Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Massimo Nava
1
5,5/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Urodzony: 1950 (data przybliżona)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,5/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
8 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Złodziej zaginionego obrazu Massimo Nava
5,5
79/180/2021
Na początku trochę niemrawo było, nie wciągnęło mnie za bardzo. Na szczęście jednak wystarczająco, żebym czytała dalej. I bardzo dobrze, bo to bardzo udana książka. I jaka atrakcyjna geograficznie: jak często czytacie powieści, których akcja rozgrywa się w Monako i Szwajcarii? Wprawdzie większość zdarzeń ma miejsce we Francji, no ale Monte Carlo to jednak coś. Do tego środowisko luksusowych prostytutek, handlarzy sztuką, Modigliani (coś jest takiego w tych wydłużonych malowidłach, że ostatnio się zrobiły modne),nawet prokurator z Monako należy do wyższych sfer (no tak, prawniczy zawód, a ja mam polskie skojarzenie, że prokurator to taki biedak…). Miłosne rozterki żonatego policjanta prowadzącego sprawę, ale co się dziwić, każda osoba płci żeńskiej pojawiająca się śledztwie jest piękniejsza od poprzedniej. Zakończenie nie było wielkim suspensem, ale wolę takie, niż wyciągane na ostatniej stronie powieści króliki z kapelusza, które wprawdzie ułatwiają rozwiązanie zagadki, tylko że wiedział o nich wcześniej tylko autor.
Dla mnie najbardziej egzotyczne były podróże i noclegi policjanta. Nie mówiąc już o posilaniu się i popijaniu w bistrach i restauracjach. Wyobrażacie sobie polskiego dochodzeniowca jak za służbowe pieniądze lata w tę i nazad miedzy Francją a Szwajcarią (a na koniec jeszcze zalicza Izrael),płaci panienkom za informacje i opycha się wołowiną po burgundzku? No, ale Monaco to w końcu wielki świat, również w policji.
Chętnie przeczytam coś jeszcze tego autora, niech no tylko wyjdzie.
PS. "Jak wielu mieszkańców Europy Wschodniej, miał ucho do języków albo z powodu naturalnych predyspozycji albo wpływu najazdów czy inwazji."