Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Erika Hayasaki
Źródło: http://thedeathclass.com/author/
1
6,2/10
Pisze książki: reportaż
Erika Hayasaki jest nagradzaną dziennikarką oraz adiunktem na University of California w Irvine, na wydziale dziennikarstwa literackiego, gdzie w ramach studiów licencjackich prowadzi kurs poświęcony badaniu i praktykowaniu dziennikarstwa narracyjnego. Spędziła dziewięć lat, relacjonując wiadomości z ostatniej chwili oraz pisząc obszerne artykuły dla "Los Angeles Times" jako dziennikarka etatowa i korespondentka krajowa z siedzibą w Nowym Jorku.
Opublikowała ponad 900 artykułów dla "Los Angeles Times", a jednocześnie współpracowała z innymi gazetami.
W 2004 roku została uhonorowana nagrodą Los Angeles Times Best Writing Award za reportaże na temat ciężkiej sytuacji nowego nauczyciela, niebezpiecznej drogi chłopca do szkoły i kulturowych podziałów w latynoskim liceum.
Była laureatką nagrody American Society of Newspaper Editors Breaking News Award. W 2007 roku zdobyła nagrodę American Association of Sunday Feature Editors za profil "The Daughter" zamieszczony w "Los Angeles Times Magazine". Dwukrotnie była finalistką Livingston Award dla dziennikarzy poniżej 35. roku życia, z czego w 2008 roku za rekonstrukcję strzelaniny w Virginia Tech Uniersity.
Mieszka w Los Angeles z mężem i córeczką.http://thedeathclass.com/author/
Opublikowała ponad 900 artykułów dla "Los Angeles Times", a jednocześnie współpracowała z innymi gazetami.
W 2004 roku została uhonorowana nagrodą Los Angeles Times Best Writing Award za reportaże na temat ciężkiej sytuacji nowego nauczyciela, niebezpiecznej drogi chłopca do szkoły i kulturowych podziałów w latynoskim liceum.
Była laureatką nagrody American Society of Newspaper Editors Breaking News Award. W 2007 roku zdobyła nagrodę American Association of Sunday Feature Editors za profil "The Daughter" zamieszczony w "Los Angeles Times Magazine". Dwukrotnie była finalistką Livingston Award dla dziennikarzy poniżej 35. roku życia, z czego w 2008 roku za rekonstrukcję strzelaniny w Virginia Tech Uniersity.
Mieszka w Los Angeles z mężem i córeczką.http://thedeathclass.com/author/
6,2/10średnia ocena książek autora
78 przeczytało książki autora
126 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Lekcje umierania. Prawdziwa historia o życiu
Erika Hayasaki
6,2 z 57 ocen
202 czytelników 10 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Lekcje umierania. Prawdziwa historia o życiu Erika Hayasaki
6,2
Pielęgniarka Norma Bowe prowadzi warsztaty na amerykańskim Kean University w stanie New Jersey. Ilość chętnych sprawia, że na jej zajęcia trzeba zapisywać się z trzyletnim wyprzedzeniem. Popularność kursu „Śmierć z perspektywy” zaskakuje wszystkich, nawet samą prowadzącą. Dziennikarka Erika Hayasaki zapisała się na zajęcia Normy, a swoje doświadczenie opisała w książce o zachęcającym tytule „Lekcje umierania. Prawdziwa historia o życiu”
Większość studentów uczęszczających na warsztaty Normy Bowe nie radzi sobie z życiem, albo śmiercią. Chcą pogodzić się ze stratą, uspokoić szalejące emocje, oswoić się z tym co się stało, albo stanie w najbliższym czasie. Wielu z nich ma za sobą próby samobójcze. Wydaje się, że charyzmatyczna profesorka przyciąga do siebie problemowych ludzi, staje się dla nich ostoją i pomaga podnieść się z kolan. Studenci odwiedzają więzienia, cmentarze, prosektoria, hospicja, domy pogrzebowe. Poznają ludzi, którzy na co dzień pracują ramię w ramię ze śmiercią. Do tego Norma zadaje swoim uczniom oryginalne prace domowe, które odnoszą się bezpośrednio do nich samych. Uczestnicy warsztatów muszą napisać list pożegnalny do kogoś, kogo stracili, ułożyć mowę na swój własny pogrzeb, dzielić się emocjami związanymi z zajęciami w terenie. Lekcje umierania stają się tak naprawdę lekcjami życia.
Po lekturze „Lekcji umierania” poczułam się oszukana. Z opisu wynikało, że będzie to reportaż z zajęć prowadzonych przez Normę. Spodziewałam się fragmentów wykładów prowadzonych przez profesorkę oraz ludzi poznawanych na zajęciach w terenie (prosektorium, cmentarz, więzienie, itd.). Byłam nawet pewna, że w trakcie zajęć w prosektorium ktoś będzie spokojnie jadł drugie śniadanie. Liczyłam na fragmenty zadań domowych i dyskusji prowadzonych przez studentów, na opinie kursantów dotyczących Normy i jej kursu. No i się przeliczyłam…
Ilość materiałów z warsztatów „Śmierć z perspektywy” jest znikoma. O czym w takim razie jest ta publikacja? Trochę o Normie, trochę o Erice (autorka),a przede wszystkim o parze studentów, którzy ilością poważnych problemów życiowych mogliby obdzielić przynajmniej kilka osób. Pisarka skupia się głównie na Caitlin i Jonathanie, wraca do ich dzieciństwa, opisuje przerażające doświadczenia, które kładą się cieniem na ich dorosłym życiu. Młodzi są zagubieni, paraliżuje ich strach, ciąży depresja, zupełnie nie radzą sobie z rzeczywistością. Aż dziwne, że tych dwoje decyduje się na związek. Wzajemnie dokładają sobie tylko smutków. I wtedy w ich życiu pojawia się Norma, której pomoc okaże się nieoceniona.
Nie zrozumcie mnie źle, „Lekcje umierania” to dobra i interesująca książka, ale niestety nie ma nic wspólnego z tym, co można wyczytać na odwrocie okładki. I choć cieszę się, że udało mi się ją przeczytać, to żal mi, że w trakcie lektury towarzyszyła mi odrobina rozczarowania, która nie pozwoliła w pełni cieszyć się z publikacji. Tak więc nie czytajcie bzdur z okładki, ale od razu sięgnijcie do treści głównej. Warto zmierzyć się z historiami profesorki i jej studentów, żeby docenić smak życia i przekonać się, że nie ma takich problemów, których nie dałoby się pokonać.
Lekcje umierania. Prawdziwa historia o życiu Erika Hayasaki
6,2
Edukacja w dziedzinie śmierci "jest równie ważna co edukacja seksualna, o ile nie ważniejsza – jako że nie wszyscy uprawiają seks". Umiera każdy. A chyba nic bardziej nie jest spychane do podświadomości niż śmierć, mimo że lęk przed śmiercią jest potężnym czynnikiem wpływającym na ludzkie zachowanie. Nie mniejszym niż seks, pieniądze czy władza. No, ale w Polsce na razie mamy odwieczny problem z edukacją seksualną, więc o tanatologii możemy zupełnie zapomnieć.
Nie zapominają jednak o tym Amerykanie!
Z zacytowanego wcześniej założenia wyszła amerykańska wykładowczyni akademicka, tworząc nowy przedmiot uniwersytecki – Śmierć z perspektywy. Wkrótce okazało się, że to był strzał w dziesiątkę potrzeb studentów, ponieważ zajęcia Normy Bowe cieszyły się taką popularnością, że na możliwość uczestniczenia w nich należało zapisać się z trzyletnim wyprzedzeniem. Ich zainteresowaniu i frekwencji dorównywały tylko zajęcia z ludzkiej seksualności, a niekonwencjonalna pielęgniarka z wykształcenia doczekała się przydomku – profesorka śmierci.
Dzięki tej pozycji, którą napisała dziennikarka w postaci trzech, połączonych ze sobą rodzajów reportaży – obserwującego (z perspektywy muchy na ścianie),uczestniczącego (była jedną ze studentek) i narracyjnego (tworząc opowieść) – mogłam i ja wziąć udział w tych zajęciach. Dodam – interaktywnych, ale o tym napiszę później.
Sam sposób wykładów przypominał mi zajęcia z moją profesorką z psychologii klinicznej. Dosłownie cofnęłam się do czasów studenckich. Był więc konkretny temat, odrobina teorii wprowadzającej w zjawisko śmierci (ale tylko w początkowych rozdziałach) i mnóstwo przykładów z pracy zawodowej i z życia wziętych. Własnych, przyjaciół i uczestników kursu. Samo życie, mogłabym pomyśleć, gdybym nie miała wcześniejszych doświadczeń. Bo tak naprawdę w tej powodzi opowieści o losach ludzkich, które stanowiły większą część książki, trzeba było umieć wyłowić konkretną wiedzę merytoryczną. Przecież kurs kończył się egzaminem. Norma wychodziła z założenia, że śmierci nie można poznać bez kontekstu życia, dlatego każdemu studentowi pod koniec semestru wręczała fragment powieści poetyckiej "Prorok" Khalila Gibrana. Było więc tego życia patologicznego, trudnego, cierpiętniczego, potrzaskanego, zranionego i chorego aż nadto. Wszystkie przypadki losów ludzkich, w tym samej Normy i autorki książki, tworzących niemalże regularną powieść z bohaterami, fabułą i wątkami, były wprawdzie reportażem z bolesnymi wspomnieniami, ale przede wszystkim dokumentem stworzonym przez dziennikarkę i materiałem dydaktycznym Normy. To on stanowił bazę do nadbudowy teoretycznej, jakim były fazy rozwojowe człowieka według Erika Eriksona dołączone na końcu książki. I to studenci, i ja, musieliśmy prześledzić dramatyczne historie ludzi, by móc wyłowić zależności między życiem kształtującym charakter ludzki a fazami rozwojowymi, z których ostatnia kończyła się progresją (gotowość do stawienia czoła śmierci) lub regresją (rozpacz na myśl o śmierci). Nigdy nie myślałam, że istnieje coś takiego, jak wychowanie do śmierci.
A jednak!
W dobie wypierania śmierci z podświadomości, lęku przed nią, izolowania się od jej przejawów i manifestacji, zmiany obyczajów, w których pogrzeb i stypa nie odbywa się w domu rodzinnym, jak to kiedyś bywało, kultu młodości i urody czy chciwości życia, zajęcia Normy były rewolucyjne. I rzadko odbywały się w uniwersyteckiej sali wykładowej. Profesorka śmierci zabierała studentów do domów pogrzebowych, więzień, hospicjów, szpitali dla chorych psychicznie, kostnic oraz na pogrzeby i cmentarze. Te spotkania zawsze kończyły się zadaniami domowymi głęboko ingerującymi we własne przeżycia, psychikę i światopogląd uczestników (również i moje),zapisanymi na stronie imitującej zeszytowy notatnik. Największą frajdę sprawiło mi polecenie stworzenia listy rzeczy do zrobienia, gdyby pozostał mi rok życia. Nie miałam z tym problemów – lista książek "must read". Były takie, których nie odrobiłam, bo nie znalazłam odpowiedzi na pytanie – "Gdybyś mógł na zawsze wyeliminować z naszej planety jedną chorobę, którą byś wybrał i dlaczego?"
Norma nie oszczędzała nikogo. Łącznie ze mną. Zmuszała do uważnego słuchania, do zastanawiania się, do zauważania śmierci koniecznie w ścisłym kontekście życia, do mentalnego ocierania się o nią poprzez podsuwane dylematy, tezy, zadania, pytania i polecenia dokonania trudnych wyborów. Do zwalczenia w sobie tchórzostwa.
A mimo to! A mimo wszystko!
To ostatecznie optymistyczna opowieść o ludziach, którzy odważnie zmagając się z piekielnie trudnym życiem, rozwijali swoją mądrość w integralności życia i śmierci, by w chwili ostatniej potrafić odciąć się od lęku w poczuciu spełnienia.
Wątpię, czy ta pozycja tego nauczy, ale na pewno uświadomi, czym jest śmierć, jak ważną funkcję pełni w życiu, jak bardzo jest niezbędną w kształtowaniu charakteru człowieka i co zrobić, by odejść pięknie i bezboleśnie. Odważę się stwierdzić, że w kontekście wiedzy zawartej w tej publikacji, bolesność odchodzenia jest mitem wyolbrzymionym przez strach i lęk. Naturalna śmierć człowieka przygotowanego jest litościwa, zalewając mózg w końcowej fazie umierania hormonami szczęścia. To ci, którzy odchodzili cicho i spokojnie z uśmiechem na ustach. Często wiedzący, że ich czas nadszedł. Tyle że na taki efekt trzeba sobie zapracować całym życiem. Jak to zrobić? "Jak wieść dobre życie, nieustannie tkwiąc pod ostrzem nieśmiertelności?"
Wszystkim wiedzącym można pogratulować skutecznego samokształcenia, a niewiedzącym (obawiam się, że to zdecydowana większość) polecić zajęcia podobne do tych prowadzonych przez profesorkę śmierci. Książkę z zakładką temu, jeśli ktoś takie w Polsce znajdzie. Obawiam się, że w dziedzinie tanatologii i wychowania do śmierci jesteśmy zdani sami na siebie.
naostrzuksiazki.pl