MARIANNE CRONIN urodziła się w 1990 roku, dorastała w Warwickshire w Wielkiej Brytanii. Studiowała anglistykę i kreatywne pisanie na uniwersytecie w Lancaster, a następnie uzyskała doktorat w dziedzinie lingwistyki stosowanej na uniwersytecie w Birmingham. Obecnie większość czasu poświęca na pisanie, przy którym towarzyszy jej śpiący pod biurkiem adoptowany kot. Kiedy nie pisze, uczestniczy w improwizowanych przedstawieniach w West Midlands. "Sto lat Lenni i Margot" to jej debiut powieściowy. W jednej z największych wytwórni filmowych Hollywood powstaje ekranizacja książki.
"- I, Lenni, kiedy już znajdziesz się w niebie...
Jej oczy się otwarły.
- Zgotuj im piekło - dokończył.
I po raz pierwszy tego dnia się uśmiechnęła"
Uśmiechałam się nie raz, nie dwa. Płakałam podobnie.
Piękna książka o przyjaźni (i to nie jednej). A może książka o pięknej przyjaźni?
Albo i jedno, i drugie.
Oswaja nas ze śmiercią. Przypomina o prawdziwych wartościach. Słuchałam piosenek, o których mowa w książce (a baaaardzo to lubię). Zastanawiałam się nad swoimi obrazami (a trzeba by już dużo namalować, bo pesel nie kłamie).
Warto, naprawdę warto przeczytać.
instagram.com/majuskula
Może dziwnie zabrzmię — trochę bałam się tej książki. Oto opowieść o chorej na raka Lenni i jej przyjaciółce, mającej problemy z sercem Margot. Cóż jest niezwykłego w tej relacji? Otóż, obie bohaterki dzieli kilkadziesiąt lat. To znajomość nastolatki oraz staruszki, zmagających się z poważnymi problemami zdrowotnymi, ale dającym sobie wiele ważnych lekcji.
Ostatnie miesiące mnie również przyniosły sporo negatywnych emocji, związanych z żałobą, nauką odchodzenia. Właśnie dlatego nie byłam pewna, czy powinnam sięgać po podobną fabułę, nie byłam pewna, czy dam radę odebrać ją tak, jak trzeba. Jednak, ostatecznie, niczego nie żałuję. Lenni z Margot tworzą na zajęciach plastycznych sto obrazów, bowiem właśnie tyle lat mają razem. Poprzez tę twórczość poznają nawzajem swoje historie, często bolesne, choć nie brakuje również uśmiechu. Marianne Corin pięknie udźwignęła temat — przygotowywania na nieuniknione, poczucia niesprawiedliwości, lecz też czerpania z każdego dnia tego, co w nim najlepsze. Bo nawet w drobiazgach możemy znaleźć cząstkę radości, gdy wszystko wokół się wali.
Oto lektura trudna, owszem. Ale także potrzebna, każdej osobie potrzebującej wsparcia, gdy czuje, iż życie daje jej w kość. Przygotujcie się na masę wzruszeń, specyficznego ciepła płynącego ze stron. I łez płynących z Waszych oczu. Proszę nie zapomnieć o chusteczkach, przydadzą się, bo to książka autentycznie wzbudzająca emocje.