Duchowe wędrowanie Tomasz Dostatni OP 5,5
ocenił(a) na 68 lata temu Czy książka o życiu napisana przez kogoś głęboko religijnego musi być nudna? Nie. Czy musi być z góry określona przez jego uwarunkowania religijne? Nie. Taka książka może być wstępem do naszej analizy własnego ja, może być też potraktowana jako lektura ciekawych eseji, które poruszają tematy istotne dla każdego człowieka. Przecież każdy z nas prędzej czy później zastanawia się nad istotą życia, własną wiarą i umie dostrzegać samotność w oczach innych ludzi.
W książce „Duchowe wędrowanie” mamy teksty ojca Tomasza podzielone na kategorie tematyczne „Wiara i niewiara”, „ Mozaika żywych ludzi”, „Sztuka bycia samemu” oraz „Trampolina do nieba”. Ze wszystkich chyba najbardziej przypadła mi do gustu ta opowiadająca o samotności, choć kwestia niewiary też wypadła intrygująco. Nigdy nie uważałam bowiem ciszy za coś destrukcyjnego ani czegoś, czego powinniśmy się pozbawiać. Wręcz przeciwnie, jestem zdania, że każdy z nas powinien najpierw nauczyć się żyć w ciszy, a potem zacząć mówić. Niektórzy nie powinni zaś nigdy przemawiać. Wielu z nas zyskałoby na zamilknięciu, bo nie zdajemy sobie sprawy, jaką wagę mają słowa i jak potrafią oddziaływać na drugą osobę. Dopiero gdy pojmiemy tę trudną sztukę, zrozumiemy swoje błędy i nie popełnimy ich ponownie. Wielu ludzi nie umie żyć w ciszy, nie umie jej oswoić. Zapełniają swoją ciszę w niewłaściwy sposób, a kto powiedział, że słowa są jej najlepszym nasyceniem?
„Cisza jet potrzebna człowiekowi do życia jak powietrze. I tak jak powietrze musimy ją dobrze zagospodarować”. [s. 219]
Ojciec Tomasz Dostatni to dominikanin, który od wielu lat przelewa swoje myśli na papier. Jego eseje wzbudzają liczne komentarze w Internecie, choć nie są w niczym kontrowersyjne. To myśli teologiczne i filozoficzne, które, inspirowane wielością przeczytanych lektur i mnogością spotkanych ludzi, postanowił ująć w bardziej ułożony sposób. „Duchowe wędrowanie” ma charakterystyczny podtytuł – „teksty osobiste i religijne”, co już pozwala się zorientować, jakiego rodzaju eseje będziemy mogli tam znaleźć. Teksty ojca Tomasza są przesycone spokojem. To ten rodzaj książki, po który sięgnięcie w ramach refleksji, ale i poszukiwania czegoś, co natchnie Was swoistym nastrojem odprężonych myśli.
Nie spotkałam nigdy ojca Tomasza Dostatniego, ale po zdjęciach widzę, że to niesamowicie pogodny człowiek, który nie ocenia książki po okładce, a człowieka oceni dopiero, gdy go pozna. Choć sama nie jestem wierząca i przez to spotkałam się z najróżniejszymi reakcjami ludzi wierzących i związanych z Kościołem, to lektura tej książki pozwala mi stwierdzić, że z ojcem mogłabym polemizować nawet i ja.
„Kochaj, i nic więcej nie powinno cię obchodzić”. [s. 60]