cytaty z książek autora "Elle Kennedy"
Czasem ludzie wkradają się w twoje życie, i nagle nie masz pojęcia, jak mogłaś żyć bez nich.
-Tak z ciekawości,- mówi, -rano, po przebudzeniu podziwiasz się w lustrze przez jedną godzinę czy dwie?
-Dwie,- odpowiadam wesoło.
-Przybijasz sobie piątkę?
-Oczywiście, że nie. - uśmiecham się. -Całuję każdy z moich bicepsów, a następnie zwracam się do sufitu i dziękuję Najwyższemu za stworzenie tak doskonałego okazu mężczyzny.
Tylko przez dobre życie i bycie szczęśliwym pokonujemy gówno z naszej przeszłości.
Co z tobą nie tak? Dlaczego nie skaczesz do nieba? Garrett Graham siedzi właśnie przy twoim stoliku. Rozmawiał z tobą.
— Jasna cholera, naprawdę? To znaczy widziałam, że porusza ustami, ale nie zdawałam sobie sprawy, że mówił.
Czy ludzie w ogóle spodziewają się, że się w kimś zakochają?
Myślę, że to po prostu się dzieje.
O Boże. Wpadłam na zjazd penisów. Duże penisy i małe penisy, grube penisy i penisy w kształcie penisa. Nie ma znaczenia, w którym kierunku obrócę głowę, ponieważ wszędzie, gdzie tylko spojrzę, widzę penisy.
...ale jeśli już raz człowiek zawiódł się na
osobie, do której powinno się mieć największe zaufanie w życiu, to niespecjalnie spieszy się z rozdawaniem jakiejkolwiek amunicji na siebie.
Wiesz, co mówią: hejterzy nie przestaną hejtować, a suki pozostaną sukami.
Marszczę na niego brwi.
- Co twoja ręka robi na moim ramieniu?
Dean wygląda jak uosobienie niewinności.
- Ja tak właśnie oglądam filmy.
- Czyżby? Chcesz mi powiedzieć, że tak samo obejmujesz Garretta, gdy oglądasz z nim film?
- Oczywiście. A jeśli jest dla mnie miły, czasem wsuwam mu rękę w spodnie.
Wypełnił mnie jedną z najbardziej destrukcyjnych emocji znanych ludzkości - nadzieją.
Myślę, że potrzeba pewnego poziomu zaufania, by siedzieć obok kogoś i nie czuć palącej presji paplania.
Boję się przed nim odsłonić, oddać mu serce tylko po to, by rzucił mi je w twarz.
Zauważyłam, że im jestem starsza, tym bardziej mi się wydaje, że czas mija w zawrotnym tempie. Mrugasz okiem i mija tydzień. Mrugasz ponownie i mija rok.
-Ojej, spójrz tylko na niego, G, jest taki słodki, gdy śpi.
-Istny aniołek.
-Bardzo puszczalski aniołek.
-Czekaj no, czy anioły w ogóle się bzykają? A jeśli tak, to czy niebiańskie orgazmy są milion razy lepsze niż te ziemskie? Założę się, że tak.
-No przecież. A jak myślisz, skąd się biorą tęcze? Za każdym razem, gdy widzisz jedną na niebie, to znak, że jakiś anioł właśnie zaliczył orgazm.
-Ej, to nawet ma sens. Jak w tym powiedzeniu, że ilekroć zadźwięczy dzwonek, jakiś anioł dostaje skrzydła i aureolę.
-Dokładnie.
Zerkam jednym okiem w kierunku drzwi.
-Wiecie, że was słyszę, prawda?
Mój rozzłoszczony głos położył kres najbardziej dziwacznej rozmowie, jaką w życiu usłyszałem.
-O dobrze, nie śpisz już- świergocze Logan.
-Oczywiście, że nie-gderam, przecierając oczy.- Jak niby mam spać, gdy takie dwa kutafony stoją o krok od mojego łóżka i pieprzą o dymających się aniołach?
Przede wszystkim - być pewnym siebie. Po drugie- być spontanicznym. Po trzecie- jedyna opinia, która ma znaczenie to twoja własna.
...Ale najgorsze, że nadzieja częściej niż rzadziej prowadzi do rozczarowania...
- Wybacz, muszę cię na chwilę opuścić i iść się powiesić - mamroczę. - Ponieważ w tym momencie czuję się maksymalnie upokorzona.
Nieważne, ile masz zer na koncie. Każdy z nas cierpi. I każdy kocha. Jesteśmy tacy sami. A twoja przeszłość, to, z kim mieszkasz, skąd pochodzisz, też nie musi mieć znaczenia. Sama tworzysz własną przyszłość i chciałbym zobaczyć, dokąd prowadzi twoja droga.
Żyjemy w społeczeństwie, w którym zbyt wiele kobiet ściąga inne w dół, zamiast pomagać im piąć się do góry.
Czasem ludzie wkradają się w twoje życie i nagle nie masz pojęcia, jak mogłeś żyć bez nich.
-Co jeśli tym razem straciłem ją na dobre?
Garrett i Tucker natychmiast potrząsają głowami.
-Na pewno nie- zapewnia Garrett
-Skąd ta pewność?
-Ponieważ powiedziała ci, że cię kocha.
-"Ty głupolu"- dodaje Tucker, uśmiechając się pod nosem.
GARRETT: Allie śpi w moim pokoju.
GARRETT: Twój fiut śpi w twoim pokoju.
Ja pierdzielę, czemu wszyscy mają obsesję na punkcie mojego fiuta?
Nie można być całym światem dla drugiego człowieka. To nie jest zdrowe. Jeśli całe życie jest skoncentrowane na jednej rzeczy, na jednej osobie, to co ci zostanie, jeśli tej osoby zabraknie? Absolutnie nic.
Nie współczuję zbyt wielu ludziom.
Litość? Tę rozdaję szczodrze. Współczucie jest jednak zarezerwowane dla kogoś, kogo jest mi szczerze żal.
Traktuję go tak, jakbym sam chciał być traktowany, gdybym znalazł się na jego miejscu. Z cierpliwością i wsparciem, nawet jeśli na to nie zasługuje.