Najnowsze artykuły
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
- ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Emanuel Pietryga
Znany jako: ks. Emanuel PietrygaZnany jako: ks. Emanuel Pietryga
2
7,2/10
Pisze książki: religia
Urodzony: 04.03.1961
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,2/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Słowo, które pozwala się zobaczyć Emanuel Pietryga
7,2
Niesamowicie podziwiam ludzi, którzy potrafią dokonywać bezinteresownego daru z samych siebie. "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą" - refleksja nad tymi słowami towarzyszyła mi w trakcie lektury tej książki, co pozwoliło mi zgłębić postrzeganie mojej własnej roli na tym świecie.
Myślę, że przedstawione w książce postaci spełniły swoje misje z nawiązką. Prawdziwe historie niezwykłych ludzi - tak można podsumować tę książkę.
[SPOILER]
Czarny Ląd zmaga się ze wszystkimi problemami, które w Europie zostały pokonane lub nawet nie mają prawa zaistnieć.
Ogromne upały i ogólnie trudne warunki pogodowe, przez które odpoczynek w ciągu dnia nie jest zbędnym wymysłem, a koniecznością. Zwierzęta, które niezależnie od wielkości (od komarów przez węże, aż do słoni) są w stanie spowodować śmierć człowieka. Brak odpowiedniej infrastruktury oraz możliwości podjęcia edukacji bez uszczerbku na bycie rodzinnym (praca i pomoc rodzinie wśród dzieci jest koniecznością). I mogłabym wymieniać dalej, bo lista jest bardzo długa.
W tym momencie pojawiają się misjonarze i cały sens ich działania. Są to ludzie, którzy postanawiają przyczynić się do poprawy losu ludzi, wrzuconych w niesprawiedliwe warunki, zmagających się z trudnościami dawno pokonanymi w krajach, z których misjonarze pochodzą.
Zawsze się zastanawiam, skąd w tych misjonarzach jest ta siła? Dla mnie już pierwsze opisy afrykańskich warunków życiowych powodują ciarki. A dodatkowo nawracanie ludzi z tak odmiennego kręgu kulturowego jest procesem na tyle żmudnym i niepozbawionym dylematów, iż sam fakt tego zjawiska potrafi zniechęcić. Poprę swoje wnioski przykładem: Autor przytacza historię jednego Afrykanina, który postanowił się nawrócić. W tym celu oddalił 3 swoje żony i zostawił sobie (wg kolejności małżeństw) trzecią, ulubioną, jako tą jedyną. Rozumiem, że zapewne pozostałymi dalej się opiekował, a chodziło tu tylko o aspekty seksualne. Ale jakoś ogarnęło mnie współczucie wobec tych 3 odrzuconych żon. Bycie niekochaną kobietą, która najpewniej została zmuszona do małżeństwa, a następnie wbrew swojej woli oddalona, jest czymś okropnym. Nie wiem, co o tym myśleć.
Kolejnym tematem, który wywołuje we mnie obrzydzenie i ogromne zdenerwowanie jest los dzieci w Afryce. Tym bardziej działania misjonarzy, w tym przypadku, ze śląskich parafii, wydaje mi się dziełem Bożym.
Istotny jest też fakt, że Afryka od wielu lat jest najsilniej chrystianizującym się kontynentem. Podczas gdy kraje zachodnie laicyzują się, Afryka ma szansę stać się ostoją chrześcijaństwa. Oczywiście jest to bardzo mozolny proces, gdyż wiadomo jakim problemem jest tam islam i religie pogańskie, a co za tym idzie, prześladowanie chrześcijan. Mam jednak nadzieję, że los tego kontynentu, który przeżył tyle zła, w przyszłości się odmieni.
Na koniec pozwolę sobie przytoczyć historię siostry Autora książki, śp. Gabrieli Pietrygi. Homilia dla Niej, która została wygłoszona na pogrzebie, szczególnie utkwiła mi w pamięci w trakcie czytania. Jej posługa względem swojej rodziny przypominała mi postawę Jana Chrzciciela z kart Ewangelii, który był niczym tęcza, uszczęśliwiał otoczenie, ale nie zasłania go. Tacy świeccy (nieformalni) misjonarze pełnią moim zdaniem jeszcze trudniejszą posługę od pozostałych. W końcu "żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie". Tu jednak sytuacja okazała się być zgoła inna. Siostra nie tylko została doceniona wewnątrz rodziny i przez swoje otoczenie, ale i została uwieczniona na kartach książki przez własnego brata. Kto ma rodzeństwo, ten wie, że takie docenienie jest szczególnie znaczące. Któż zna nas lepiej od rodziny, zwłaszcza od rodzeństwa?
Moim zdaniem książka przekazuje wiele mądrych postaw życiowych od strony praktycznej. Warto się z nią zapoznać, chociażby po to, aby wiedzieć, jaką drogą warto kroczyć.