Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Renaud Roche
1
8,2/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,2/10średnia ocena książek autora
28 przeczytało książki autora
28 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wojny Lucasa Laurent Hopman
8,2
POPKulturowy Kociołek:
Laurent Hopman postanowił stworzyć swoistego rodzaju komiksowy pomnik legendzie kina i popkultury, którą są Gwiezdne Wojny. Dodatkowo chciał on, aby jego dzieło było czymś więcej niż tylko laurką, a stało się również dawką pewnej wiedzy. Dzięki takiemu podejściu Wojny Lucasa są niezwykle intrygującą (zwłaszcza fanów) pozycją pokazującą genezę filmu Nowa nadzieja. Przewracając kolejne strony albumu, znajdziemy tu również odpowiedzi na wiele pytań związanych z filmem. Jak narodziła się słynna saga? Jakie trudności podczas produkcji napotkał reżyser? Jak duży wpływ miała ona na całą popkulturę? Jakie znaczenie film miał dla osób zaangażowanych w jego powstanie? W dużym uproszczeniu pozycję można więc określić komiksowym dokumentem, który skupia się nie tylko na samej produkcji filmu, ale również na ludziach zaangażowanych w ten projekt.
Motywem przewodnim albumu są jednak tytułowe Wojny Lucasa, które musiał on toczyć, aby ostatecznie stworzyć swoje epokowe dzieło, w którego sukces mało kto początkowo wierzył. Zanim jednak mamy okazję zobaczyć trudności piętrzące się na jego drodze, autor w skrócie ukazuje jego młodość. Okres, kiedy to mocno pasjonował się on kinem science fiction i zaczął kręcić swoje pierwsze amatorskie filmy, tym samym stopniowo rozwijając w swojej głowie pomysł na Gwiezdne Wojny. Dopiero po takim wstępie mamy możliwość śledzenia rozwoju sagi, od koncepcji scenariusza do momentu premiery filmu w 1977 roku.
Etapy prac nad filmem pokazane są tu w sposób bardzo autentyczny z dużym naciskiem na samych ludzi zaangażowanych w projekt. Dynamiczna i dobrze zaserwowana narracja opiera się tu na solidnych materiałach źródłowych. Dodatkowo na prawie każdej stronie dzieła widać, że scenarzysta jest wielkim fanem Star Wars i podchodzi do tematu z wielką powagą i pietyzmem....
https://popkulturowykociolek.pl/wojny-lucasa-recenzja-komiksu/
Wojny Lucasa Laurent Hopman
8,2
Uwielbiam ten komiks. Nie wiem, jak coś tak świeżego mogło powstać pod czujnym okiem Wielkiego Brata Disneyowego, ale cóż - pewnie dlatego, że pokusili się o to dwaj Francuzi, fani uniwersum, w dodatku z malutkiego, istniejącego od niedawna wydawnictwa (wszystko sprawdziłam, tak, bo nie mogłam uwierzyć, że coś takiego jest możliwe w tym świecie zysku i strat). Idealistyczni, pełni pasji rebelianci w walce z wielkim imperium kapitalistycznych monopoli - nic, tylko kibicować.
Niejednemu czytelnikowi będzie pewnie brakować niektórych wątków w tej historii początków kariery Lucasa i powstawania pierwszego filmu sagi Star Wars. Mnie zdziwiło, jak mało miejsca poświęcono Ralphowi McQuarriemu, który przecież jest ojcem wizualnej warstwy tego świata. Po namyśle zrozumiałam, o co chodziło autorom: nie mogli opowiedzieć wszystkiego. Musieli coś wybrać, skupili się więc na historiach ludzi - aktorów, operatorów, Marcii Lucas, Alana Ladda, angielskiego zespołu filmowego, przywiązanego do zasad pracy wyznaczanych przez związki zawodowe... i samego Lucasa, marzyciela i introwertyka, który wybrał sobie zawód zmuszający go przebywania cały czas wśród ludzi, człowieka z wizją, którą uparcie realizował, na przekór wszystkim przeciwnościom. A tłem dla tych opowieści o ludziach i uroczych scenek rodzajowych jest atmosfera ówczesnego Hollywood - atmosfera walki o coś nowego młodych gniewnych, kreatywnych reżyserów wybijających się w świecie filmu, pomimo kłód rzucanych im pod nogi przez konserwatyzm wielkich wytwórni, ludzi takich jak Scorsese, Coppola, Spielberg czy Lucas. Skądinąd interakcje Lucasa i Spielberga należą do najcudniejszych, najzabawniejszych części tego komiksu. Jako fanka uniwersum, kiedy czytałam ten komiks, mogłam tylko chichotać, kiwać głową i ronić od czasu do czasu łezkę wzruszenia.
Prosta kreska Renauda Roche'a... Pomyśleć, że kiedyś gardziłam takimi prostymi rysunkami w komiksie! Tu jednak ta prostota jest złudna. W rzeczywistości grafiki są niezmiernie dopracowane, oddają cały wachlarz emocji lepiej, niż by to robiły skomplikowane, realistyczne kadry (w które Roche też potrafi - jak widać to w szkicach na końcu komiksu). Zauroczyły mnie też rozwiązania kolorystyczne - ten jeden akcent barwny, pojawiający się na niektórych stronach, podkreślający ważny element czy scenę, niekiedy powtarzający się w poszczególnych kadrach, żeby walnąć nas po oczach w ostatnim. Idealne splecenie słowa i obrazu - mam wielką nadzieję, że tych dwóch autorów w przyszłości podejmie jeszcze ze sobą współpracę.