Najnowsze artykuły
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać271
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ariane Koch
1
4,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzona: 1988 (data przybliżona)
autorka sztuk teatralnych, słuchowisk i tekstów prozatorskich. Za swoje utwory została uhonorowana wieloma nagrodami, a jej dramaty były wystawiane między innymi w Bazylei, Berlinie, Kairze, Stambule i Moskwie. Gość to jej debiut prozatorski, za który otrzymała Szwajcarską Nagrodę Literacką.
Tytuł Gość
Tytuł Gość
4,6/10średnia ocena książek autora
32 przeczytało książki autora
23 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Gość Ariane Koch
4,6
Książka dziwna. Opowieść bohaterki o jej spotkaniu i koegzystencji z Gościem, przy czym czym ów gość jest, nie do końca się dowiemy. Raz jest osobą, raz staje się jakimś sprzętem domowym, to znów czasem zwierzęciem. To raczej chyba taka idea gościa, niż coś z krwi i ciała. Jakaś suma naszych leków związanych z nieznanym, obcym, innym. A może właśnie jakiś ironiczny opis naszego postrzegania świata i upadku tradycyjnych wartości, z gościnnością włącznie. I to jedyne, co mnie w tej książce choć trochę uwodzi i co jednak ostatecznie winduje ją na tych kilka gwiazdek.
O czymże to bowiem jest tak poza tym? “Książka o niczym” Barrowa jest o CZYMŚ; prawdziwie o niczym jest to tutaj właśnie! Taki trochę coehlowski pseudo-intelektualny czy pseudo-metafizyczny bełkocik.
Nie wczułem się w słuchowisko ani na jotę. Męczący styl narracji i spora trudność z utrzymaniem uwagi. Dosłuchałem do końca tylko ze względu na niewielką objętość, no i w czasie jazdy autem.
Przepiękna okładka (jedna z lepszych w minionym roku),a zmarnowana na poślednie czytadło; tak być nie powinno. Piękne okładki dla doskonałych książek! Tej nie polecam.
Gość Ariane Koch
4,6
Pojęcie gościnności ma bogatą i niejednoznaczną genezę. W Starym Testamencie łączyło się ono z wyjściem na spotkanie przybywających, powitaniem ich, obmyciem im nóg, przygotowaniem posłania, zapewnieniem pożywienia oraz świadczeniem rozmaitych usług, poprawiających komfort życia. O nietykalności gościa mowa chociażby przy okazji opisu dziejów Lota. To właśnie on dla obrony swojego gościa wydał niemoralnym ludziom swoje dwie córki. Nieco inaczej, bardziej rozwojowo, gościnność rozumiano w starożytnej Grecji. Tam uchodziła ona za przejaw kultury i intelektualnego poziomu życia. Postać obcego przybywającego do domu nie mogła być w żaden sposób karana, poniżana, obrażana. Gość był także anonimowy, przez co rozumieć należy fakt, że gospodarz nie mógł w żaden sposób naciskać, aby ten pierwszy zdradził swoją tożsamość i motywacje. Jeszcze inaczej gościnność traktuje się w Nowym Testamencie. Tu ma ona dodatkowe znaczenie misyjne. Jej sens upatrywany jest w łączeniu wiernych w ich wspólnym wysiłku szerzenia zbawczego planu Boga. Kolejne lata, dekady i wieki, to stały rozwój pojęcia gościnności. Immanuel Kant w „O Wiecznym Pokoju” rozwinął zasady gościnności w teorię globalnych praw obywatelskich. Franz Kafka opisywał przybycie gościa, jako potencjalne zagrożenie dla zdrowia i harmonii życia przyjmującego. Wreszcie francuski filozof Jacques Derrida podkreślał, że ci, którzy wchodzą, zmieniają tych, którzy są w miejscu od wielu lat. Dla jednych przybycie obcego jest błogosławieństwem, dla innych przekleństwem. I to tej idei najbliżej jest do gościnności ukazanej w debiucie Ariane Koch – polegającej na wzajemnej manipulacji przybysza i gospodarza.
W samym centrum opowieści mamy dwójkę bohaterów. Ich spotkanie jest przypadkowe i pozbawione fajerwerków, podobnie jak banalne jest życie w przeciętnym szwajcarskim miasteczku na francuskiej granicy, w cieniu trójkątnej góry, na którą nie warto się wspinać, bo roztaczający się z niej krajobraz jest owszem piękny, ale jednak nudny. A przynajmniej tak mówi nam bezimienna protagonistka, która w imię złości na otoczenie, postanawia zemścić się w najbardziej przemyślny sposób – trwać w miejscu. Trwa więc w domu swojego rodzeństwa, odwiedza ponure bary i dworce kolejowe, gdzie od czasu do czasu spotyka obcych. Jeden z nich przykuwa jej uwagę, bo jest dziwny z wyglądu i porozumiewa się za pomocą słownika. Czarę przelewa jego pierwsze zdanie, w którym pyta rozmówczynię o chęć posiadania dzieci. To wystarcza, aby uzyskał zgodę na wprowadzenie się do dziesiątego pokoju w mieszkaniu protagonistki.
Tak rozpoczyna się ich relacja. Gospodyni początkowo chce wiedzieć wszystko o gościu, ale z czasem nie może znieść jego kolejnych słów. Najpierw próbuje zawłaszczyć całą jego uwagę, by później karnie odsyłać go do pokoju. Zaczyna też czuć przewagę, przejmuje nad nim kontrolę, rozważa nawet, czy nie wyrzucić go definitywnie. Tak wykreowany układ obrazuje wewnętrzny mętlik gospodyni – oscylujący między potrzebą akceptacji, a odrzuceniem, miłością, a nienawiścią. Z każdą kolejną stroną rejestry emocjonalne są coraz ostrzejsze, czemu towarzyszy zadziwiająca bezczynność. Bohaterka siedzi i myśli, spokojnie przygląda się, jak zmienia się układ sił. Gość czuje się, jakby żył tu od zawsze. Chodzi po salonie w bieliźnie, nie pyta o zgodę, wreszcie zaprasza przyjaciół. Ostatecznie jego przybycie zmienia bardziej nie jego, a właśnie gospodynię.
„Gościa” Ariane Koch należy czytać w szerszej perspektywie. Losy dwójki postaci to oczywista aluzja do zjawiska Willkommenskultur, czyli kultury gościnności realizowanej w Niemczech po 2015 roku. To właśnie wtedy obywatele zza naszej zachodniej granicy witali uchodźców brawami na dworcach kolejowych, a Angela Merkel zachęcała do otwartości poprzez promowanie hasła „Wir schaffen das!” („Damy radę!”). Z czasem owa przychylność zamieniła się w strach, gniew i nieufność, szczególnie po wydarzeniach w Kolonii. „Gość” odnosi się więc do powszechnego obecnie w Europie zjawiska uchodźctwa. Jest to więc proza aktualna, szczególnie dla nas, Polaków, właśnie teraz. Poza tym książką Ariane Koch jest po prostu przykładem literatury wyśmienitej, wysmakowanej, niepokojącej, tajemniczej. Odnaleźć możemy tu liczne tropy kafkowskie i to właśnie sympatykom autora „Procesu” ta niewielka powieść będzie się podobać najbardziej. To swoista groteska i alegoria jednocześnie, w której za kluczowe trzeba uznać kwestie włączenia i wykluczenia społecznego.
Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2022/11/recenzja-gosc-ariane-koch.html