Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lissa Treiman
3
7,4/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
341 przeczytało książki autora
259 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Giant Days #8: Widzimy się tam, gdzie zawsze
John Allison, Lissa Treiman
Cykl: Giant Days (tom 8)
7,6 z 48 ocen
84 czytelników 6 opinii
2021
Giant Days #2: Obudźcie mnie, jak będzie po wszystkim
John Allison, Lissa Treiman
Cykl: Giant Days (tom 2)
7,4 z 180 ocen
265 czytelników 15 opinii
2018
Giant Days #1: Królowe dramy
John Allison, Lissa Treiman
Cykl: Giant Days (tom 1)
7,2 z 272 ocen
528 czytelników 35 opinii
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Giant Days #1: Królowe dramy John Allison
7,2
Jestem zaskoczona, bo poza tym wtrętem o mizandrii (który, tbh, był nawet uzasadniony, bo Susan zrobiła z niewinnego typa twarz kampanii o seksistach) to było zaskakująco przyjemnie i fajnie rysowało charaktery głównych bohaterek, choć autorem jest facet. Przede mną trochę tomów, ale jestem nastawiona pozytywnie, zwłaszcza że kilkakrotnie głośno się roześmiałam przy lekturze.
Giant Days #8: Widzimy się tam, gdzie zawsze John Allison
7,6
W dotychczasowych tomach narzekałem, że poważne problemy były bardzo błaho rozwiązywane. Jednakże po lekturze tego tomu zauważyłem pewne zmiany. Czy zmieniają one ocenę tomu?
Na pierwszą historię składają się dwa wątki. Pierwszy z nich dotyczy studenckiej rywalizacji między Esther a Emilią Martinez, nową dziewczyną McGrawa. Z kolei drugi wątek opowiada o zaaranżowanej randce Eda z dziewczyną, która podziela jego zainteresowania.
Pierwszy wątek pozwala spojrzeć trochę inaczej na Esther. Dotychczas robiła ona wrażenie leserki zupełnie olewającej naukę. Jednakże tutaj jest pokazane, że jest ona bardzo zaangażowana w zajęcia, a nawet ma duży wpływ na inne studentki. Tutaj po raz pierwszy napotka kogoś równego sobie. Ostatecznie jednak nie jest to wyłącznie walka, a fabuła idzie w trochę inną bardziej dojrzałą stronę.
Dosyć smutny wydał mi się wątek Eda. Teoretycznie spotyka idealną dziewczynę dla siebie. Jednakże tak naprawdę nie jest w staniu uwolnić ze swojego status quo. Nie ma tutaj żadnej konkretnej przyczyny, ale jest to coś bardziej subtelnego dotyczącego pogoni za ideałami.
Dwa wątki posiada również druga opowieść. W pierwszym z nich dziewczyny mają trochę dosyć nieznośnego zachowania Ingrid i postanawiają coś z tym zrobić. Drugi skupia się na pewnym dylemacie moralnym Esther.
Początkowo sądziłem, że pierwszy wątek będzie jedynie komedią ze szczęśliwym zakończeniem. Jednakże przeradza się on w poważniejszy problem, który będzie miał swoje konsekwencje. Uświadamia to, że często w życiu rozjeżdżają się relacje z przyjaciółmi, kiedy w grę wchodzi dziewczyna czy chłopak.
Podobnie jest z drugim wątkiem, który z komedii pomyłek prowadzi do smutnego finału. Nie ma tutaj złotych rad na wszystko, a jest jedynie sytuacja życiowa, gdzie trzeba podejmować trudne decyzje, które na pewno kogoś zranią.
Głównym wątkiem następnej opowieści jest groźba zemsty ze strony braci Emilli na McGrawie. Równocześnie Daisy ma poważne wątpliwości co przyszłości jej związku.
Wątek McGrawa jest bardzo typowy dla tego typu historii i łatwo się domyślić finału. Jednakże podobało mi się jak w pewny momencie przeplata się z wątkiem Daisy, kiedy oboje odbywają dosyć szczerą rozmowę. Przy okazji zostaje ujawniony pewien zaskakujący talent Daisy, który owocuje naprawdę przezabawną sceną.
W ostatniej historii bohaterki postanawiają poszukać nowego mieszkania. Jednakże ostatecznie podejmują zupełnie inną decyzją.
Jest to dosyć smutny finał. Nie ma tutaj zabawnej puenty, ale jest bardzo życiowa sytuacja, kiedy drogi przyjaciół się rozchodzą. Nawet jednak z trzecioplanowych postaci dostaje zaskakująco wzruszającą scenę.
Rysunki Max Sarin są jak zawsze bardzo przyjemne dla oka. Bogactwo ekspresji i różnorodność typów urody naprawdę budzi podziw. Przy tym też kreskówkowość rysunków nie tworzy żadnej sprzeczności przy bardziej spokojnych scenach. Przy okazji warto wspomnieć, że w pierwszej opowieści rywalizacja pomiędzy Esther a Emilią odbywa się również na poziomie… mody i Esther wygląda tu trochę inaczej niż zazwyczaj.
Jest to zaskakująco dojrzały tom serii. W dalszym ciągu jest tu dużo dowcipów, ale wydają się one bardzo gorzkie. Pod koniec naprawdę czytelnikowi robi się smutno.