Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mieczysław F. Rakowski
Źródło: zdjęcie autorskie
25
6,8/10
Urodzony: 01.12.1926Zmarły: 08.11.2008
Mieczysław Franciszek Rakowski (ur. 1 grudnia 1926 w Kowalewku-Folwarku, zm. 8 listopada 2008 w Warszawie) – polski polityk komunistyczny, wiceprezes Rady Ministrów w rządzie Wojciecha Jaruzelskiego (1981–1985),prezes Rady Ministrów w latach 1988–1989, poseł na Sejm PRL VI, VII, VIII i IX kadencji, ostatni I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (1989–1990).
Z zawodu historyk i dziennikarz. Wykładowca Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi.
Z zawodu historyk i dziennikarz. Wykładowca Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi.
6,8/10średnia ocena książek autora
43 przeczytało książki autora
95 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rzeczpospolita na progu lat osiemdziesiatych
Mieczysław F. Rakowski
0,0 z ocen
3 czytelników 0 opinii
1981
Pięć esejów o Polsce wspołczesnej
Mieczysław F. Rakowski, Jerzy J. Wiatr
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
1979
Ameryka wielopiętrowa. Dziennik podróży
Mieczysław F. Rakowski
0,0 z ocen
4 czytelników 0 opinii
1964
Najnowsze opinie o książkach autora
Dzienniki polityczne 1963-1966 Mieczysław F. Rakowski
7,0
Tom ciekawszy od poprzedniego. Wzbogacony o ciekawe relacje. Szczególnie interesujące są opisy spotkań ze studentami z ZMS z którymi prowadził dyskusje. Omówienie programu Kuronia i Modzelewskiego i fragmenty programu Mijala są bardzo wartościowe dla zrozumienia stanu myśli politycznej. Również relacja z Jugosławii jest dość interesująca. Pojawia się więcej informacji wskazujących na byt materialny red. M. Rakowskiego. Niestety nadal dziennik jest strasznie mocno skupiony na tym w jakim stopniu to p. Redaktor nie jest zrozumiały i jak jest prześladowany. Jedna z notek wskazuje na romans p. Redaktora, co mnie zaskoczyło biorąc pod uwagę możliwość przeczytania tej notki przez jego żonę.
Jak to się stało Mieczysław F. Rakowski
6,0
Dla mojego pokolenia postać ostatniego premiera Polski Ludowej i ostatniego pierwszego sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej będzie siłą rzeczy budzić skrajne emocje i opinie, bo jak często mówił sam przywołany, czyli Mieczysław Rakowski, nie jest on plastikową lalką, którą można się bawić ale jest ona nijaka, a jemu udało się osiągnąć to, że wokół tego, co robił wybuchała pełna ekspresji, żywiołowa dyskusja, to znaczy, że był człowiekiem z krwi i kości, do bólu prawdziwym i autentycznym, i jeśli ktoś podejmuje się dokonania rozliczenia tego, co zrobił, niech czyni to w rzetelny i merytoryczny sposób, ale z całym bogactwem inwentarza, w którym przyszło mu działać. Jednak nim dokonają tego inni, czyli zawodowi biografowie, dostajemy napisany barwnym i ciekawym językiem zapis z życia Autora, taki zbiór kartek z kalendarza, które zaprezentowane zostały według przyjętego przez Rakowskiego klucza, a mianowicie, że korzystając ze swego dziennika, który pisał już od czasów studiów, i różnego rodzaju zapisek, próbuje on odtworzyć swoją drogę kariery, która doprowadziła go na szczyty władzy, a której początki związane były z jego pracą jako dziennikarza, a potem wieloletniego redaktora naczelnego niezwykle popularnego pisma jakim była Polityka. Pismo, jak na ówczesne czasy, mocno nie ortodoksyjne, z silną nutką dekadentyzmu idącego w kierunku socjalizmu z liberalną twarzą, sprawiło, że było zawsze traktowane jako głos wolny i bardziej otwarty niż ten prezentowany z mównic kolejnych plenów czy partyjnych posiedzeń. Była też Polityka miejscem, w którym swoje miejsce znaleźli dziennikarze, którzy z racji swego wykształcenia i intelektualnej otwartości, choć absolutnie tkwiący w strukturach partii, potrafili umiejętnie manewrować, i na ile pozwalały im czuwające nad linią pisma właściwe organy i cenzorzy, wpuszczać trochę świeżego powietrza w socjalistyczne skostniałe struktury i pozwalały wierzyć, że partia i jej członkowie nie mają tylko jednego betonowego oblicza, ale że są tam też ludzie światli i autentycznie zaangażowani w kształtowanie zdrowej i normalnej socjalistycznej rzeczywistości. Do tego grona z całą pewnością należał Rakowski. Wybrał partie nie z koniunkturalnych założeń, ale dlatego, że mając 19 lat uwierzył, że partia zaprowadzi społeczną sprawiedliwość i pomoże stworzyć lepszy świat dla zniszczonej i zacofanej gospodarki powojennej i posanacyjnej. I choć nigdy od tej partii nie odszedł i ostatecznie stał się jej likwidatorem i urządził jej pogrzeb, to swoich przekonań nie zmienił. Wprawdzie nigdy też do końca nie rozliczył i nie ocenił krytycznie działań, które realizowane były w komunistycznej ojczyźnie, a które ze sprawiedliwością i prawem nie miały nic wspólnego, a które firmował swym nazwiskiem będąc członkiem rządu, ale był na tyle przenikliwym interpretatorem życia, że widział co się dzieje i jakie dobre działania w miarę swoich sił i możliwości powinno się wybrać. Tym bardziej, że sam nie był akceptowanym i uznawanym w partii, bo był postrzegany jako przywódca jej liberalnego skrzydła, które tym bardziej wzbudzało opór i niechęć tych, którzy głosili twarde i jednoznacznie nie dialogowe poglądy, im większe zdobywało wpływy. Jednak konsekwentnie kształtował swoją pozycję i nie raz drukował artykuły, które budziły sprzeciw i konsternacje u innych, i tylko życzliwa opieka i wsparcie samego Wojciecha Jaruzelskiego i Kiszczaka oraz współpraca z takimi postaciami jak Jerzy Urban czy Mieczysław Wilczek, zapewniały mu wolność i bezpieczeństwo. To naprawdę ciekawa postać, w pamięci potomnych pozostanie jako ten, który podniósł rękę na kolebkę Solidarność podejmując decyzje o likwidacji stoczni gdańskiej, ale też i jako ten, który był sygnatariuszem porozumień sierpniowych i jako dążący do dialogu i spokoju społecznego przedstawiciel partii, która domagała się głosami dogmatyków rozwiązań siłowych przeciw zbuntowanym elementom imperialistycznym, w których on widział zwyczajnych ludzi wałczących o lepsze jutro. Zachował ideową postawę mimo, że dalekie mu były sympatie religijne czy moralne przekonania. Chciał być zawsze dobrym człowiekiem. Postać zasługująca na dobrą historyczną pamięć.