Niestandardowa fantastyka – wywiad z Jamesem Islingtonem, autorem „Trylogii Licaniusa”

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
22.04.2022

Choć w kanonie literatury fantasy znajdziemy bardzo wielu mistrzów, to wciąż pojawiają się nowi twórcy, którzy potrafią wpłynąć na rozwój gatunkowej formy. Takim pisarzem jest James Islington, twórca „Trylogii Licaniusa”. W obszernym wywiadzie australijski pisarz wyjawia nam swoje inspiracje, dzieli się informacjami na temat świata wartości swoich bohaterów, podejmuje refleksje na temat najważniejszych motywów i archetypów postaci z fantastyki. Ale to tylko niektóre z wątków naszej rozmowy. Zapraszamy do lektury.

Niestandardowa fantastyka – wywiad z Jamesem Islingtonem, autorem „Trylogii Licaniusa”

[Opis wydawcy] Czas ostatecznej próby nieuchronnie nadciąga. Wprawdzie Bariera znów jest cała, ale to nie znaczy, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Wprost przeciwnie – złudne poczucie wygranej może być początkiem kresu. W Ilin Illan zaczynają się na nowo polityczne rozgrywki i nawet nowo odkryte moce Wirra mogą okazać się niewystarczające wobec krótkowzroczności Starszych. Uwięziony w obcej krainie Davian musi stawić czoła dojmującej samotności i pokrzyżować plany Czcigodnych. Jeśli mu się nie uda, poświęcenie Ashy stanie się zupełnie bezwartościowe. Plan Caedena zbliża się wreszcie do końca. Teraz, gdy wreszcie może mu się udać, musi stawić czoła konsekwencjom. Wziąć na siebie brzemię tego, jak dramatycznie jego historia się zaczęła i jak druzgocząco się skończy.

Marcin Waincetel: Kim tak naprawdę jest James Islington? Mam tutaj na myśli: jak mógłbyś się zdefiniować? Bo zanim zostałeś pisarzem, zajmowałeś się technologicznym start-upem. Co stanowiło zatem największy impuls do rozpoczęcia pracy twórczej?

James IslingtonZawsze uważałem się za twórcę, przynajmniej było tak w głębi serca – uwielbiałem kreatywne pisanie jeszcze jako dziecko, a ponieważ byłem nastolatkiem czytającym „Koło Czasu”… cóż, odkąd pamiętam, moim celem było napisanie książki w duchu fantasy. Jednak po ukończeniu studiów pojawiła się rzeczywistość, z którą trzeba było walczyć – trzeba było coś zjeść, gdzieś spać. Rozpoczęcie własnej działalności wymagało długich godzin intensywnej pracy, przez co nie miałem czasu na pisanie, więc musiałem odłożyć mój plan z dzieciństwa na nieco dalszą przyszłość. Tak więc jeśli chodzi o impuls do faktycznego podjęcia tego kroku, to było wiele pojedynczych czynników – nie byłem zadowolony ze swojej pracy, zaczynałem rozumieć, jak przejściowa jest praca w technologii. Mam tutaj na myśli, że bez względu na to, jak dobre jest to, co robisz, prawdopodobnie będzie to wymagało aktualizacji – wymiany – w ciągu najbliższych tygodni, miesięcy, najpóźniej lat. Jednak tak naprawdę punktem zwrotnym był moment, kiedy dobijałem do trzydziestki. Zdałem sobie sprawę, że jeśli chodzi o moje ambicje napisania książki, to tak naprawdę miałem dwie możliwości: zaryzykować i spróbować zrobić karierę albo zadowolić się czekaniem, aż odejdę na emeryturę. Zacząłem więc pisanie „The Shadow of What Was Lost” w moje 30. urodziny!

„Trylogia Licaniusa” to debiutancka propozycja, którą udowodniłeś, że wciąż możemy odkrywać nieznane wzorce w literaturze fantasy. Jednak aby szukać nowych dróg, trzeba poznać stare szlaki – zgodzisz się z tym? Co było największą inspiracją dla twojego warsztatu pracy? Wiem, że lubisz książki Raymonda E. Feista, Roberta Jordana i Patricka Rothfussa.

Absolutnie! Jeśli nie znasz historii, które w pewnym sensie ustanowiły gatunek, to nie możesz szukać nowych rozwiązań, bo przecież nie wiesz, jakie kierunki i zwroty akcji zaskoczą ludzi. Musisz też zrozumieć, dlaczego starsze historie również działały na odbiorców – co przede wszystkim przyciągnęło do nich określone grupy fanów. Nadal warto próbować trzymać się tego, za co ludzie naprawdę kochają opowieści spod znaku fantasy, i jednocześnie dostosowywać szczegóły do swoich potrzeb – oryginalnej wizji. Trzej autorzy, o których wspomniałeś, a także Brandon Sanderson, byli dla mnie twórcami, którzy w pewien sposób uformowali moją wrażliwość. Chciałbym w tym miejscu dodać, że „Koło Czasu” było prawdopodobnie moją największą inspiracją, najwyraźniej wpłynęło na rozwój Licaniusa. Sercem opowieści jest epicka historia – powielanie tego wspaniałego „wrażenia” było tym, do czego naprawdę dążyłem, kiedy zacząłem pisać.

Zaprosiłeś nas do krainy z nowym rodzajem magii – zapisanej w prawie. Osoby obdarzone magicznymi zdolnościami, wrażliwe na moc, żyją w pewnym symbolicznym zniewoleniu przez przykazania. Czy jest w tym miejsce na wolność? Wolną wolę? Jaki jest tak naprawdę system wartości bohaterów twojego świata?

Odpowiem na to w nieco inny sposób. Moi bohaterowie niekoniecznie są jakimiś heroicznymi wojownikami, którzy prowadzą krucjatę przeciwko niesprawiedliwości. Określiłbym ich po prostu jako ludzi, którzy wyznają wartości warte realizacji: lojalność, współczucie, uczciwość i bezinteresowność – a następnie dokładają wszelkich starań, aby wcielić je w swoich indywidualnych, często trudnych okolicznościach. Nie chodzi o to, że nigdy nie popełniają błędów, czy też o to, że nie mają etycznych rozterek, ale najbardziej kieruje nimi chęć robienia tego, co uważają za słuszne.

Tal’kamar podjął własną próbę uruchomienia Jha’vett, lecz zbyt późno zauważył, że urządzenie jest uszkodzone. Doszło do potężnej eksplozji, po której w Deilannis pojawił się nieznajomy, przedstawiający się imieniem Davian. Młodzieniec ów stwierdził, że jest przyjacielem Tal’kamara i przybywa z przyszłości. Oskarżył Tal’kamara o świadome przymykanie oka na zło i unikanie odpowiedzialności za własne postępki. Stwierdził też z naciskiem, że żadnych przeszłych wydarzeń – w tym śmierci Elliavii – nie da się odmienić ani cofnąć. 

James Islington, „Blask ostatecznego kresu”

Na samym początku młody Davian wyruszył w niebezpieczną podróż na północ. U swojego boku miał przyjaciela, a za plecami zostawił zniszczenie, śmierć i przerażenie. Mimo strachu wędruje każdego dnia, bo od powodzenia jego misji zależą losy świata. No, chyba że jego misja jest zupełnie inna niż to, co mu się wydaje, a faktycznie został wysłany na śmierć. Wygląda na to, że lubisz wystawiać swoich bohaterów na próbę. Prawda?

Dokładnie! Naprawdę podoba mi się pomysł, że bohaterowie muszą podejmować decyzje na podstawie niedokładnych informacji, że po prostu muszą robić to, co uważają za najlepsze na podstawie tego, co wiedzą. Myślę, że takie testy, określone zadania wymagające fizycznej siły, mają swoje ważne miejsce w historii i mogą być ekscytujące dla czytelnika, ale tak naprawdę psychiczne wyzwania są dla mnie o wiele bardziej interesujące – obserwowanie, jak bohaterowie reagują na niepewność, jest o wiele bardziej wymowne, niż obserwowanie, jak reagują na fizyczne niebezpieczeństwo.

W książce „Blask ostatecznego kresu” bariera teoretycznie znów jest cała, ale to nie znaczy, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Wprost przeciwnie – złudne poczucie wygranej może być początkiem tytułowego kresu. W twojej powieści zagrożenie wiąże się z tym, co na zewnątrz, ale również wewnątrz. Podejrzewam, że to nie było łatwe do realizacji.

W żadnym razie – zdecydowanie nie było, w dalszym ciągu nie jest to łatwe! Przyznam, że to był długi proces – praca koncepcyjna, odpowiednio określone światotwórstwo – który wymagał wielu poprawek. I to mimo tego, że od samego początku miałem ustalone podstawowe pomysły. Dużo czasu spędziliśmy na myśleniu o tym i upewnianiu się, że wszystko pasuje do siebie, tworząc wewnętrzny sens i harmonijny obraz świata.

Bitwy o Ilin Illan i Tol Shen uświadomiły ludziom, że Bariera nieuchronnie słabnie. Jeśli padnie, nastanie świat „bez” – bez radości, bez życia, bez światła i nadziei, a istnienie tych, którzy przetrwają, stanie się pasmem nieskończonych cierpień. Popraw mnie, proszę, jeśli się mylę, ale w swoich książkach podejmujesz temat wolnej woli. Niezwykle istotnego motywu, który wybrzmiewa w książce „Blask ostatecznego kresu”.

Z całą pewnością masz dobrą intuicję także w tym względzie. Wolna wola jest w pewnym sensie głównym tematem serii i staje się prawdziwym tematem w ostatniej książce – jeśli działania ludzi są nieuniknione (jak widzą Augurowie), czy w ogóle są oni za nie odpowiedzialni? Jest to obszar filozoficzny i teologiczny, który uznałem za naprawdę interesujący do zbadania, szczególnie dlatego, że istnieją ważne argumenty po obu stronach, więc nie jest tak, że istnieje w tym jednoznaczne moralne „prawo” i „zło”.

Z kolei uwięziony w obcej krainie Davian musi stawić czoła dojmującej samotności i pokrzyżować plany Czcigodnych. Jeśli mu się nie uda, poświęcenie Ashy stanie się zupełnie bezwartościowe. Na pewno potrafisz wzbudzić napięcie emocjonalne. Czy autor musi czuć się odpowiedzialny za swoich bohaterów – czy czujesz z nimi jakąś więź?

Na pewno! Myślę, że ciężko jest napisać reakcję postaci na sytuację, jeśli nie czuje się z nią więzi – trzeba współczuć i wyobrażać sobie, jak to musi być, przynajmniej do pewnego stopnia. I to pomaga mi zrozumieć, jak mocno ich naciskać, ponieważ jeśli nie mam emocjonalnej reakcji na daną sytuację, jak mogę mieć nadzieję, że czytelnik ją otrzyma?

Porozmawiajmy o czymś innym. W książce „Blask ostatecznego kresu” plan Caedena wreszcie może być ostatecznie zrealizowany. Teraz, kiedy może on w końcu odnieść sukces, musi poczuć także smak konsekwencji. Bierze na siebie ciężar tego, jak dramatycznie zaczęła się jego historia i jak druzgocąco może się zakończyć. Stworzenie tak wciągającej postaci wymagało zapewne czasu i koncentracji. Jaka była dla ciebie najważniejsza część osobowości przy pisaniu akurat tej postaci?

Dla mnie najważniejszą częścią postaci Caedena jest jego osobista walka o własne odkupienie – bez względu na swoją przeszłość naprawdę stara się zostać lepszym człowiekiem. A na pewno najlepszą wersją samego siebie. Plan na trylogię był dla mnie jasny właściwie od samego początku, ale opowieść jest złożona, jak zawsze, z różnych fragmentów fabuły. Historia Caedena zawsze była w mojej głowie najwyraźniejsza, najbardziej angażująca – dokładnie wiedziałem, gdzie chcę, aby skończył, i jak będzie docierać w dokładnie wskazane przeze mnie miejsce.

Stworzyłeś obraz niejednoznacznego, symbolicznego świata fantasy, w którym magia manifestuje się w bardzo nietypowy sposób. Andarra, kraina, w której rozgrywa się powieść, była niegdyś rządzona przez Augurów, którzy posiadali różne moce, w tym prekognicję – jasnowidzenie, a także umiejętność manipulowania czasem. Skąd czerpałeś wiedzę o stworzonej przez siebie rzeczywistości? Jak wyglądała praca koncepcyjna nad całością?

Idea – główny zamysł – zrodził się z określonej postawy. Często nie podobało mi się, jak proroctwo było traktowane w świecie fantasy. Otóż ciągle czytałem książki z proroctwami „interpretacyjnymi” – takie, w których nikt nie wiedział na pewno, co one oznaczają – i zastanawiałem się, dlaczego ci prorocy, którzy rzekomo mogli patrzeć w przyszłość, nie mogli po prostu powiedzieć prostym językiem tego, co miało się stać. Ponieważ albo ich przepowiednia była nieunikniona – w takim przypadku wypowiadanie jej w formie zagadek było bezcelowe i nieco nieprzydatne – albo było to raczej coś na kształt źle sformułowanego ostrzeżenia, że coś może się w końcu wydarzyć. Ten sposób myślenia doprowadził do Augurów i ich prekognitywnych zdolności. Bo przecież kiedy ustanowiono nieuniknioną przyszłość, potencjał manipulowania czasem stał się naturalnym efektem wcześniejszych wydarzeń. Wiązało się to z szerszym tematem wolnej woli przeciwstawionej losowi, który jest także związany, co może być zaskakujące, z moim pochodzeniem i historią rodzinną – reformowanym prezbiterianizmem i znajomością kalwinizmu. To również zainteresowało mnie w wymiarze teologicznym.

Powiedz, proszę, co było dla ciebie największym wyzwaniem, a co stanowiło największy rodzaj satysfakcji w czasie pisania całej trylogii?

W przypadku tej historii odpowiedzią na oba pytania było upewnienie się, że wszystko ma sens i idealnie do siebie pasuje. Podróże w czasie (tak sądzę) to niezwykle trudna rzecz do realizacji – pojedyncza logiczna niespójność może całkowicie zrujnować fabułę. Lwia część mojego czasu przeznaczonego na pisanie była skierowana na powtórne czytanie – w końcowym procesie redakcji poświęciłem się wyłącznie upewnieniu się, że wszystkie wydarzenia są we właściwej kolejności i że w trzech książkach nie ma żadnych dziur fabularnych. Tak więc ułożenie wszystkiego tak, jak być powinno, było niezwykle trudne, ale potem okazało się bardzo satysfakcjonujące.

Po wielu tygodniach zmagania się ze świadomością, że był niegdyś Aarkeinem Devaedem, Caeden, chcąc nie chcąc, godzi się z prawdą. Asar zapewnia chłopaka, że zmienił strony już dawno temu, a nawet wyparł się nazwiska Devaed. Pomimo tego Caeden wciąż z trudem akceptuje pomoc Asara, który stara się przywrócić mu pamięć o wcześniejszym życiu. 

James Islington, „Blask ostatecznego kresu”

Praca koncepcyjna nad książką to jedno, a samo realizowanie konkretnych motywów w czasie pisania to już nieco inne wyzwanie. Jak oceniasz swój cykl z perspektywy czasu? Czy jest coś, co chciałbyś osiągnąć w inny sposób?

Interesujące zagadnienie. Moje podejście do pisania nowej serii zdecydowanie uwzględniało pewne lekcje, których nauczyłem się od Licaniusa. Czuję, że lepiej orientuję się w nadawaniu tempa całej historii i jestem przygotowany na szczególne wyzwania, które pojawiają się w różnych książkach – na poszczególnych etapach serii. Upewniam się również, że tym razem robię notatki znacznie lepiej, więc jeśli będę musiał do czegoś wrócić i się odnieść, nie będę musiał przeszukiwać całych powieści, aby znaleźć informacje! Z drugiej strony jest to również łatwiejsze – na przykład w przeszłości czułem ogromną presję, pisząc „Echo przyszłych wypadków”, ponieważ wydawało mi się, że cała moja przyszłość jako pisarza zależy od tego! Teraz czuję się o wiele bardziej komfortowo dzięki pozycji, w której aktualnie się znajduję. Jest ona wygodna i sprzyjająca pracy, dzięki czemu zyskałem pewność co do zrealizowania przyszłej historii.

Jakim twórcą, a także jakim odbiorcą jest James Islington? Po jakie teksty kultury sięgasz najchętniej?

Nie czytam tak dużo jak kiedyś, więc kiedy ostatecznie sięgam po książkę, to jestem o wiele bardziej wybredny niż dawniej! Ostatnio przekonuję się o tym, że naprawdę bardzo cenię szybkie tempo, jeśli chodzi o narrację, a także głębię tematyczną i emocjonalną (hah, nie proszę o wiele, prawda?!). Niech przykładem czegoś, co ostatnio czytałem, a co uważam za świetne, jest seria „Red Rising” Pierce’a Browna (przynajmniej trzy pierwsze książki – nie miałem jeszcze okazji przeczytać dwóch następnych).

A co z przyszłością? Nad czym aktualnie pracujesz?

Jakie są moje plany na przyszłość? Aktualnie zajmuję się nową serią fantasy, na której koncentruję się w największym stopniu. Opowieść zatytułowana jest „Hierarchy”, a pierwsza książka ukaże się już w połowie przyszłego roku po angielsku. W tym momencie na warsztacie mam drugą część. Chciałbym jednocześnie podkreślić, że po zakończeniu tej serii zamierzam pisać jeszcze więcej w świecie „Licaniusa”. Harmonogram, jak zatem widzisz, jest naprawdę napięty!


 

Przeczytaj fragment książki:

Blask ostatecznego kresu

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Blask ostatecznego kresu” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [22]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Sea_Of_Darkness  - awatar
Sea_Of_Darkness 23.04.2022 19:34
Czytelniczka

Kiedyś myślałam o przeczytaniu tej serii, ale jak zobaczyłam cenę, to mi ochota przeszła. I chyba dobrze zrobiłam, sądząc po opiniach niżej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Cleopatrapl  - awatar
Cleopatrapl 23.04.2022 20:03
Czytelniczka

Z tymi cenami to różnie bywa. Za dobrą książkę to jeszcze można zapłacić. Gorzej jak kupisz dziadostwo. Ja teraz czytam Inni niż my. Niby zapłaciłam w promocji 20 zł, ale nam straszne poczucie zmarnowanych pieniędzy. Nie mówiąc już o czasie, który poświęcam na przeczytanie tej szmiry, bo zawsze czytam od deski do deski. Na chwilę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Degnir  - awatar
Degnir 22.04.2022 23:05
Czytelnik

Jest dla mnie niepojęte dlaczego książki Pana Jamesa maja tak wysoką notę. Stawianie ich na równi z Sandersonem czy innymi tuzami dzisiejszej fantastyki jest nie na miejscu.

Pamiętam jak czytałem Peanateme Stephensona i musiałem przez pierwsze 100 stron zaglądać do słownika na tyle książki by sprawdzić co oznacza konkretne słówko, później wszystko weszło na swoje miejsce....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
belor  - awatar
belor 23.04.2022 11:15
Czytelnik

Generalnie się zgadzam, choć nie jestem aż tak krytyczny. Na pewno całość wychodzi na plus, jest ciekawa i czyta się dobrze ale wad także jest sporo i trudno ich nie zauważać. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
belor  - awatar
belor 22.04.2022 21:46
Czytelnik

Przyjemne fantasy z ciekawą historią, która jest chyba najmocniejszą stroną książki. Są oczywiście wady: autor nie potrafi pisać dialogów, scen batalistycznych czy pojedynków, a postacie są raczej płaskie ale ogółem całość wychodzi na plus. Natomiast tekst o "wpływaniu na rozwój gatunkowej formy" jest z czapy, Trylogia Licaniusa to kalki i schematy, żadnego nowatorstwa. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Christo  - awatar
Christo 22.04.2022 16:48
Czytelnik

Dopiero zacząłem czytać 3 tom, ale po dwóch poprzednich mogę powiedzieć, że autor zaczął z wysokiej półki i śmiało można go stawiać obok Sandersona czy Rothfussa

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Cleopatrapl  - awatar
Cleopatrapl 22.04.2022 17:01
Czytelniczka

@Emperor 
A czy ta trylogia jest odpowiednia dla czternastoletniej dziewczynki z konserwatywnej rodziny?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Łędina  - awatar
Łędina 22.04.2022 20:54
Czytelniczka

@Cleopatrapl Momentami jest brutalna. Mogą się też ukazać sceny seksu, a przynajmniej to sugerowała pierwsza część.

Ja polecam tę serię. Będzie bardziej odpowiednia dla tak młodej osóbki.


Strażniczka  Wygnanie Nadpłomień Niewidziani

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Strażniczka  Wygnanie  Nadpłomień  Niewidziani  Gwiazda Przewodnia
Cleopatrapl  - awatar
Cleopatrapl 22.04.2022 21:45
Czytelniczka

@Łędina 
Bardzo ci dziękuje. No właśnie nie chcemy, żeby czytała o seksie i osobach nieheteronormatywnych, a także żadnych wulgaryzmów o co teraz niezwykle trudno

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Łędina  - awatar
Łędina 22.04.2022 23:21
Czytelniczka

@Cleopatrapl Jasne. W książkach Shannon Messenger nic takiego nie ma.

Cieszę się, że mogłam pomóc. 😉

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
belor  - awatar
belor 23.04.2022 11:19
Czytelnik

Kolego poczytaj więcej literatury fantasy, dostrzeżesz że do takich twórców jak Sanderson Panu Islingtonowi - z całym szacunkiem, jak stąd na Marsa. Jeśli po udanym debiucie ale niepozbawionym wad chcesz stawiać go koło chyba największego obecnie pisarza fantastyki, to... no cóż, o gustach się nie dyskutuje ale to opinia mało mądra taka, bym powiedział - bez urazy :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Christo  - awatar
Christo 23.04.2022 12:37
Czytelnik

Piszesz, że o gustach się nie dyskutuje, a próbujesz mnie naginać do swoich. Od kilku lat nie czytam nic innego oprócz fantastyki, więc pojęcie "jakieś" mam. Tylko w zeszłym roku udało mi się przeczytać ponad 120 książek tylko z tego gatunku, więc więcej niż Ty masz na swoim koncie, a więc śmiem twierdzić, że nawet mam większe pojęcie od Ciebie:)
Tak jak napisałeś, o...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Łędina  - awatar
Łędina 23.04.2022 13:33
Czytelniczka

@belor @Emperor Wielokrotnie już spotkałam się z opiniami osób, które mówią, że James Islington dorównuje do twórczości Brandona Sandersona, a nawet stwierdzeniami, że jego książki trafią do kanonu gatunku. Moim zdaniem "Trylogia Licaniusa" Jamesa Islingtona jest dobra, ale nie aż tak dobra. Autorowi dużo brakuje do pióra Brandona Sandersona. Jego książki korzystają ze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Christo  - awatar
Christo 23.04.2022 13:56
Czytelnik

@Łędina I absolutnie nie mam z tym problemu:)
Każdy ma własne oczekiwania i wyobrażenia co po danym autorze czy książce oczekuje, zwraca uwagę na różne elementy danej historii oraz przedstawionego świata, ocenia poszczególne treści własnym okiem i umie ocenić co do niego trafia, a co nie. Jest to po prostu normalne.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Batalia  - awatar
Batalia 23.04.2022 17:19
Czytelniczka

Biedna dziewczyna. Na szczęście jest internet, więc wasze zaściankowe poglądy ostatecznie nie powstrzymają jej przed poznaniem świata takim, jaki jest.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Cleopatrapl  - awatar
Cleopatrapl 23.04.2022 19:42
Czytelniczka

@Batalia 
No właśnie my chcemy, żeby ona oceniała świat przez pryzmat otaczającej ją rzeczywistości, a nie zafałszowany świat przedstawiany w internecie, czy obecnych książkach i filmach. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
belor  - awatar
belor 23.04.2022 22:49
Czytelnik

@EmperorGust to jedna rzecz wygłaszanie pewnych opinii, to inna sprawa. Gdybyś napisał, że ci się podoba/nie podoba (i ew. uzasadnił), to mówisz o swoim guście, gdy porównujesz z Sandersonem, to już jest coś więcej. Książek w biblioteczce mam niewiele, bo od niedawna ją regularnie uzupełniam na portalu ale zakładam się, że czytam fantastykę dłużej niż ty masz lat, więc w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
KrzysztofSpec  - awatar
KrzysztofSpec 24.04.2022 14:38
Czytelnik

@belor Wg. mnie nie masz racji i czepiasz się tutaj. Emperor napisał swoje zdanie na ten temat i powinieneś to uszanować, a Ty dalej brniesz w tę jakże jałową dyskusję i dorzucasz coraz to nowsze problemy. Kolega powyżej wyraził swoją opnie i kropa. Masz prawo z nią się nie zgodzić, ale jesteś tutaj bardzo nachalny. Jeśli Emperor te książki faktycznie przeczytał, to opinie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
belor  - awatar
belor 24.04.2022 20:22
Czytelnik

@KrzysztofSpec Kolego wchodzisz nawet nie w rozmowę, tylko ze swoją opinią na temat rozmowy, co kompletnie nic nie wnosi do dyskusji. Dziękuję ci bardzo za recenzję 2/10 :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
KrzysztofSpec  - awatar
KrzysztofSpec 24.04.2022 23:48
Czytelnik

@belor Ach.. no tak, bo licytacja na dojrzałość, której ewidentnie ci brakuje i mędrkowanie jak się powinno wyrażać swoją opnie, jest z pewnością na temat tego artykułu 😂
Czytanie ze zrozumieniem również szwankuje ja widać.
Nie martw się, nie będę cię dalej gnębić, co miało zostać obnażone zostało, każdy wyciągnie z tego własne wnioski.
PS. Recenzji szukaj pod tytułami...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
belor  - awatar
belor 25.04.2022 08:13
Czytelnik

@KrzysztofSpec Krzysiu, ja naprawdę nie zamierzam tracić czasu na małych internetowych troli jak ty czy kolega wcześniej, którzy nic merytorycznie nie mają do powiedzenia, za to sadzą się z opiniami bez uzasadnień, a poziom dyskusji sprowadzają do poziomu piaskownicy. Dojrzej, dorośnij, a potem próbuj swoich sił wśród dorosłych dzieciaku. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marcin Waincetel - awatar
Marcin Waincetel 22.04.2022 16:30
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post