Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Iwona Luba
2
7,0/10
Adiunkt w Zakładzie Historii Sztuki Nowoczesnej. Poza Uniwersytetem Warszawskim wykłada także w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Prowadzi badania nad polską i europejską sztuką XIX i XX wieku. Organizatorka wystawy Rok 1955 (Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie, Królikarnia, 2005). Stypendystka Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Fundacji Lanckorońskich. Członkini Rady Naukowej Instytutu Historii Sztuki UW, Międzynarodowej Rady Muzeów (ICOM),Komitetu Głównego Olimpiady Artystycznej,współzałożycielka i członkini Stowarzyszenia Przyjaciół Olimpiady Artystycznej,wspołzałożycielka i członkini Rady Naukowej Fundacji ARS AURO PRIOR.http://
7,0/10średnia ocena książek autora
70 przeczytało książki autora
270 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Berlin. Szalone lata dwudzieste, nocne życie i sztuka
Iwona Luba
7,1 z 55 ocen
323 czytelników 12 opinii
2021
Duch romantyzmu i modernizacja. Sztuka oficjalna Drugiej Rzeczypospolitej
Iwona Luba
7,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Berlin. Szalone lata dwudzieste, nocne życie i sztuka Iwona Luba
7,1
Książki to mój fetysz, a takie książki to już normalnie mega doznanie.
Teraz kiedy wszystko można mieć w wersji elektronicznej trudno dotrzeć do klienta z wersją papierową. Ja też słucham audiobooków, czytam e-booki. Kocham wąchać książki, kocham papier, ale często gęsto nie mam dość kasy, żeby kupić wszystko, co chciałabym mieć.
Ta książka tę przewagę nad elektroniką, że jest pięknie wydana.
Jedak pliki pdf nie zapewniają jeszcze takich doznań wzrokowo zapachowych. Książki pachną, a te pięknie wydane, pachną szczególnie. Mieszanka kredowego papieru i kolorowej farby to zapach arystokracji książkowej – świeży i rześki. Lubię dużo zdjęć, lubię gapić się na ludzi, którzy już nie żyją. Kim byli? jakie były ich losy? Nie raz zastanawiam się komu lepiej, mi teraz współcześnie, czy im wtedy. Ciekawa jestem, jakie mieli łazienki, czy wygodnie im było w ubraniach zabudowanych od stóp do głów. Te wszystkie gorsety, zapinki, haftki, podwiązki – męskie i damskie wersje. Ciekawa jestem czy byli lepiej zorganizowani przez to, że cały czas chodzili sztywni. Teraz wszystko wdaje się takie rozmemłane i niedoprasowane. A może jednak to ciągłe usztywnienie przeszkadzało w prowadzeniu aktywnego życia.
Jestem kompletnie zboczona i lubię wieczorem przeglądać obrazki, a potem fantazjować o innych czasach.
Kiedy dostałam tę książkę pomyślałam sobie: spoko można przeczytać, wolałabym coś o Polsce lub Warszawie z tego okresu. Niemcy to nuda, bo zaraz Hitler i wojna, a to już tyle razy było wałkowane na sto sposobów, że spać się chce na samo wspomnienie.
A jednak przez lata czytania trochę poznałam nieistniejącego już świata i teraz mogę spotkać starych oraz nowych znajomych zupełnie się tego nie spodziewając.
Zanim dostałam Berlin…, zaczęłam czytać o Marlenie Dietrich. I kiedy dostałam "Berlin..." na ostatniej stronie zobaczyłam zdjęcie sławnej aktorki. Myślę: fajnie zawsze lepiej spotkać się ze świeżo poznaną diwą niż z oklepanym Hitlerem.
W całkiem dobrym nastroju zabrałam się do czytania; już na pierwszej stronie we wstępie – kogo spotykam? Stary dobry film, który oglądałam na 50-cio leciu Kina Luna - "Gabinet doktora Caligari" z 1920 roku. To było wydarzenie, bo do niemego filmu przygrywał nam band na żywo THE TIGER LILLIES.
Czytanie książek przypomina spacer po mieście, w którym mieszka się od urodzenia. Zupełnie przypadkiem spotyka się znajomych, których albo zupełnie się nie spodziewamy zobaczyć w tym miejscu albo dawno o nich zapomnieliśmy.
Miło tak podróżować w czasie i przestrzeni, wpadać na informację, człowieka, film czy wydarzenie, które są dobrze znane. Skoro wiele źródeł o tym mówi to znaczy, że to faktycznie się wydarzyło i nie jest to tylko imaginacja chorej wyobraźni książkoholiczki…
Berlin. Szalone lata dwudzieste, nocne życie i sztuka Iwona Luba
7,1
Warszawa w dwudziestoleciu międzywojennym szalenie się rozwijała, nie inaczej było w Berlinie. Tylko, że dużo bardziej i tylko przez dziesięć lat. Lata trzydzieste były dla miasta (dla całych NIemiec) okresem straconym, ale mieszkańcy Berlina lata dwudzieste wykorzystali maksymalnie. Miasto gwałtownie się rozwijało, a mieszkańcy szalenie wydawali wszystkie swoje oszczędności. Trzymanie oszczędności w czasie hiperinslacji i tak nie byłoby zbyt rozsądne. Z rozwojem miasta rozwijała się też kultura i rozrywka. Najmocniej to było widoczne w obrębie prasy (tysiące tytułów) oraz w kinie. Berlińczycy pokochali ruchome obrazy. Piwo też, ale powiedzmy sobie szczerze - knajpy w każdej dobrze prosperującej się metropolii mają powodzenie. Berlińczycy się bawili do upadłego kompletnie nie zauważając niebezpieczeństwa czyhającego tuż za rogiem. Nazizm nie wziął się znikąd i nie powstał z dnia na dzień.
https://salomonik.eu/blog/przeczytane/2558-berlin-szalone-lata-dwudzieste-nocne-zycie-i-sztuka