Pozytywna psychologia porażki. Jak z cytryn zrobić lemoniadę. Paweł Fortuna 6,8

ocenił(a) na 72 lata temu Rok temu siedziałam w urzędzie pracy rozmawiając o tym, jaką pracę podjąć jako kolejną, albo co w ogóle dalej robić. Wtedy pan, który ze mną rozmawiał dał mi tę książkę do przeczytania. Wzięłam ją z absolutnym nastawieniem "masło-maślane", czyli pewnie nic nowego się nie dowiem. Minął rok, wypadało by ją oddać, więc postanowiłam ją przeczytać.
Myślę, że książka ma w sobie o wiele głębszą treść, niż się na początku wydaje. Autor ma rację stwierdzając, że wszyscy jesteśmy tak programowani na zwycięstwo i sukces, że kompletnie zapominamy o tym, że porażka (jako takie odstraszające słowo),też każdemu z nas się przydarzyć może i nawet jeśli coś nazwiemy porażką, to wcale nie musi oznaczać, że na zawsze zostajemy w pozycji przegranej. W książce termin "porażka" jest interpretowany na wiele sposobów. Przyznam szczerze, że pozwoliła mi samej przyjrzeć się wielu momentom w moim życiu, które mogły być wewnętrznie przeze mnie przeżywane jako porażka, ale ja się do tego przed sobą nigdy nie przyznaję. A jak autor nas przekonuje - warto. Warto nazwać rzeczy po imieniu, aby świadomie wyciągnąć z tego wnioski i cenne doświadczenie na przyszłość.
Samą książkę czytało mi się trochę opornie, a gdy skończyłam - mam wrażenie, że niewiele z niej jednak pamiętam. Ale jednak przeczytana i zaliczona.
Polecam jako refleksję nad samym pojęciem "porażka".