rozwiń zwiń

Dobrze wyjść z pisarzem: Orhan Pamuk

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
10.08.2016

Niektórych pisarzy kochamy za to, że piszą piękne teksty. To najdoskonalszy rodzaj relacji pisarz-czytelnik. Innych podziwiamy za ich postawę, za to, jaką drogę życiową wybrali, albo ze względu na miejsce, jakie zajmują w historii. Pamuka zdecydowanie zaliczam do tej pierwszej grupy.

 Dobrze wyjść z pisarzem: Orhan Pamuk

Z Pamukiem po raz pierwszy zetknęłam się jedenaście lat temu. Trafiłam wtedy na jego książkę Śnieg. Nie pamiętam, co doprowadziło do tego spotkania, ale pamiętam to uczucie spokojnego zachwytu, jakie mnie ogarniało już w czasie lektury. Piękna historia, i do tego pięknie opowiedziana. Nastrojowo, elegancko, taktownie. Uczucie było na tyle silne, że napisałam wtedy swoją pierwszą recenzję, zgłosiłam ją do studenckiego magazynu i została wydrukowana.

Można więc powiedzieć, że cała ta moja pisanina zaczęła się od Pamuka. Ale to jednak byłaby pewna przesada.

Przesadą nie byłoby jednak inne stwierdzenie: Pamuk towarzyszy mi od tej pory w życiu. Jest w nim stale obecny, często do niego powracam. Nie przeczytałam jeszcze wszystkich jego książek, ale tych kilka, które poznałam, wywarło na mnie spore wrażenie i są dla mnie ważnymi tekstami.

Człowiek, który żyje dla samego szczęścia, nie może być szczęśliwy! Zapamiętaj to sobie!

Orhan Pamuk – Śnieg

Na fali tego pierwszego zachłyśnięcia się Pamukiem sięgnąłam po jego kolejne powieści. To wtedy przeczytałam Nazywam się Czerwień i Dom ciszy. W tej pierwszej, oprócz języka, podobał mi się sam pomysł powieści i jej struktura – to, że każdy rozdział opowiadany był z innej perspektywy. Sama fabuła wydawała mi się w pewien sposób – to głupio zabrzmi – zaczarowana. Będę brnąć w te czary: w ogóle sposób pisania Pamuka wydaje mi się cokolwiek magiczny. W moim odczuciu znakiem rozpoznawczym tego tureckiego autora jest to, jaką niepowtarzalną, czarowną atmosferę wprowadza do swoich książek. To subtelna, delikatna, ale jednocześnie nieprzytłaczająca smutkiem melancholia.

To chyba dobry moment, by przyznać się, że po pewnym czasie zaciera mi się pamięć o poszczególnych fabułach książek Pamuka (teraz z całą pewnością nie mogłabym opowiedzieć zbyt szczegółowo o żadnej z nich), a zostaje tylko przyjemny powidok, wspomnienie dobrej literatury, silnie związane ze wspomnianą melancholią. To przez to mam też odczucie, że tak naprawdę Pamuk wciąż pisze tę samą książkę – ale w tym przypadku to komplement i wyraz sympatii do autora.

Pierwszą nauką, jaką dała mi szkoła, było to, że niektórzy są głupi. Drugą - że inni mogą być znacznie głupsi.

Orhan Pamuk – Stambuł. Wspomnienia i miasto

O tym, że tak naprawdę spodobał mi się już od pierwszych powieści Pamuka hüzün – czyli charakterystyczny dla Turcji nastrój melancholii, odpowiednik portugalskiego saudade – dowiedziałam się dopiero w kilka lat później, gdy czytałam Stambuł. Wspomnienia i miasto. Jeśli to możliwe, tą książką Pamuk oczarował mnie jeszcze bardziej. Gdy sama byłam w Stambule, odbierałam go przez pryzmat tej wysmakowanej prozy. Ta książka to niezastąpiony przewodnik po tureckiej stolicy, a jednocześnie swego rodzaju autobiografia Pamuka, opowieść o nim samym snującym się ulicami miasta i szukającym sposobu na swoje życie.

Jest w czytaniu naiwne przekonanie, że oto pisarz opowiada również o mnie i moja historia jest czymś, co się liczy. Jeśli nie znajdujesz w sobie takiego optymizmu, lepiej daj sobie spokój z czytaniem książek.

Orhan Pamuk

A skoro już wspominam o sposobie na życie, czyli o tym, jak Pamuk został pisarzem, a nie architektem, tak jak w dzieciństwie pragnął, to polecam też eseje Pisarz naiwny i sentymentalny, w których pisarz dzieli się swoimi przemyśleniami na temat literatury i pisania.

Nie wszystko u Pamuka mi się podoba, nie jestem bezkrytyczna wobec jego stylu i wobec opowiadanych przez niego historii – czasami są trochę zbyt ckliwe i zbyt sentymentalne (a może to ja jestem zbyt cyniczna). Ale po prostu lubię go. Za sam styl pisania. I za ten nastrój, jaki stwarza w swoich książkach. Współgra z moimi melancholiami, w które od czasu do czasu popadam.

Życie nie może być aż tak straszne. W końcu zawsze można iść nad Bosfor.
Orhan Pamuk – Stambuł. Wspomnienia i miasto

Nie czytałam jeszcze Dziwnej myśli w mej głowie, ale słyszałam o niej dobre opinie, więc na pewno niedługo nadrobię tę lekturę. Jedną z moich ostatnich pamukowych lektur było Muzeum niewinności. Bardzo chciałabym zobaczyć muzeum istniejące w rzeczywistości, powstałe w rezultacie ukazania się tej powieści, ale na razie nie wybieram się ponownie do Turcji. Może kiedyś. Powiedzmy, że potraktuję to jako pretekst do powrotu do nadbosforskiej stolicy w przyszłości.

Póki co wystarczyć musi film dokumentalny „Muzeum niewinności”. Scenariusz do niego napisał Orhan Pamuk – mam nadzieję, że uda mi się go wkrótce obejrzeć. Zobaczcie zwiastun:

A Wy? Lubicie Pamuka czy Was przygnębia? Byliście w Muzeum niewinności?


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna G-P 11.08.2016 11:52
Czytelniczka

Bardzo lubimy!

Pięknie napisałaś. Myślę, że gdybym sama miała coś napisaĆ to właśnie tak mniej więcej by to brzmiało.

Pamuka kochamy za klimat, za to, że przenosi nas do swojej rzeczywistości, że dzieki niemu podróżujemy i w czasie i przestrzeni, i za tę nostalgię, która zostaje w sercach :)

Zdecydowanie jeden z moich najulubieńszych pisarzy :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ania 10.08.2016 18:03
Czytelniczka

Bardzo dziękuję za ten głos. Trzy dni temu rozpoczęłam pierwszą przygodę z Pamukiem, wybierając "Czarną księgę" i... moje wrażenia są skrajne. Z jednej strony niemal natychmiast pokochałam tego pisarza całym sercem, z drugiej - mam ochotę rwać włosy z głowy. Książka drażni, irytuje, a jednak nie mogę się od niej oderwać, bo wiem, że mój wysiłek zostanie nagle i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Joanna Janowicz 10.08.2016 16:34
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post