Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Pierre Reverdy
2
7,9/10
Pisze książki: poezja, czasopisma
Urodzony: 13.09.1889Zmarły: 17.06.1960
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,9/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
30 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Poezje wybrane Pierre Reverdy
7,0
Pierre Reverdy, francuski poeta żyjący w latach 1889-1960 znany jest z tego, że dokonał dość niezwykłego jak na czasy, w których żył połączenia sztuki z literaturą. Według znawców tematu, jego wiersze noszą znamiona kubizmu.
Trudno mi jako laikowi wypowiadać się na tego temat oznak stylu widocznych w wierszach Reverdy'ego. Co mnie natomiast uderza, to osamotnienie podmiotu lirycznego, oczekiwanie i niespełnienie. Otaczający świat przytłacza go swoim ogromem i obcością.
Od Rimbauda do Eluarda Blaise Cendrars
8,8
Pomimo przetaczających się w ostatnim czasie przez mój umysł obfitości poetyckich wizji, zbiór przygotowanych przez Adama Ważyka tajemniczych form na długo pozostanie w pamięci łaknącej metafor i symboli. Ponieważ to przypomina nałóg, kiedy się tylko raz człowiek zaplącze w jego cudownym uścisku, to piękne i układające się w całość drobiazgi spowodują tak dalekie zatracenie granic pomiędzy realnym życiem a wyobraźnią, że nie sposób walczyć z tym, co struktury podświadomości wyprawiają gdzieś w głowie dotąd zdyscyplinowanego czytelnika. Przychodzi mi wtedy na myśl malarstwo impresjonistyczne, gdy ulotność bierze górę nad zaplanowanym odbiorem. Zapewne właśnie to mnie teraz spotkało. Awangardowe środowiska francuskich poetów zawładnęły moją percepcją i spowodowały, że nawet nie miałem zamiaru podejmować prób rozszyfrowania ich swobody łączenia słów.
Dekadencki pierwiastek wyczuwa się tu aż nazbyt mocno, więc zbyteczne staje się przekonywanie kogokolwiek do łagodności przedstawianej w tym miejscu twórczości. Czasem można, jak to bywa u Arthura Rimbauda oprzeć się o literackie piekło. Możliwe też, że eksperymentatorskie uosobienie doprowadzi do lirycznych obrazów Guillaume’a Apollinaire’a. W jednym i drugim wypadku przyjdzie nam żeglować pomiędzy porządkiem a przygodą. Zagęszczające się przypadki rozregulowania zmysłów przypominają mi wtedy o prawdziwym bogactwie świata poezji. Nieporządek umysłu jest lepszy niż jego uporządkowanie. Bo tylko wtedy można pokusić się o ustalenie rodowodu samogłosek Rimbauda. Wrażliwość z refleksjami psychoanalitycznej natury to wybuchowa ale też artystycznie imponująca mieszanka.
Zastanawia mnie, dlaczego najbardziej czarowne słowo Blaise'a Cendrarsa ma na imię "delikatność". Pomimo jego awanturniczej natury jest coś, co o brawurze przypomina jedynie w galopadzie uczuć. I nawet jeśli to będzie garść wypowiedzianych do małej Żanny przykładów nizinnej egzystencji, to i tak ta wyczarowana w przelocie ekspresu namiętność będzie świadczyć o jej najwyższej poetyckiej randze. Nawet tchnienia nowojorskich dystychów, poza swoją surowością wykazują objawy powszechnie niespotykanego symbolicznego uniesienia. Cała ta konstrukcja duchowej ekscytacji rozciąga swoje podpory na niezliczonych hiperbolicznych metaforach. Dziki mistycyzm czy skłonności potężnej wyobraźni do bluźnierstwa? To samo pytanie dotyczy nie tylko Cendrarsa ale też wszystkich przywołanych przez Ważyka poetów.
Zapędziłem się daleko w przeglądzie poetyckich strategii. W gwałtownych nurtach francuskiej poezji omalże nie utonąłem. Nie traktujcie jednak tych słów jak oskarżenia prawdopodobnie najświeższych i gotowych do obudzenia zmysłów. Ponieważ bohaterowie antologii Adama Ważyka stanowią powiew wszystkiego co "pierwsze" i często "jedyne". Nie można krytykować prekursorów tak wspaniałych i potężnych poetyckich doznań. Spełniali oni jednocześnie funkcje nosicieli nonsensu jak i zwiastunów piekła milionów ludzi. Często dopiero w czasach nam współczesnych odbierają swe ogromne liryczne premie, bo kiedyś uważano ich za pozbawionych talentu twórców. Poezja zawsze stała na rozdrożu sporu tradycji i wynalazku. Właśnie to było przedmiotem moich dociekań w okresie ostatnich kilku wakacyjnych dni. Nauczyłem się przy tym jednego. Poezja nie jest systemem wiedzy tajemnej i nie trzeba się zmuszać do jej całkowitego zrozumienia.