Amerykański historyk i publicysta, były pracownik St. Mary’s College w Notre Dame, Indiana w Stanach Zjednoczonych Ameryki, wydawca magazynu „Culture Wars”. Jones jest autorem licznych książek i artykułów prasowych. W swoich publikacjach broni tradycyjnego katolicyzmu i związanych z nim wartości, które, jego zdaniem, podważane są przez rewolucję seksualną, feminizm, ruch LGBT, judaizm, komunizm, a także niektóre odłamy protestantyzmu.
Liga Katolicka – amerykańska organizacja działająca na rzecz praw obywatelskich katolików w USA – „potępiła antysemityzm Jonesa i wyrzekła się jego prób uzasadnienia antysemityzmu w imię teologii katolickiej”.
Siła religii tkwi w jej niezmienności. Ewangelia i pisma Ojców Kościoła, wystarczająco ukazują czym ma być Katolicyzm. Wszelkie rewolucje, schizmy, nowinki i uleganie presji mód - tylko mąciły obraz Prawdy. Kościół od czasu Soboru Watykańskiego II, od podjęcia dialogu z innowiercami, od modernistycznych poluzowań i niewytłumaczalnych błędów - ustępuje pola, przegrywa walkę o rząd dusz, o wartości i najświętsze podstawy naszej religii. Tylko powrót do tradycji, Ewangelizacja, moralna odnowa i surowość reguł - mogą przywrócić wielkość Kościoła. Do tego trzeba wielkiej wytrwałości, ogromnej pracy i jeszcze większej wiary.
To, że Picasso - autor dwóch z pośród moich ulubionych obrazów ("Chłopiec z psem" i "Chłopiec z koniem") oprócz pięknych tworzył przede wszystkim koszmary z piekła rodem - to wiadome. To, że właśnie za te koszmary świat go uwielbia - również. Ale, że znajdzie się na kartach książki o zdeprawowanych modernistach - to może być zaskakujące. Mniej jednak niż by się wydawało...
Jest bowiem tylko jedną (i to nie najgorszą) z galerii postaci opisanych przez autora. Ludzi, którzy wiele lat temu (nieraz kilka stuleci) stworzyli korzenie tego co dzieje się teraz - podejmowanych przez szerokie rzesze zwykłych (wydawałoby się) ludzi oraz ogromną zgraję polityków prób wyrugowania z naszego życia wszelkich wartości, w których wychowywane były pokolenia, odrzucenia moralności oraz ukształtowania jej nowej wersji głoszącej, że bez względu na cenę każdy ma prawo być szczęśliwy. A głównym składnikiem tego szczęścia jest prawo do udanego seksu bez względu na to jakby miał on wyglądać. A (parafrazując) jeżeli odstaje od normy - tym gorzej dla normy.
W książce opisany jest dokładny proces odbywania się tego na przestrzeni lat (a nawet wieków). Marcin Luter (zbuntowany,sfrustrowany i zaburzony duchowny oraz jego nie świetlane dzieje - tu nie mogę się oprzeć by nie polecić świetnej książki Pawła Lisickiego o tej postaci),Margaret Mead (niedouczona i cwana oszustka, która nie znając języka pojechała na początku XX w na Samoa by potem pleść w swojej wyssanej z palca książce nieskończone androny o wspaniałym i swobodnym życiu seksualnym tamtejszych mieszkańców - podchwycone z zachwytem przez elity intelektualne zachodu),sir Anthony Blunt (wyjątkowo plugawa postać w historii Wielkiej Brytanii wsławiona, razem z kilkoma innymi osobami, szpiegostwem na rzecz ZSRR),Zygmunt Freud i Carl Jung (z ich zaburzeniami rodem z dzieciństwa oraz efektem jakie przyniosły w ich życiu i pracach naukowych) oraz postać najwstrętniejsza - Alfred Charles Kinsey - szarlatan i zboczeniec przez kilkadziesiąt lat prowadzący badania (ku zachwytowi świata oczywiście) m.in. nad seksualnością dzieci. Nie byłam zszokowana tym rozdziałem, bo wcześniej obejrzałam wstrząsający film dokumentalny o tym zwyrodnialcu w Internecie - polecam każdemu kto chciałby dowiedzieć się kto położył bazę pod powstawanie dzisiejszych grup seks-edukatorów grasujących po zachodnich szkołach (i przedszkolach!) i kaleczących dziecięcą psychikę oraz jakim cudem mu się to udało. A to tylko kilka z wielu opisanych w książce postaci zachodniego świata intelektualnego, które zagnieździły się na zachodnich uniwersytetach tworząc tam całe wpływowe grupy (np. Grupa Bloomsbury oraz Towarzystwo Apostołów) i krok po kroku kształtując to, czego efekty widzimy teraz i u nas.
Oprócz naukowców i intelektualistów oraz zwykłych hochsztaplerów autor nie ominął również świata artystów - i tutaj bardzo ciekawy rozdział o Pablu Picasso. Muszę powiedzieć, że śmiejąc się z jego kubistycznych kobiecych portretów nigdy nie pomyślałam, że to obrazy fascynacji, która minęła. Dopiero tutaj, gdy autor zestawia jego dzieła z początku każdego związku i jego końca - stało się to dla mnie jasne. Już zawsze będę inaczej na sławny i jakże brzydki portret płaczącej kobiety patrzyła...
Książka jest świetna, choć niektóre rozdziały czyta się dość ciężko - szczególnie ten o Freudzie i Jungu. Jednak warto się pomęczyć by zrozumieć zachodzące obecnie zjawiska i zastanowić się nad nimi. Pisząc ją w 1993 r autor nieopatrznie zakończył słowami:"Rebelia wzniecona w XX stuleciu przegrała, ale z pewnością się nie zakończyła. Swój kres znalazło jednak uroszczenie, wedle którego jakiś przełom intelektualny jest rzeczą nieuchronną. Jedyny przełom, jakiego dokonaliśmy, to samobójstwo myśli, do którego doprowadzili ludzie skłonni rzucić na szalę wszystko, aby tylko zaspokoić własne wyuzdane seksualne pragnienia. AIDS stanowi stosowne epitafium dla naszego świata. Modernizm został ostatecznie obalony świadectwami życia jego przedstawicieli". Jakże się pomylił! Po ponad 20 latach widać, że AIDS okazał się nie taki straszny, a wszystko co promował modernizm trwa i ma się dobrze, a nawet coraz lepiej...