Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nick Dragotta
13
7,3/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
111 przeczytało książki autora
78 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Na wschód od zachodu: Apokalipsa - Rok trzeci
Jonathan Hickman, Nick Dragotta
7,5 z 6 ocen
12 czytelników 0 opinii
2023
Na wschód od zachodu: Apokalipsa – Rok drugi
Jonathan Hickman, Nick Dragotta
7,6 z 13 ocen
19 czytelników 3 opinie
2023
Na wschód od zachodu: Apokalipsa - Rok pierwszy
Jonathan Hickman, Nick Dragotta
6,6 z 22 ocen
37 czytelników 3 opinie
2022
East of West: The Apocalypse, Year Two
Jonathan Hickman, Nick Dragotta
8,5 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2017
East of West: The Apocalypse, Year One
Jonathan Hickman, Nick Dragotta
8,0 z 3 ocen
7 czytelników 0 opinii
2015
East of West, Vol. 2: We Are All One
Jonathan Hickman, Nick Dragotta
Cykl: East of West (tom 2)
6,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2014
East of West, Vol. 1: The Promise
Jonathan Hickman, Nick Dragotta
Cykl: East of West (tom 1)
7,0 z 4 ocen
8 czytelników 0 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Superman. Amerykański Obcy Steve Dillon
7,5
Amerykański Obcy to zbiór 7 krótkich historii, pokazujących jedną z możliwych genez Supermana. Każda z nich pokazuje Clarka Kenta w różnych etapach jego życia - jako małego chłopca, który dopiero odkrywa swoje moce, nastolatka nie radzącego sobie z olbrzymią odpowiedzialnością jaka na niego spadła, czy młodego dorosłego, który wkracza w samodzielne życie w Metropolis.
Niektóre te historie podobały mi się bardziej, inne może nieco mniej, ale jako całość oceniam ten komiks bardzo dobrze. Nie jestem specjalistą od supka, ale wydaje mi się, że rzadko kiedy w komiksach pokazywane są te momenty jego życia, jeszcze zanim stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych superbohaterów na świecie. W tych pierwszych historiach Clark to po prostu chłopak z małej miejscowości, któremu przyszło zmagać się z niecodziennymi mocami i właśnie to podejście do tej postaci, odkrywanie samego siebie, podoba mi się w Amerykańskim Obcym najbardziej.
Duży plus również za sięgnięcie do uniwersum trochę głębiej i pokazanie pewnego kontrastu między Clarkiem, Oliverem Queenem a Brucem Waynem, za którego Clark zostaje mylnie wzięty w jednej z historii. W niektórych rozdziałach pojawiają się również typowi przeciwnicy Clarka, z którymi wielokrotnie będzie ścierał się w innych historiach.
Jeśli chcecie poznać bliżej Supermana i zagłębić się w jedną z jego możliwych genez, sięgnijcie po Amerykańskiego Obcego - z pewnością nie będziecie się nudzić. Jestem przekonany, że tak jak mnie, zmusi Was to do pewnej refleksji nad samą postacią supka.
Na wschód od zachodu: Apokalipsa – Rok drugi Jonathan Hickman
7,6
Krętą i wyboistą drogą zawędrowałem do świata Apokalipsy. W ciągu ostatnich miesięcy doznawałem prawie samych zawodów i rozczarowań komiksowych. Pomyślałem nawet że najwyższy już czas, na dobre powrócić do historii opowiadanych słowem, ilustracje i obrazki pozostawiając innym. Przeglądając zestawienia i rankingi uwzględniające interesujące mnie kryteria, zwróciłem uwagę na pozycję o enigmatycznym tytule "Na wschód od zachodu", po krótkim zastanowieniu zamówiłem tom pierwszy. Zamówienie odebrałem, z zaciekawieniem i lekkim podekscytowaniem zasiadłem do lektury.
Blurb okładkowy określa i reklamuje komiks jako wyjątkową mozaikę gatunków: "fantastycznonaukowego westernu, politycznego techno thrillera i wreszcie horroru sięgającego po motywy ze starożytnych wierzeń." To wszystko prawda.
Historia osadzona jest w Ameryce której nie znamy. Ameryce spustoszonej wojną i kataklizmami. Świat przedstawiony został bardzo szczegółowo. Wszystko zaczęło się w 1908 r., kiedy to w Amerykę Północną uderzyła kometa, nieco później trzech proroków Elijah Longstreet, wódz Czerwona Chmura i przewodniczący Mao Zedong wygłosiło tajemnicze Przesłanie.
Ameryka podzielona jest na siedem zróżnicowanych etnicznie i kulturowo państw. Unię, Konfederację i Teksas, oraz Wieczny Naród Amerykański rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, Królestwo Nowego Orleanu, Teokratyczną Świątynię Przesłania zwaną Przymierzem i Republikę Ludową Ameryki ze stolicą w Nowym Szanghaju, w którym rządy żelaznej ręki sprawuje dynastia Mao.
Wieczny Naród Amerykański dysponuje najbardziej zaawansowanymi technologiami, czerwonoskórzy pod względem technologicznym o lata świetlne wyprzedzili resztę świata, ich Kraj - Maszyna to gracz tajemniczy i śmiertelnie niebezpieczny. Dla odmiany Królestwo Nowego Orleanu dzięki sukcesywnie poszerzanym wpływom na terenie Teksasu i Zatoki Meksykańskiej posiadło bajeczne wręcz bogactwa. Gildie bankowe Królestwa finansują i kredytują rządy innych krajów, spekulując i wywierając ekonomiczne naciski umacniają władzę króla Josepha Freemana III. Socjalistyczna Republika Ludowa zbroi i szkoli zdyscyplinowane legiony głoszące chwałę przewodniczącego Mao.
To zaledwie czubek góry lodowej. Na przestrzeni niemal tysiąca stron dwóch pierwszych tomów Jonathan Hickman snuje i rozwija kolejne wątki. Niemałą radość sprawiło mi poznawanie dziejów państw tworzących Amerykę czasu Apokalipsy, ich wzajemnych powiązań, sojuszy i animozji. Śledząc jawne obrady Wybranych, a także podglądając ich zakulisowe knowania, tkane misternie pajęczyny spisków i zdrad, zwieńczone brutalnymi skrytobójczymi zamachami trudno nie zgodzić się z zakwalifikowaniem powieści do gatunku politycznych techno thrillerów.
W materiałach dodatkowych zawarto szczegółowe opisy państw i chronologiczną linię czasu uwzględniającą najważniejsze wydarzenia z historii Ameryki czasu Apokalipsy.
Na kartach "Na wschód od zachodu" nie zabrakło także miejsca dla wspomnianego westernu sf. Stolice państw to naszpikowane super technologiami metropolie. Wystarczy rzucić okiem na Białą wieżę w Waszyngtonie, lub Czarne wieże w Savannah by poczuć futurystyczny zew przyszłości. Cybernetyczne modyfikacje są w zasięgu ręki, a sztuczna inteligencja dawno już zyskała świadomość. Mimo tego olbrzymie przestrzenie kontynentu to jałowe pustkowia przemierzane przez obdartych, zagłodzonych włóczęgów. Tutaj wciąż panują stare zwyczaje,a sprawiedliwość wymierzana jest przez grzmiące rewolwery.
Okładkowa rekomendacja szczególnie ujęła mnie "horrorem sięgającym po motywy ze starożytnych wierzeń". Apokalipsa bowiem jest motorem napędowym powieści. Apokalipsa i budzący grozę Jeźdźcy Apokalipsy - Śmierć, Wojna, Głód i Podbój. Hickman interpretuje Księgę Objawienia w przewrotny sposób, jeźdźców jest bowiem trzech. Akcja komiksu rozpoczyna się w 2064r. W 2055r. trzej Jeźdźcy zginęli. W 2064 przebudzili się by powrócić na Ziemię, konsekwencją tego jest ich forma - są dziećmi.
Śmierć, zwany także Białym Jeźdźcem wcześniej opuścił swych niosących zagładę braci. Tak jak William Blake doprowadził do zaślubin Nieba i Piekła, tak Hickman Życie przyobiecał Śmierci i obietnicy dotrzymał. Biały rewolwerowiec w towarzystwie Wilka i Wrony przemierza więc spalone słońcem pustkowia w poszukiwaniu tajemniczej i potężnej istoty znanej ze Starego Testamentu.
W westernie, nawet tym zmodyfikowanym genetycznie nie może zabraknąć szamanów - wspomnianych Wilka i Wrony. Tam gdzie szamani, tam też i duchy. Świat umarłych i świat na jawie, spajane są przez starą magię. Autor dla urozmaicenia od złowieszczego apokaliptycznego mamrotania (dla ścisłości w komiksie nie użyto żadnych biblijnych cytatów, wszystkie przepowiednie i tego typu fragmenty są zmyślone),wprowadza istoty obce chrześcijaństwu.
Skoro o Wilku i Wronie mowa, nie sposób nie wspomnieć także o postaciach przewijających się na kartach "Na wschód od zachodu". To kolejna mocna strona komiksu - zróżnicowani bohaterowie.
Pierwsze skrzypce gra Śmierć, bezwzględny rewolwerowiec, bezbłędny w swym zabójczym rzemiośle. Panteon bohaterów drugoplanowych i trzecioplanowych jest niezwykle zróżnicowany. Pełnię władzy sprawują Wybrani, czyli głowy państw, tutaj szczególną uwagę zwraca niegodziwy i do cna zdemoralizowany prezydent Konfederacji Archibald Chamberlain. W drugim i trzecim rzędzie przepychają się pomniejsi politycy, okrutni pomimo dziecinnych aparycji Jeźdźcy, następcy tronu, szamani, strażnicy Teksasu, a także duchy, pomioty otchłani i myślące maszyny. Szczególnie polubiłem Babilona, chłopaka który niemal od samego początku kojarzył mi się z młodym Enderem, za sprawą olbrzymiej przyłbicy zaś z bezimiennym bohaterem wydanej w 1997 r. gry komputerowej MDK.
Nie odnotowałem też żadnych zapchajdziur, wątków niepotrzebnych. Wszystko i wszyscy są na właściwych miejscach, dokładnie tam gdzie autor zaplanował, w swoim wielkim dziele stworzenia.
Nick Dragotta opowiada kreską oszczędną, wręcz ascetyczną. Często ledwo pobieżnie kreśląc tła, detale i szczegóły fizjonomii postaci. Nie przeszkadza mu to jednak nurzać się w szczegółach scen pełnych przemocy i okrucieństwa. W "Na wschód od zachodu" krew leje się strumieniami, ludzie cierpią i umierają w męczarniach, a mrok na dobre zadomowił na kartach komiksu.
Lektura dostarczyła mi niesamowitej frajdy. Zawsze lubiłem powieści długie i rozbudowane, wielotomowe sagi oraz cykle. Lubię gdy fabuła ma czas i przestrzeń, a tak właśnie jest w "Na wschód od zachodu".
Odkrywanie świata, który z drobiazgową dokładnością zaprojektował Jonathan Hickman i poznawanie bohaterów oraz dziwnych istot było doznaniem jakiego dawno nie dostarczył mi żaden komiks. Na żadną premierę nie czekam równie mocno jak na Trzeci rok Apokalipsy.
Nie znam zakończenia powieści, ale jak na razie wpisuję Na wschód od zachodu na listę ulubionych powieści graficznych. Ocena może być tylko jedna, i jest to 10/10.
Ceny okładkowe tomów to 199 złotych. Za przyjemność przebywania w tym post apokaliptycznym świecie, zapłaciłem jakieś 340 złotych i zdecydowanie było warto!