Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel12
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sven Carlsson
1
6,9/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
72 przeczytało książki autora
127 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Tajemnica Spotify. Muzyczna rewolucja
Jonas Leijonhufvud, Sven Carlsson
6,9 z 59 ocen
202 czytelników 14 opinii
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Tajemnica Spotify. Muzyczna rewolucja Jonas Leijonhufvud
6,9
“Jeśli chcesz zabrać ze sobą swoją muzykę, nie musisz martwić się o piętnaście różnych programów do synchronizacji ani o nic innego. By wszystko zaczęło działać, powinno być tak proste, jak naciśnięcie przycisku”
Spotify to jeden z największych muzycznych serwisów streamingowych. Wyróżnia się tym, że korzystając z niego możemy słuchać muzyki całkowicie za darmo. Spotify płaci artystom i właścicielom praw autorskich za każde odtworzenie utworu.
Zastanawialiście się kiedyś jak powstało Spotify? Kto jest twórcą? Jakie przeszkody znalazły się na drodze zespołu Spotify zanim aplikacja podbiła serca milionów użytkowników?
Odpowiedzi na te pytania można znaleźć w “Tajemnicy Spotify”. Daniel Ek i Martin Lorentzon założyli Spotify w kwietniu 2006 roku. Serwis jest po części odpowiedzią na torrenty i strony dzięki którym słuchacze okradają swoich artystów. Twórcy Spotify otwarcie sprzeciwiają się takim kradzieżom.
Nie wszystko na początku było takie łatwe. Zespół Spotify musiał wypracować umowy i licencje nie tylko z wytwórniami muzycznymi, a także z niektórymi artystami (np. Taylor Swift),którzy nie zgadzali się na umieszczenie swoich albumów/piosenek w serwisie streamingowym. Kolejną przeszkodą dla Spotify jest ciągła (i nie do końca fair) konkurencja ze strony iTunes i Tidala. Steve Jobs od początku przyglądał się rozwojowi Spotify i nie potrafił zrozumieć dlaczego Daniel Ek chce udostępniać muzykę zupełnie za darmo. Dużym osiągnięciem dla firmy Daniela Eka było wejście na giełdę. Spotify jest ciągle udoskonalane. Serwis udostępnia nam nie tylko muzykę i spersonalizowane playlisty ale również podcasty. Dzięki Spotify każdy z nas ma dostęp do wszystkich możliwych gatunków i muzyki z całego świata.
“Tajemnica Spotify” to historia o tym, jak start-up stał się światowym gigantem i zadebiutował na giełdzie. To historia o kradzieży muzyki i przeciwstawieniu się temu. Uważam, że to reportaż godny uwagi. Jeśli używamy czegoś na co dzień to warto dowiedzieć się jak to powstało.
Tajemnica Spotify. Muzyczna rewolucja Jonas Leijonhufvud
6,9
Sic parvis magna – wielkość od skromnych początków. Tak można podsumować drogę Spotify i jego twórcy – Daniela Eka – na szczyt popularności. Nie wyobrażam sobie życia bez mojej potężnej muzycznej biblioteczki w smartfonie. Coś, czego jeszcze nie byłem w stanie pojąć kilka lat temu, kiedy byłem muzycznym purytaninem słuchającym muzyki wyłącznie na komputerze. Streaming? Muzyka w chmurze? To na pewno nie dla mnie, myślałem sobie. Jednak technologia rozwija się szybciej niż myśl. Dzięki mocniejszym procesorom i większej przepustowości internetowej streaming na stałe zagościł w naszych kieszonkowych wszechświatach.
Patrząc tunelowo można stwierdzić, że streaming po prostu jest, tak jakby istniał od zawsze. Jego narodziny były nieuniknione, w końcu sukces Spotify, Netflixa, czy Disney Plus świadczy o tym, że nie mogło być inaczej. Ale Tajemnica Spotify przypomniała mi, że każda konsekwencja rodzi się z decyzji, mniej lub bardziej świadomej. Rzadko się zdarza, że ogień wykrzesa się z niczego, przeważnie jakiś Prometeusz dzielnie walczy, aby ten żywioł sprowadzić śmiertelnikom. Daniel Ek chciał walczyć dzień za dniem, aby spełnić swoje marzenie o nielimitowanym dostępie do muzyki z każdego miejsca na Ziemi. Obawy wytwórni muzycznych lobbujących sprzedaż płyt CD, ogromna konkurencja w postaci iTunes za którym stała paraliżująca legenda Steve’a Jobsa, czy niektóre konserwatywne supergwiazdy sceny muzycznej zniechęcone wrzuceniem ich do cyfrowego worka muzycznej mikstury, zagubieni i rozmyci na tle pomniejszych muzycznych pobratymców.
Daniel Ek kocha muzykę i wierzy w swoją misję. To dodaje mu paliwa, by wstać i zdobywać każdy dzień, przezwyciężając przeciwności, jedna po drugiej, krok po kroku. Nie ugiął się pod naporem muzycznych kolosów, nie wywiesił białej flagi przed Stevem Jobsem, nie zraził się negującymi celebrytami. Nie było łatwo, ale marzeń nie zdobywa się samymi myślami. Myśli trzeba urzeczywistniać i przemieniać w akcję. Będąc biernymi, nigdy nie zbliżymy się do celu nawet o milimetr.
Jakkolwiek podobała mi się pouczająca przygoda Daniela Eka i zmagań jego kreatywnego zespołu w wykreowaniu Spotify do roli muzycznego giganta, tego samego nie do końca mogę napisać o stylu narracyjnym książki. Co kilka akapitów miałem wrażenie, że czytam niezbyt angażujące wiadomości minionego dnia. Merytorycznie poprawne, to prawda, ale wyzute z emocji i wymieszane z kakofonią nic niewnoszących cyfr i definicji giełdowych. Jakby autorzy nie do końca potrafili zdecydować się na spójną narrację lub zabrakło redaktora, który zręcznie wyrzeźbiłby dzieło z danego mu materiału.
Gdzieś pod powierzchnią banalności kryje się ciekawa historia streamingowej rewolucji, ale Tajemnica Spotify nie jest krwistym śledztwem dziennikarskim jak chociażby Zła Krew, więc udawanie takowego nie wychodzi lekturze najlepiej, jawiącej się fragmentarycznie jako nieatrakcyjna. Brak konkretnych odniesień do przypisów i wszechobecna aura anonimowych źródeł mających jakoby sensacyjne doniesienia w sprawie, która sensacją nie jest, wydają się dość śmieszne i wytrącają z czytelniczego skupienia. Trywialne wstawki poruszające życie prywatne Eka oraz niekryte i nietrafione domysły autorów na temat jego przemyśleń trącą z lekka niedzielną bulwarówką. Mogło być lepiej, wyszło cokolwiek przeciętnie. Ot, niewymagająca książka na leniwe popołudnie.