Ukochane równanie profesora Yōko Ogawa 7,6
ocenił(a) na 93 tyg. temu "Niektóre liczby są bardzo nieśmiałe. Nigdy nie ukazują się ludzkim oczom. Ale są w naszych sercach i swoimi małymi rączkami robią wszystko, by przysłużyć się światu."
Gdy wypożyczałam tę książkę, bibliotekarka spojrzała na mnie z ciepłym uśmiechem i powiedziała "do tej proszę sobie przygotować chusteczki".
Co prawda obyło się bez chusteczek, ale nie można odmówić tej lekturze ogromu ciepła, które wzrusza i otula serce miękkim kożuszkiem.
"Ukochane równanie profesora" to książka, której nie da się opowiedzieć, nie da się jej też szybko przeczytać. Trzeba poświęcić jej czas, by prawdziwie ją przeżyć. Yoko Ogawa stworzyła prozę będącą jednocześnie poematem sięgającym do głębi ludzkiego pojmowania. Przypomina czytelnikowi wszystko to, co w nauce najpiękniejsze, tę ciekawość świata i umiłowanie rzeczy nieuchwytnych, rozumianych nie przez zmysły, a jedynie przez umysł. Tę radość, większą niż ciało może pomieścić, będącą reakcją na olśnienie, na zrozumienie pojęcia, które wcześniej było kompletną abstrakcją.
"Nawet w przypadku najprostszego rachunku cieszymy się nie dlatego, że znamy odpowiedź, ale dlatego, że poprawna odpowiedź łączy nas z innymi ludźmi, którzy też rozumieją zadanie."
"Ukochane równanie profesora" zauroczyło mnie swoją nieziemską prostotą i jednocześnie zaskakującą złożonością. Właśnie tą niespodziewaną poetyckością. To, że przedstawione postaci nie mają imion, że fabuła przepływa przez palce zamiast iść utartym schematem, fakt, że wiele wątków pozostaje w tej historii niedopowiedzianych. To wszystko nie budzi w czytelniku frustracji ani poczucia, że autorka nie zapewniła sobie porządnej kwerendy pisarskiej, wręcz przeciwnie. Daje odbiorcy swobodę interpretacji, a wraz z nią pewność, że każde postawione przez Ogawę słowo i zdanie zostało dokładnie przemyślane i zapisane z niezachwianą, matematyczną, pewnością.
Zresztą, co tu dużo gadać, zostawiam kilka cytatów, choć "Ukochane równanie..." jest tak piękne, że moja opinia na jego temat mogłaby się składać tylko z nich, bez żadnego mojego komentarza. Naprawdę, ta książka broni się sama.
"I wówczas nastąpiło coś, czego doświadczyłam pierwszy raz w życiu. Niezwykły moment - przyszedł wiatr i zasypał cały ten gąszcz ścieżek, które wydeptałam na pustyni, jednocześnie układając piasek w kształt prostej drogi. A na końcu drogi pojawiło się światełko, któremu nie można się oprzeć, trzeba iść w jego stronę.
Pierwszy raz w życiu doznałam olśnienia."
"Wydawało mi się, że pod ławką leży tajemnica kosmosu. Że to kartka z zeszytu Boga spadła nam pod nogi."
"Mamo, to zadanie jest dla mnie za trudne. Ja żyję tylko jedną trzecią twojego życia."
"Tym razem jednak jego łzy były jakieś inne. Chciałam je powstrzymać, ale płynęły z miejsca, do którego nie miałam dostępu."
"Matematyka jest piękna właśnie dlatego, że nie przydaje się w codziennym życiu"
"W moim wyobrażeniu stwórca kosmosu siedzi gdzieś na końcu nieba i tka koronkę. Nitka jest tak delikatna, że przepuszcza nawet najsłabsze światło, a wzoru koronki nikt nie potrafi przewidzieć. Drewniane czółenka poruszają się bez przerwy i koronka rozrasta się we wszystkie strony. Faluje unoszona wiatrem. Podświadomie wyciągam ręce, chcę popatrzeć na nią pod światło. Źrenice zachodzą mi łzami, gdy dotykam misternym materiałem policzków."