Może wstyd się przyznać, może nie, ale jest to moje pierwsze zetknięcie się z takim typowym komiksem i niestety pierwsze, głębsze zetknięcie się z serią ,, Z Archwium X". Pierwsze zetknięcie bardzo owocne i wzbudzające moje zaciekawienie. Komiks solidnie wykonany, kolorowy, na bardzo dobrym papierze i bardzo czytelny. Mimo, że nie znam wcześniejszej historii to dałem radę wczuć się w klimat panujący w tym ,,utworze". Komiks przeznaczony moim zdaniem szczególnie do oglądania i podziwiana wspaniałych rysunków. Nie pozostaje mi nic innego niż nadrobienie zaległości i przekonanie się do treści zawierających się w serii ,,Z Archiwum X". Uważam, że ten komiks to wspaniała gratka dla czytelnika i przepiękny czytelniczy gadżet każdego fana komiksów i teorii spiskowych z niewyjaśnionymi historiami w tle. Polecam.
Kto z nas nie słyszał o legendarnym już serialu „Z archiwum X”? Przygody agentów specjalnych Foxa Muldera i Dany Scully to jeden z wielu symboli lat 90. I początku XX wieku. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie obejrzałam ani jednego odcinka. Może kilka scen mignęło mi kiedyś w telewizji. Mam jednak dobre wytłumaczenie – pierwszy odcinek wyszedł trzy lata przed moim narodzeniem, a w Polsce premierę miał kilka miesięcy przed tym. Postanowiłam jednak nadrobić zaległości, a swoją podróż do świata nadprzyrodzonych zdarzeń zaczęłam od komiksu.
Wiecie, jak to jest z odgrzewanymi kotletami. Zazwyczaj się nie udaje i dlatego nie byłam pewna, czy ta historia mi się spodoba. Efekt może i nie był spektakularny, czytałam w swojej karierze komiksowej maniaczki lepsze pozycje. Jednak pierwszy tom intryguje, wciąga i sprawia, że chce się jeszcze. Może w końcu nadrobię serialowe zaległości i obejrzę „Z Archiwum X”?
Pod względem graficznym komiks na pewno można uznać za dopracowany. Autorzy konsekwentnie trzymają się jednego stylu i za to duży plus. To czy ten styl się komuś podoba, czy nie, to już sprawa prywatna. Mnie z początku kreska nie przekonała. Wydaje się dość toporna, ale z czasem zrozumiałam, że był to celowy zabieg. Swoim charakterem świetnie wpasowuje się w historię. Surowość świetnie oddaje chłód, tajemniczość i grozę. Co najlepsze – bohaterowie wyglądają jak żywcem wyciągnięci z ekranu telewizora.
Po pełną recenzję zapraszam na https://niekulturalnakulturalnie.wordpress.com/2016/03/02/i-want-to-believe-z-archiwum-x-wyznawcy/