Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Wszyscy (może przesadzam) mówią, że ponieważ żyjemy w cyfrowym świecie, musimy rozwinąć w sobie umiejętność patrzenia na wszystko przez cyfrowe okulary. Inaczej mówiąc, musimy mieć "cyfrowy umysł". Co to jednak znaczy?! Autorzy książki odpowiadają: to nie znaczy, że masz być biegłym programistą w 5 językach programowania, zdobyć certyfikat potwierdzający twój status "data scientist", posiąść biegłość w analizie big data ani zacząć na gwałt uczyć się... uczenia maszynowego. Natomiast powinieneś nieźle rozumieć pewne elementy świata cyfrowego, aby móc dostrzec w nim szanse dla siebie i swojej firmy oraz znaleźć wspólny język ze specjalistami. Gdy książka zaczyna się od wyjaśnienia, czym jest algorytm, a kończy rozważaniami o tym, jak przygotować pracowników do transformacji cyfrowej, to wiemy, że mamy do czynienia z wprowadzeniem do problemów świata cyfrowego. I nie ma w tym nic złego. Takie książki są potrzebne, ponieważ wiele osób poza sprawnym korzystaniem ze smartfonu i okazjonalnie Zoomu (i oczywiście laptopu) nie widzi przysłowiowego "big picture" świata cyfrowego. A takie widzenie jest potrzebne i pomaga zarówno w życiu, jak i w pracy. "Cyfrowy umysł" jest tłumaczeniem książki wydanej wcześniej przez świetne wydawnictwo Harvard Business School Publishing. Tym, co wyróżnia książki tego wydawcy, jest "proste" opisywanie najbardziej aktualnych trendów w biznesie. Niektórzy twierdzą, że zbyt "proste", ale nie zgadzam się z takim poglądem. Lubię i cenię ich książki, ponieważ nie brną one niepotrzebnie w naukowość i trudny fachowy język, za to bardzo pomagają w "ogarnianiu" tego, co dzieje się we współczesnym biznesie. A dzieje się... cyfrowo.