Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Frederick Rose
1
6,3/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
38 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Pierwotni Mieszkańcy Australii Frederick Rose
6,3
Ten tytuł znalazłam dzięki lekturom nadobowiązkowym Wisławy Szymborskiej (które, notabene, zasługują na osobną, kunsztowną deskrypcję),natomiast skąpy wybór współczesnych tekstów krążących wokół tego tematu, skłonił mnie do wniknięcia w głąb zapomnianej raczej książki (ostatnie wydanie było w 1973 roku).
„Pierwotni mieszkańcy Australii” to dzieło etnografa, który spędził pewien czas (nie chwali się jak długi) wśród aborygenów, a ich fenomen przedstawia głównie przez pryzmat sztuki. Temat ciekawy, ale i tragiczny – niestety. Frederick Rose dzięki kontaktom z tubylcami jest w pełni świadom ich losu i warunków życia - z tekstu nie raz wyłania się podziw i sympatia autora, chociaż skrupulatnie unika przedstawiania osobistych poglądów, przestrzegając norm obowiązujących wśród naukowego środowiska (stąd „my wspomnieliśmy”, czy „autor odnosi się pozytywnie do tego problemu”).
To prawda, że książka jest lekko archaiczna, ale zawiera wiele interesujących szczegółów z życia i sztuki aborygenów, a temat jest przecież nadal niewystarczająco analizowany, opisany, zrozumiany. Z jednej strony może dlatego, że najcenniejsze szczegóły skrywane są przed zachodnią kulturą (albo wręcz zapomniane po latach dyskryminacji),a z drugiej - nie da się opowiedzieć o losach aborygenów bez pokazania okrucieństwa, jakie przyniósł im kontakt z białym człowiekiem, więc niektórzy (może wielu) niechętnie podejmują ten temat.
Na dodatek nie będzie łatwo: nie oczekujmy tutaj wyczerpujących informacji – dostaniemy ciekawą, ale raczej wstępną informację: trochę rozważań na temat podobieństw aborygenów do neandertalczyka (co było chyba popularne w tamtym czasie),analizę więzi życia z systemem wierzeń i przyrodą, dosyć szeroko omówione zagadnienie sztuki, ale czarno-białe zdjęcia bardziej zachęcą do „wygooglania” czegoś bardziej kolorowego, co w sumie można uznać za plus, bo lektura skłoni nas do poszukiwań i da impuls do dalszego zgłębiania tematu – a o to przecież chodzi.
Poza tym, książka zawiera wzruszający dodatek: na wewnętrznej tylnej okładce przyklejona jest rozkładana mapa Australii – co nam uświadamia, że przecież były to czasy „przedgooglowe”, kiedy mapy nie były dostępne na kliknięcie, a hasła „aborygeni” trzeba było szukać w czytelni, jeśli w domu nie było wielotomowej (co najmniej cztero-) encyklopedii PWN. Tyle teraz możemy, ale czy dużo więcej wiemy?
Na przykład o aborygenach - którzy tysiące lat żyli w całkowitej izolacji, w bezklasowych grupach (nawet nie społeczeństwach) i nagle zginął ich cały świat, a szalone tempo technologii stanowi dodatkowy szok. Gdyby kolonizatorzy przybyli samolotami, zamiast statkami - byłaby to namiastka gwiezdnych wojen (a raczej inwazji).
Tylko, czy to powód do dumy? Temat z całą pewnością wart zgłębienia, a niniejszy tytuł z powodzeniem może stanowić wstęp.