prawdziwe uczucie.
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy...
(...) Kiedy będziesz szukać szczęścia, pamiętaj, że ono nigdy nie ma wielkiej postaci. To nie będzie coś potężnego, złotego, nie będzie błyszczeć, wymachiwać rękami ani krzyczeć do ciebie z daleka. Prawdziwe szczęście jest zawsze maleńkie, niepozorne, niekiedy trudno je dostrzec. Kryje się w detalach. W tym, że ktoś rozgrzewa ci ręce na mrozie albo że ty komuś robisz herbatę i podajesz kawałek szarlotki. W pyszczku przygarniętego kociaka, w karmniku pełnym sikorek. W tym, że byłaś pewna, że róże ci wymarzły,a one odbijają na wiosnę. To zawsze są drobiazgi, okruchy. I dopiero zebrane razem dają to, co ludzie nazywają szczęściem.
Przez kilka kolejnych dni odkrywam, dlaczego za symbol miłości uznaje się serce. Naukowo rzecz biorąc, kocha się przecież mózgiem. A jednak nikt nie rysuje pofalowanych półkul mózgowych, gdy jest zakochany. Teraz wiem dlaczego. Bo gdy się cierpi z miłości, naprawdę boli w klatce piersiowej. To jest prawdziwy, fizyczny ból. Albo może raczej okropny ciężar.
Czy nie powinno być tak, że dwoje ludzi poznaje się i zaprzyjaźnia, a gdy już wiedzą, że mogą sobie zaufać i mówią sobie absolutnie wszystko, wywalają z siebie wszystkie lęki, nadzieje i pragnienia- dopiero wtedy zakochują się w sobie?