Technologiczne niebezpieczeństwa – Bernard Minier i klątwy naszej cywilizacji
Ryzykujemy, kalkulujemy. Staramy się żyć spontanicznie, ale równocześnie chcemy, aby wszystko było zaplanowane. A ile razy dajemy złapać się w pajęczej sieci? Zwłaszcza teraz – żyjąc w świecie coraz bardziej sterowanym przez technologię. Bernard Minier, jeden z mistrzów współczesnych thrillerów, w swojej najnowszej powieści „Na krawędzi otchłani” wciela się również w rolę proroka, który przestrzega przed zagrożeniami współczesnych cywilizacji.
„Wszystkie technologie, o których wspominam w tej książce, istnieją bądź są obecnie rozwijane. Aplikacje i urządzenia, z którymi spotykacie się na jej stronach, są już używane w wielu krajach – niemal identyczne jak w tej powieści” – już samo wprowadzenie Miniera sprawia, że czytelnikowi zapala się ostrzegawcza lampka. Aktualność jest istotną cechą twórczości francuskiego pisarza.
Minier w doskonały sposób selekcjonuje informacje, dzięki czemu wspomniana aktualność zyskuje na znaczeniu i wiarygodności. „Na krawędzi otchłani” to prawdziwy mikroświat, który fascynuje, a jednocześnie budzi trwogę. Bo Hongkong – miasto, w którym rozgrywa się akcja thrillera – stanowi bardzo osobliwą scenerię. Stolica korporacji, jedno z największych centrów finansowych i portów morskich świata. Miejska dżungla, w której siedem milionów ludzi żyje w wieżowcach o wysokości często przekraczającej sto pięter. W Hongkongu żywa jest idea multikulturalizmu. Globalizmu. I anonimowości.
Społeczna inżynieria, kobieca intuicja
Naszą przewodniczką po świecie jest Moïra. Doskonale wykształcona, niezwykle ambitna, pewna swego. Młoda dziewczyna określana poprzez niezwykły potencjał intelektualny – jest przecież ekspertem w dziedzinie sztucznej inteligencji. Nie znaczy to jednak, że na znaczeniu traci jej kobieca intuicja. Bohaterka Miniera skrywa bowiem w sobie również traumę, dzięki czemu odczuwamy współczucie i emocjonalną bliskość.
Moïra, która swoją zawodową karierę rozwijała w paryskim oddziale Facebooka, potrafi wyczuć potencjał swojego pracodawcy. Minc Inc. może być traktowany jako technologiczny raj, w którym zaczyna się kształtować nowy rodzaj społecznej inżynierii. Wirtualni asystenci pod postacią Siri czy Alexy stanowią kolejny krok w ewolucji. Wszystko ma jednak swoją cenę. A Moïra wykształciła w sobie nie tylko doskonałe zdolności analityczne, ale również wewnętrzny głos, dzięki któremu przeczuwa, że coś – właściwie od samego początku – nie jest w porządku. Nie jest zgodne z prawdą.
Prawda i kłamstwa korpoświata
Manipulacja, rosnący nastrój paranoi, a także niemożność ukrywania się we współczesnym świecie – oto tematy, nad którymi zastanawia się Bernard Minier.
„Opisuję technologię, która jest już ważną częścią – a będzie jeszcze tylko zyskiwać na znaczeniu – naszego codziennego świata”.
Minier nie określił się też w żadnym razie jako twórca fantastyki naukowej, choć przyznać trzeba, że sposób, w jaki opisuje technologiczne narzędzia, wzbudza nie tylko zainteresowanie, ale też zachwyt.
Francuski twórca jest jednak wierny prawidłom thrillera. Potrafi stopniować napięcie, co jakiś czas badając puls czytelnika. Gdy wydaje nam się, że osiągnięto już punkt kulminacyjny i nastąpi odprężenie… wówczas dopiero pojawia się przełom. „Ta powieść może nam pomóc zrozumieć, co aktualnie się dzieje, a także co się wkrótce wydarzy. Wierzę, że może to być wyraźny drogowskaz na to, co nas czeka. Aby osiągnąć taki efekt, musiałem przeprowadzić szeroko zakrojone badania”. Dochodzenie w sprawie tożsamości zabójcy jest też istotną częścią powieści.
Zło, które czai się w ukryciu
Komendy i polecenia. Szczegółowe raporty, a równocześnie plotki, intrygi, spekulacje… w technologicznej korporacji Ming Inc. wszystko, teoretycznie, jest na swoim miejscu. Ale w gigantycznych biurowcach łatwo nie zauważyć szczegółów, a to przecież w nich tkwią najczęściej diabelskie tajemnice. Nawet wtedy, gdy zaczynają wychodzić na światło dzienne – bo przecież wśród pracowników powtarzają się śmiertelne wypadki. Sztuczny spokój podtrzymywany jest przez sztuczną inteligencję. Niemal od samego początku Moïra czuje się śledzona i obserwowana.
Ale czy może być inaczej? Przyzwyczailiśmy się do monitoringu. Do tego, że żyjemy na elektronicznych smyczach, którymi są wszelkiego rodzaju aplikacje – służące do komunikacji, określania planów, mierzenia tętna, sugerowania miejsca spotkania, wyboru w internetowych sklepach. Czy znaczy to, że popadamy w coraz większe szaleństwo, stopniowo tracimy poczucie związane z tym, kto naprawdę za nas decyduje? Minier stworzył niezwykły dreszczowiec, a jednocześnie filozoficzny traktat. Nowoczesną powieść rozrywkową, dzięki której możemy inaczej spojrzeć na uwarunkowania naszej rzeczywistości. Takiej, jaką znamy. I takiej, która może nastąpić.
W wehikule czasu – pytania o cywilizacyjne klątwy
Historia rozpisana na kartach „Na krawędzi czasu” jest na wskroś współczesna, bo „jej akcja nie toczy się bowiem w przyszłości, lecz dzisiaj” – dopowiada Minier. Ale proroctwa mówiące o końcu cywilizacji są niezmienną częścią naszej kultury.
Sztuczna inteligencja jest – póki co – stopniowo wprowadzaną ewolucją, ale może być prawdziwą, spektakularną rewolucją. Jednym z największych proroków w tym kontekście był Isaac Asimov, który w powieści „Ja, robot” zdecydował się na to, aby stworzyć niezwykłą symulację świata bliskiego i obcego zarazem. Rzeczywistości, w której roboty – mechaniczne humanoidy – zyskały świadomość. Co nie jest równoznaczne z prawem do stanowienia i wykorzystywania wolnej woli. Maszyny żyją w zgodzie z Trzema Prawami Robotyki, w myśl których nie mogą wyrządzić krzywdy człowiekowi, muszą słuchać poleceń śmiertelników. I starać się utrzymać własne istnienie.
Wpływ nauki – związanej z badaniem genetyki – na rozwój człowieka jest też motywem przewodnim „Kwiatów dla Algernona”. Bo umysł upośledzonego Charliego Gordona, bohatera książki, stał się doświadczalnym laboratorium. Sztucznie zwiększana inteligencja, dzięki której dojrzewa on do tego, aby mówić o sobie w kategorii geniusza, jest jednak nieprzewidywalna. I tragiczna w skutkach.
Naukowe rozważania o rozwoju SI mówią też o nieubłaganym końcu pewnej epoki. A wizja końca świata – a więc również końca cywilizacji – sięga czasów biblijnych. Wszystko to, co przytrafiło się Hiobowi, było mu przeznaczone. Współczesną wersję starotestamentowej historii zaproponował Robert A. Heinlein, który na kartach książki „Hiob. Komedia sprawiedliwości” dokonuje próby wiary w zderzeniu z rzeczywistością. I alternatywnymi wizjami współczesnej cywilizacji. A czy wiara w technologię nie jest jakąś formą religii?
O tym, że nie powinno się zawierzać tylko jednej prawdzie, dowiadujemy się również z „Cieplarni” Briana Aldissa, który pokazuje, że biologiczne królestwo człowieka może zostać zniszczone, ale również ulec zadziwiającym przeobrażeniom. Gdy człowiek nie będzie już zastanawiał się nad kolejnymi krokami ewolucji – nabyciem nowych poziomów sztucznej inteligencji – ale walką z pierwotnymi siłami natury.
„Mam dostęp do największych osiągnięć w dziedzinie sztucznej inteligencji i uważam, że ludzie powinni być naprawdę zaniepokojeni”, stwierdził swego czasu Elon Musk, nazywany współczesnym Teslą, którego komentarz otwiera „Na krawędzi otchłani”. Ale nawet on nie mógłby chyba do końca zwizualizować sobie świata, w którym nanotechnologia i sztuczna inteligencja decydują o życiu – losie żołnierzy na polu bitew – o czym dowiadujemy się z kart militarnego science fiction, trylogii „Czerwień” Lindy Nagaty. Biologia wspomagana przez maszynerię, instynkt maksymalizowany przez sztuczną inteligencję – oto instrukcja, w której człowiek gubi swoje człowieczeństwo, a świat zmienia się w wielką korporację. Tak jak w prozie Miniera. Zabójczo interesującej, bo nieoczywistej, w której widać klątwy współczesnej cywilizacji.
Artykuł na podstawie książki „Na krawędzi otchłani” Bernarda Miniera
komentarze [5]
Marcin, wstawiłam opinię, nie wyświetla się ona, gdzie ją znajdę?! Nie ogarniam tego nowego czegoś.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
ja wolę się nauczyć, bo skoro zapłacili za nowy szablon, to z niego nie zrezygnują
btw. jak odpowiadam ci na komentarz, to na górze widzę "dodaj odpowiedź", a żaby zatwierdzić/wysłać ją do ciebie, to jest "dodaj opinię" XDXDXDXDXDXDXDXDXDXD co za kreatywność u twórcy XDXDXDXDXD
Nie znam tej książki jeszcze jednak temat przejmujących władzę nad światem korporacji oraz sztucznej inteligencji ciekawi mnie już od jakiegoś czasu. Z recenzji widzę, że warto sięgnąć po tę książkę. Wpisuję ją na moją listę "oczekujących".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post