Ukraiński pisarz fantastyki, początkowo pisał sam lecz później stworzył wraz z żoną Mariną Diaczenko duet pisarski który zadebiutował w 1994 roku powieścią Priwratnik. Laureaci wielu nagród literackich, w tym nagrody Euroconu dla najlepszych europejskich pisarzy fantastyki roku 2005.
3 lata bycia wieszakiem.
Taka kara została zesłana na maga Raula, który w tym doświadczeniu utracił całą godność i magiczną moc.
Pomysł niczym z kart Pratchetta. Do tego część fabuły opowiadana jest z perspektywy niezdarnego i lękliwego służącego. Więc jeżeli lubicie Pratchetta... To możecie się zawieść. A jak nie lubicie to też.
Opisy mało obrazowe. Bohaterowie stylizowani na skomplikowanych, a tak naprawdę płytcy. Więcej jest tu prób pokazania czegoś, niż rzeczywistej akcji. Opisy lakoniczne. Widać tu kształtowanie się pewnego stylu (który np. w "Vita nostra" całkiem mi się podobał i pasował do psychodelicznej fabuły),ale na razie wypada on marnie.
Męczyłam się potwornie i nie polecam.
Książka padła ofiarą pierwszego tomu. Tak mi się on nie podobał, że automatycznie zapałałam niechęcią do kolejnej części. Jakież było moje zaskoczenie, że książka mi się podoba! Gdyby nie to uprzedzenie, to pewnie przeczytałabym ją dużo szybciej.
Niesamowita przemiana głównego bohatera. Z beztroskiego hulaki i lokalnej gwiazdy, przez drogę pełną cierpień, do dojrzałego, mężczyzny o dobrym sercu. Dziekan Łujan, który daje szansę chłopakowi, który niesamowicie skrzywdził jego córkę. No i córka, Toria, która uczy się wybaczać.
Trochę nietypowo, ale to właściwie takie enemies to lovers.
Stylistycznie nadal są niedociągnięcia, niektóre opisy trochę rozwleczone, ale mimo to historia bardzo mi się podobała. Nawet na takie 7,5. Jedynie szkoda, że istnieje tom 1. Historię można spokojnie czytać osobno, bez 1 tomu, który fabułą jest bardziej jak prequel.