Bóg nigdy nie będzie mi wyrzucał, że próbowałam, ale przyjdzie mi zdać sprawę za Sądzie Ostatecznym, jeśli nie zrobię niczego.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyEdukacja jako klucz do wolności. „Dziewczyna o mocnym głosie” Abi DaréAnna Sierant1
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Drużyna A (A)” Tomasza Kwaśniewskiego i Jacka WasilewskiegoLubimyCzytać2
- ArtykułyTrzeci tom serii o Medei Steinbart już dostępny w Storytel. Wywiad z autorką, Magdaleną KnedlerLubimyCzytać1
- ArtykułyZ Memphis na Manhattan – „Wymiana” Johna GrishamaBartek Czartoryski1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marie-Angel Carre
2
7,0/10
Pisze książki: literatura piękna, religia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
31 przeczytało książki autora
25 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Wystarczy jeden demon, aby kusić miasto, ale dziesięciu trzeba do kuszenia wspólnoty zakonnej.
2 osoby to lubiąTak naprawdę uświadamiam sobie, że powierzona mi misja przez Boga, polega na zwiastowaniu temu urwisowi wielkiej tajemnicy, w obliczu której...
Tak naprawdę uświadamiam sobie, że powierzona mi misja przez Boga, polega na zwiastowaniu temu urwisowi wielkiej tajemnicy, w obliczu której, ja sam czuję się draniem.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Kanalie też mają dusze Marie-Angel Carre
7,0
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2012/04/brat-m-carre-kanalie-tez-maja-dusze.html
Zastanawialiście się kiedyś, chociażby tak czysto hipotetycznie, jak postąpilibyście, spotykając na swojej drodze zupełnie obcego człowieka, który potrzebuje pomocy i wsparcia, bo bez tego stoczy się na samo dno, skąd nie będzie miał możliwości powrotu? Podalibyście mu rękę, pomimo świadomość, iż Wasze starania mogą pójść na marne, czy od razu zwątpilibyście i w swoje siły, i w niego?
Autor tej książki nie zastanawiał się nad tym za długo. Powziął spontaniczną i odważną decyzję, która przez cały czas wymagała od niego wytrwałości, cierpliwości i siły. Kiedy sam, jako młody człowiek, na paryskiej ulicy spotkał małego, biednego chłopca – postanowił, że pomoże mu, mając świadomość tego, iż nie ma pojęcia czy uda mu się i czy potrafi to zrobić.
Po raz pierwszy, Marie-Angel poczuł powołanie w wieku 10 lat. Jednak jako nastolatek zaczął zbyt skrupulatnie korzystać z wszelkich uroków życia, które nie zawsze zasługiwały na pochwałę. Jego życie brnęło już w niezbyt korzystną drogę, aż w końcu ponownie poczuł, że Bóg ma dla niego inne zadanie. Trudniejsze, aczkolwiek przynoszące mnóstwo radości i satysfakcji.
Bóg stawia autorowi na drodze nieletniego chuligana, który został wyrzucony na ulicę wraz ze swoją matką. Chłopiec nie zna swojego ojca, chce popełnić samobójstwo. Jego życie to ciągła tułaczka z jednej nory pełnej wszy i szczurów, do innej, nie lepszej.
Gabrielowi jest niezwykle ciężko wyrwać się z ulicznego środowiska, w którym wychowywał się. Tkwi w nim "syndrom ulicy". Chłopiec jest spychany przez społeczeństwo na margines, nieraz nazywa sam siebie śmieciem. Nie wierzy w to, iż może mieć nadzieję na polepszenie swojego bytu.
Nie wierzy w to, iż komuś może na nim zależeć.
"Jego młode serce jest już poznaczone cierpieniami dorosłego".
Autor z całych sił stara się przekonać chłopca, że jest wartościowym człowiekiem, a w oczach Boga każdy jest tak samo ważny. Marie-Angel musi wykazywać wiele cierpliwości i wytrwałości, aby pomóc temu agresywnemu chłopcu, który mimo tak młodego wieku, przeżył więcej niż niejeden dorosły. Bardzo podoba mi się w tej książce to, iż autor nie moralizuje, nie stara się nikogo do niczego zmuszać, namawiać, przekonywać. Jedynie naprowadza, pomaga i radzi. Tłumaczy różne zawiłości oraz zapewnia, że Bóg jest dobry i kocha wszystkich. Uświadamia, iż to ludzie mają wolną wolę i sami decydują o tym, jaką drogą pójdą – Bóg przyjmie z otwartymi ramionami każdą zbłąkaną duszę.
"A ja, twój chrzestny ojciec, obiecuję być dla ciebie duchowym trenerem. Takim, który będzie cię mobilizował do zdobywania nieba, ale tak, żebyś w drodze nie upadł. (…) Będę dla ciebie liderem, a nie idolem."
Cieszę się, że właśnie ta książka trafiła do mnie w ostatnich dniach postu. Pozwoliła mi trochę bardziej zastanowić się nad sprawami związanymi z Kościołem, Bogiem, wiarą. Myślę, że to dobry czas na to, aby uporządkować sobie niektóre sprawy i uświadomić co nieco.
„Kanalie też mają duszę” polecam każdemu. Nie bójcie się, że jest to moralizatorstwo w czystej postaci, gdzie będziecie przekonywani do czegokolwiek. Zdecydowanie nie! Autor pokazuje tu również niektóre błędy duchownych, które powodują zwątpienie i powolne oddalanie się od świątyni. Poza tym, książka nie kręci się jedynie wokół Boga – jest tu mnóstwo dobra, szczęścia, empatii i pokazywania, że warto pomagać, bo daje to wiele radości nie tylko osobom obdarowywanym, ale również obdarowującym.
Kanalie też mają dusze Marie-Angel Carre
7,0
Zakonnik poznaje młodzieńca, który wiedzie wraz z mamą trudne życie. Nie zna ojca, mieszka w trudnych warunkach i nosi w sobie złość na cały świat za to, co go spotyka. Okazuje się, że dzień spotkania jest tym, który miał poprzedzać dzień samobójstwa chłopaka, jednak poznanie autora książki wszystko zmienia...
"Kanalie też mają duszę" to autentyczna, życiowa historia. Czytelnik może śledzić przemianę młodego buntownika, który przyjmuje nawet sakrament Chrztu Świętego, a tym samym zyskuje ojca chrzestnego w postaci napotkanego zakonnika. Książka została napisana po latach, gdy młodzieniec jest już dorosły i docenia to, co go spotkało.
Po przeczytaniu książki nie czułam euforii. Miałam wrażenie, że czytam po prostu opowiadanie. Być może ostatnio czytam nieco "mocniejsze" książki i do takich przywykłam, a może literatura piękna nie jest po prostu dla mnie. W moim odczuciu to po prostu przeciętna historia mimo, że można z niej coś wynieść. Spodziewałam się po prostu czegoś konkretniejszego.