Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Krzysztof Sokołowski
5
6,5/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
62 przeczytało książki autora
69 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Fenix Antologia 6-7 (2-3/2019)
Cykl: Fenix Antologia (tom 6)
6,8 z 4 ocen
16 czytelników 1 opinia
2019
Najnowsze opinie o książkach autora
Fenix Antologia 8 (4/2019) Marek Oramus
6,5
Mimo formy nie chce, by ten tekst był recenzją jako taką. Raczej połączeniem elementów opinii z treścią informującą, bo wiem, że wielu osobom nawet zainteresowanym fantastyką ta sprawa mogła umknąć, a wydaje mi się, że warto o niej pamiętać.
W PRLu w Polsce dostępny był jeden fantastyczny periodyk. Dobrze znana wszystkim starym wyjadaczom „Fantastyka” (od 1990 roku – „Nowa fantastyka”) była wówczas jednym z niewielu miejsc, w których młody autor mógł debiutować. Po 1989 roku na rynku pojawiły się jednak również inne pisma. Jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym był „Fenix”. Założone przez grupę fantastów pismo było długo główną konkurencją na rynku dla „Nowej Fantastyki”.
Nie miałam nigdy tego pisma w rękach i właściwie wiem o nim tyle, co z dyskusji na grupach Facebookowych, z książek Macieja Parowskiego i innych, które omawiają literaturę fantastyczna w Polsce. Jednego jednak jestem pewna: te dwie redakcje długo żyły w dość mocnym skłóceniu. W każdym razie „Nowa fantastyka” przetrwała, a „Fenix” został zawieszony w 2001 roku.
Ale jak „każdy” wie, feniksy mają do siebie to, że powstają z płomieni. Odnoszę wrażenie, że przez lata pismo obrosło pewną swoistą legendą, choć nigdy bliżej nie badałam tego zjawiska. I tak w 2018 roku powstał „Fenix Antologia”, wydawany w 500 drukowanych egzemplarzach. Śledziłam mniej-więcej ten proces na facebookowej grupie, choć bez jakiegoś szczególnego zainteresowania (nigdy z „Fenixem” związana nie byłam). Koniec końców, udało się wydać 9 numerów, po czym okazało się, że przynajmniej na razie kolejne nie będą wydawane. E-booki są cały czas dostępne, pojedyncze numery można dostać na księgarni Esef, ale nakłady są już na wyczerpaniu.
Do mnie trafił tylko numer 8, poświęcony Maciejowi Parowskiemu. To wydanie będące swoistym trybutem dla zmarłego w czerwcu 2019 roku redaktora. Jest to, bądź co bądź, drobny zwrot akcji, zważając na to, że w „Małpach pana Boga” wspominał o kłótniach z redakcją starego „Fenixa”. W każdym razie miałam okazję przeczytać te nieco ponad 100 stron. Antologia zawiera kilka opowiadań, parę komiksowych stron oraz trochę publicystyki.
Szczerze przyznam, że wolałam fragmenty publicystyczne, ale opowiadania również były na dobrym poziomie. Wszystkie, poza jednym, zostały napisane przez Parowskiego. Ten jeden rodzynek został zaś stworzony według jego pomysłu. Redaktor po prostu nie zdążył.
W tym momencie raczej nie będę kompletować wszystkich nowych „Fenixów”, choć trochę żałuję, że nie zbierałam ich od początku. Bo kusiło. Nie mamy w Polsce wielu tego typu działań, bo właściwie z pism drukowanych funkcjonuje w miarę dobrze chyba tylko „Nowa Fantastyka” i trochę brakuje mi innego periodyka, czy też takiego właśnie formatu, który dostarczałby regularnie i dobrej publicystyki, i ciekawych opowiadań. Co tu kryć – szkoda, że tak się przygoda „Fenixa Antologii” na razie zakończyła.
Fenix Antologia 1-2/2018 Romuald Pawlak
6,1
Ciesze się, że po kilkunastu latach powrócił mój ulubiony, trochę odmieniony, magazyn i trzymam kciuki za tym, żeby nie była to jakaś efemeryda.
Prawie wszystkie opowiadania oceniam dobrze, miejscami bardzo dobrze. Spodobały mi się zwłaszcza teksty Pawła Ciećwierza i Rafała Cichowskiego. Oramus ze swoją starą rubryką jak dawniej świetny :)
Jeżeli mam się do czegoś przyczepić to do dwóch felietonów, a zwłaszcza do wynurzeń R. Cichowskiego na temat jego doświadczeń z rynkiem wydawniczym. Historia na scenariusz do odcinka "Trudnych spraw", do tego przeplatana wulgaryzmami. Puenta mówiąca, że autor nie spalił jednak książek Pilipiuka, pomimo tego, że go nie lubi!!! ma świadczyć o dojrzałości Cichowskiego? Problem nierównego traktowania w społeczności fantastycznej treści z self-publishing, albo vanity pewnie istnieje, ale Cichowski napisał o nim w taki sposób, że nie dziwią mnie rzekome ataki na niego na jakichś forach, albo grupach.
Drugi felieton to ten nt. recenzji pisanych przez amatorów; jakbym oglądał wywiad w tv z taksówkarzem, który po utracie monopolu na przewóz ludzi protestuje przeciwko tanim przewoźnikom. Oczywiście robi to z myślą o dobru klienta, bo on ma przecież licencję i zna miasto - taa, jasne.
Jedyne opowiadanie, które mnie rozczarowało to tekst Agnieszki Hałas. Sztampowe to strasznie - jakiś mag renegat tropiący innego maga wykolejeńca. Kontrastuje to z następującą pózniej recenzją cyklu książkowego, którą się czyta jak artykuł sponsorowany i ciężko się w niej krytycyzmu dopatrzyć.
Po zapoznaniu się z wersją papierową odjąłem jedną gwiazdkę od oceny. Te ilustracje i komiksy, są takie, że osoby które nie mają ich w ebooku nie mają czego żałować.