Jesteśmy społecznością, która kocha książki

no na poczatku sie zdziwilem bo wzialem se losowo widze zombie na okladce to se czytam a tu jada na fat camp i ksiazka jest o standardach wygladu i fat shamingu a raczej nie jest bo jest to ksiazka o zombie ale wypchana postawami spolecznymi autorki nie zamierzam tu dyskutowac czy sa sluszne czy nie bo nie po to czytalem ksiazke jak se chciala napisac o tym to mogla walnonc manifest a nie ksiazke wracajac do ksionzki to jest taka se podoba mi sie ze mimo ze tu sa cliche to ksiazka to wie juz widac to przy archetypach bohaterow ktore sa wymienione na poczontku a potem sie przewijajom przez cala ksiarzke tylko no minusem jest to ze przez to ze to cliche to postacie mimo swoich sekretow sa jednowymiarowe i przewidywalne satyra jako taka moze byc tylko co z tego skoro wszystko jest jakies takie mialkie i mimo poczatkowego pozytywnego zaskoczenia potem nic ciekawego sie nie dzieje nie wciagnelo mnie ani troche a jesli chodzi o zombiakowe ksiazki to wciongnonc mnie latwo no eh co ja mam powiedziec no nie jest to dobra ksiazka a szkoda bo lubie dobre ksiazki mialem dac 2 gwiazdki ale daje trzeciom bo mozna sobie wyobrazac ze ta czworka z poczatku to grube wersje typow ze skubi du tylko fred nie gruby bo to ten kierowca oczywiscie