Ukończył z wyróżnieniem anglistykę na Oksfordzie w 1959 roku. Mieszkał i pracował w Australii i Stanach Zjednoczonych, potem wrócił do rodzinnej Kornwalii.
Najbardziej znana jest jego powieść Biały hotel (1981),o kobiecie przechodzącej psychoanalizę. Tak jak duża część jego twórczości, nie jest zbyt znana w Wielkiej Brytanii, ale bardzo spodobała się w Europie kontynentalnej i w USA. Thomas, postmodernista, łączy w całość materiał często cytowany z innych publikacji, naśladuje style innych pisarzy.
W latach 50., w czasie zimnej wojny, uczył się rosyjskiego podczas służby wojskowej. W wojsku język mu się nie przydał, ale odtąd interesował się rosyjską kulturą i literaturą. Ta fascynacja przyniosła szereg jego dobrze przyjętych tłumaczeń poezji rosyjskiej w latach 80.http://
Mnóstwo w tej książce o poezji, wokół niej toczy się akcja, jest wariacją na temat „Nocy egipskich” Puszkina, jest też wiele odniesień do jego życiorysu i twórczości, a także do innych poetów rosyjskich. Dla miłośników poezji rosyjskiej przyjemność sprawi rozsupływanie tych wszystkich aluzji, niedopowiedzeń, odnośników. Głównym bohaterem jest poeta w paru odmianach, któremu z łatwością przychodzą improwizacje, picie wódki oraz nawiązywanie romansów. No tak, być poetą! Jest też trochę z historii Armenii, także o rzezi z 1915 roku. Niepoślednią rolę w książce odgrywają wzmianki na tematy Związku Radzieckiego, gdy książka była opublikowana tamte tematy polityczne mogły rozgrzewać, a dzisiaj? Kto pamięta, że istniał Kraj Rad w którym niewiele było wolno? Choć w książce można szperać i rozpracowywać ukryte w niej treści i twarze, to jednak dotyczy ona minionej epoki i zapomnianych obecnie faktów. A poza tym niewiele w niej znalazłem, co oczywiście nie oznacza, że jest nudna. Ma ciekawą formę, niecodzienną narrację, jednak gdy pozbędziemy się dwóch tematów których nie lubię, tzn. poezji i polityki, to tak naprawdę niewiele dla mnie w niej pozostało.
Nieważne, czy czytałeś chociaż jeden wykład Freuda, czy masz jego teorie w małym palcu lub też Twoja wiedza o psychoanalizie opiera się tylko na podstawach (id, ego i superego). Niewiele to daje do czytania 'Białego hotelu'.
Muszę przyznać, że to bardzo trudna w odbiorze książka. Początek przypomina senny koszmar, aby potem mieć w sobie więcej realizmu, przez co czytelnik praktycznie nie wie, o co chodzi w fabule. Pod względem stylizacji (mamy poemat, trochę pornograficznych opisów, aby zaraz przejść do dziennika i 'zwyczajnego' opowiadania historii) muszę chylić czoło przed autorem, ale myśląc o całej opowieści... Nawet nie potrafię odpowiednio określić swoich odczuć po lekturze. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to bałagan. Bałagan myśli zaczynających się od pytania 'po co mi było czytanie tej książki?'
Czytacie na własną odpowiedzialność. W moim przypadku do liczby przeczytanych pozycji dołącza tytuł, który niczego do mojej wiedzy czy moich emocji nie wnosi.