Daniel Ange (ur. 5 października 1932 w Brukseli),francuski duchowny katolicki i pisarz.
Do szkoły podstawowej uczęszczał w Szwajcarii, czas II wojny światowej spędził na Korsyce. Szkołę średnią ukończył w Anglii. W roku 1950 wstąpił do klasztoru Benedyktynów w Clervaux w Luksemburgu. Studiował filozofię i teologię. W 1957 założył Fraternię Matki Bożej Ubogich. 12 lat spędził w Rwandzie. Dopiero w 1981 w wieku 49 lat przyjął święcenia kapłańskie. W roku 1984 Ange został założycielem międzynarodowej szkoły modlitwy Młodzi-Światło (fr. Jeunesse-Lumière). Do tej pory odbył ponad 220 podróży ewangelizacyjnych do 42 krajów na 4 kontynentach. Zaangażowany także w dialog katolicko-prawosławny.
Daniel Ange jest autorem 68 książek o tematyce chrześcijańskiej. Porusza w nich głównie problemy ludzi młodych: seksualność, czystość, kryzys tożsamości, akceptacja własnej płciowości. 22 tytuły ukazały się w języku polskim.
24 kwietnia 2009 roku Ange otrzymał tytuł honoris causa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Tę książkę trzeba poczuć. Albo czyta się ją z sercem, albo wcale. Przez pierwsze strony przechodziłam na głos, który zaczął mi się łamać. Wszystkie treści weszły we mnie jednego dnia i nie było to zwykłe przekręcanie kartek... Każda pojedyncza strona miała znaczenie. Książka uświadamia pewne rzeczy, motywuje do działania oraz refleksji.
Piszę tę opinię jako przestrogę dla młodych osób, które są zagubione w swoim życiu i sięgają po tą książkę.
NIE RÓBCIE TEGO.
Książka ta może się przyczynić tylko do pogorszenia waszego stanu. Pokazuje jak to z wami coś jest nie tak, ale nie pokazuje jak to naprawić, tylko oddać się umartwianiu. Książka jest z lat 80 i może wtedy była czymś przełomowym. Teraz to stek bzdur z zerowym sensem.
Jak czyta się ją pobieżnie, może wtedy zachwyci. Gdy się przystanie nad jakąś częścią na dłużej niż sekunda odkrywasz, że zdania autora nie mają sensu, że to co on pisze nijak nie pomaga.
Nie wiem czy to wina tłumacza, czy autora, ale treść jest tak nielogicznie zapisana, że aż się prosi o mapę myśli. Jak ktoś doszedł do takiego stwierdzenia?
Książka opowiada wyłącznie o tym, że człowiek to tylko seks ma w głowie i to jest nasz największy grzech. Pomijając już kilkukrotnie wspomniane gwałty, które są tak naprawdę wyrazem tego, że się kocha Boga ????? Tak, taki sens można wywnioskować w jednym rozdziale.
KSIĄŻKA TA JEST BARDZO SZKODLIWA!
Ma kilka fajnych cytatów, ale nic poza tym.
Jak już ktoś bardzo chce ją przeczytać, polecam podejść do tego z dużym dystansem.
Nie wiem czemu to jest dalej możliwe do kupienia...