Najnowsze artykuły
- Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński20
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński4
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać316
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Florczyk
1
9,5/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
9,5/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
5 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
To ja. Maluch Marcin Florczyk
9,5
Jaka jest najsmutniejsza książka, którą ostatnio czytaliście?
Moją jest ta, o której teraz Wam opowiem.
Od razu mówię, że pojawi się SPOJLER.
Krzywda dzieci jest czymś niewybaczalnym i najgorszym, bowiem są one bezbronne.
Nie wiedzą jak rozpoznać złych ludzi, nie mają gdzie szukać pomocy, nie potrafią się bronić.
Dzieci, małe istotki zapatrzone w swoich rodziców jak w święte obrazki.
Jak najbliższe osoby, te, dzięki którym pojawiają się na świecie, mogą ich pozbawić życia? A nawet jeśli nie zabić, to odebrać dzieciństwo, sens życia, skrzywdzić psychiczne oraz fizycznie?
Jak ważną rolę mają osoby, które widzą krzywdę dzieci? Otóż kluczową.
Jeśli widzisz przemoc, nie ważne jaką i czyją, reaguj!
Możesz w ten sposób uratować czyjeś życie.
Niestety, tytułowy Maluch nie dożyje swoich następnych urodzin.
Zginął z rąk najgorszego oprawcy, partnera mamy.
Nikt nie zdołał go uratować. Przyjaciele, babcia, sąsiadka, mama. Tak wiele osób widziało jego niedolę, a jednak nikt nie zareagował.
Ku pamięci dzieci zamordowanych, oraz tych, którzy kiedykolwiek doświadczyli i doświadczają przemocy domowej.
REAGUJ ‼️ NIE BĄDŹ OBOJĘTNY ‼️
To ja. Maluch Marcin Florczyk
9,5
„To ja, Maluch” MARCIN FLORCZYK
Co napisać o książce, która odbiera mowę? Jak znaleźć właściwe słowa, gdy nic nie może przecisnąć się przez gardło zablokowane puchnącą goryczą? Tyle smutku, tyle beznadziei, tyle zimna... Tak nie powinno być, nie godzisz się. I choć jesteś dorosłym czytelnikiem i choć znasz życie, które mało kiedy jest w stanie cię zaskoczyć, to nastaw się na szok. Nastaw się na prawdę, która trzepie w czoło i każe otworzyć oczy i uszy. Tak jest i tak będzie, bo ludzie są ludźmi. Bo cztery ściany domów to skarbnice emocji nie zawsze tych dobrych. Bo dorośli często wykorzystują swoją przewagę raniąc niewinne dzieci lub słabszych od siebie.
Czy życie jest strachem, które łapie za nogę? Czy jest strachem bijącym po głowie, po uszach i po plecach? Czy kopie w brzuch patrząc na niemoc dziecka, które leży skulone na zimnej podłodze w samym tylko podkoszulku? Nie… Nie…
To tylko niektóre z pytań, jakie rosną podczas czytania „To ja, Maluch”. Okrucieństwo, sadyzm i obrażanie. To wszystko na porządku dziennym. Czasem jest lepiej, czasem świeci słońce, jest nadzieja, jest jakaś dobra iskierka zapowiadająca dobry dzień. Bo i mama zrobiła śniadanie i nie ma wujka. Tak zwyczajnie - jest czysto i mama ma czas dla swojego dziecka. Ale tak jest rzadko. Najczęściej jest ból, alkohol, bałagan i pijani ludzie z mamą w jednym pokoju. Jest bełkot i wiele obcych ludzi w domu. Jest samotność i łzy i ból, który rozlewa się w dziecku gęstym błotem i osiada gdzieś w brzuchu. Nie możesz oddychać, nie potrafisz znaleźć sobie miejsca. Nie możesz przebrnąć przez tą niegrubą książkę, bo jej treść sprawia, że łzy zamazują ci czytanie.
Nie ma akceptacji na nienawiść – krzyczy pomiędzy zdaniami w swojej powieści Marcin Florczyk. Nie ma zgody na łzy kilkulatka, na słone łzy z bólu. Nie ma zgody na cierpienie, które permanentnie towarzyszy każdego dnia, które puchnie i rozsadza drobne ciałko Malucha. Ból, który zatyka płuca, blokuje serce, odbiera siły. Maluch nie ma ojca, ma jedynie mamę, która dba o niego w niektóre dni. Lecz gdy pojawiają się obcy wujkowie, to o nim zapomina. Zamyka go w pokoju i każe być cicho, każe nie wychodzić. A on? Dziecko?
Ze strachu ma kłopoty ze spaniem.
Boi się życia i każdego zakrętu na ulicy.
Nie wie, co jest prawdą, co kłamstwem.
I jacy tak naprawdę są ludzie, skoro większość z nich kłamie, obraża i pogardza innymi? Czy to w ogóle są ludzie?
Po lekturze trudno wrócić do rzeczywistości, trudno się opamiętać. Po „Maluchu” nic nie jest takie samo. Tkwi w tobie ból, który na wzór cierniowej korony, rani wnętrze i krwawisz. Krwawisz gdzieś w środku. Myślisz o treści i o tym dziecku, które nie zasługuje na takie życie. Ba, nie zasługiwało, bo dzisiaj go już nie ma…
Marcin Florczyk pisze tak, że uważaj czytelniku – tąpnie tobą. Ta książka paraliżuje, otumania i sprawia, że czujesz się malutki. Dosłownie. Malutki wobec okrucieństwa. Marcin Florczyk to twórca majster szyku literackiego. Ta książka powinna być czytana non stop, powinna być podręcznikiem z działu – tak nie wolno, czyli nauka zachowań dla dorosłych. A jedyne co mogę powiedzieć na koniec, to:
Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie i wieczność jasną, Amen.
#agaKUSiczyta