Star Wars: Darth Vader i Widmowe Więzienie W. Haden Blackman 8,0
ocenił(a) na 76 lata temu Lord Vader umacnia władzę Imperium. Akcja osadzona jest w starym kanonie pomiędzy filmami „Zemsta Sithów” a „Nową nadzieję” – dochodzi do zamachu na Imperatora, a Darth Vader razem z dwójką najwierniejszych podwładnych rusza w poszukiwaniu więzienia z czasów Wojen Klonów, by znaleźć tam sprzymierzeńców.
Akcję obserwujemy z punktu widzenia Tohma, młodego rekruta kadry oficerskiej. Jest to inteligentny i zaradny bohater w pełni oddany Imperium, który potrafi wzbudzić współczucie, ale jednocześnie nie ma litości dla zdrajców czy osób niewygodnych władzy. Dzięki komentarzom oddającym jego myśli i wspomnienia jesteśmy się w stanie z nim utożsamiać, a nawet sympatyzować mu przy próbach odbudowy Imperium. Szkoda, że sam bohater najprawdopodobniej nigdy już później nie zostanie wykorzystany.
Inni bohaterowie też są całkiem dobrze ukazani. Pojawia się tu znany z komiksu „Zdrada” moff Trachta – poznajemy tutaj część jego przeszłości, a on sam okazuje się bardziej krytyczny wobec moralnie wątpliwe działania Imperium. Przy tej okazji można zauważyć, że trójka głównych bohaterów tego komiksu czyli Tohm, Trachta i Vader są fizycznie okaleczeni, co może sugerować, że w głównej mierze przez odrzucenie przez społeczeństwo są wierni Imperium. Jeżeli już o Vaderze mowa, to jest on tutaj równie dobrze przedstawiony, co w serii wydawanej przez Marvela w ramach „Star Wars Komiks” – bezlitosny i pozbawiony sentymentów, liczy się dla niego jedynie słowo Imperatora. Podobał mi się też główny przeciwnik – łagodniejszy dowódca, który chce rozsądnej władzy – w typowej gwiezdno wojennej opowieści byłby on pozytywnym bohaterem, ale tutaj jednak dzięki wprawnie poprowadzonemu scenariuszowi, to on jest przez czytelnika nielubiany. Bardzo ciekawie zapowiadali się również przestępcy z tytułowego więzienia, ale niestety zostają zupełnie niewykorzystani i prawdopodobnie jedynie jedna postać jeszcze powróci.
Tutaj właśnie objawia się mój główny problem z tym komiksem – zdecydowanie za mało jest akcji w tytułowym więzieniu, a więźniowie pojawiają się dopiero na końcowych stronach. Boli to tym bardziej, że ukazano różnorodność tych łotrów, a dostaliśmy jedynie dwie bitwy, z których jedna w większości odbywa się poza kadrem. Przez to sam komiks traci dużo dynamiki – przydałby się jeszcze jeden, dwa zeszyty, które pozwoliłyby ukazać tytułowe elementy dokładniej.
Za rysunki odpowiada tu Augustin Alessio. Bardzo ładnie i efektownie wychodzą mu sceny akcji, ale szkoda, że w momentach bardziej spokojnych ujawnia się brak szczegółów. Użyta tu paleta spranych barw doskonale oddaje lekko przygnębiający ton tomu.
Przy tej okazji chciałem pochwalić posłowie Jacka Drewnowskiego z polskiego wydania. Bardzo dobrze przedstawia okoliczności, w jakich powstał komiks i zwraca uwagę na pewne szczegóły i odniesienia w innych seriach.
Podsumowując, jest to nie w pełni wykorzystany potencjał, ale warto przeczytać dla dobrze przedstawionego głównego bohatera.