rozwiń zwiń
Metumtam

Profil użytkownika: Metumtam

Kraków Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 lata temu
91
Przeczytanych
książek
150
Książek
w biblioteczce
30
Opinii
234
Polubień
opinii
Kraków Kobieta
Dodane| 2 cytaty
Jestem podglądaczem i podsłuchiwaczem. Uwielbiam przysłuchiwać się cudzym historiom, dorabiać początki i zakończenia tak, jak w za małych swetrach dorabia się na drutach ściągacze. Jestem detektywem - śledzę słowa, które wciąż zachowały wartość i dają trochę do myślenia. Tego oczekuję od literatury. Efekty śledztwa umieszczam na blogu, na portalu Artysta.pl i w pracach zaliczeniowych na polonistyce. Kiedy nie podglądam, nie śledzę i nie podsłuchuję, lepię pierogi albo... wymyślam historie :)

Opinie


Na półkach: , ,

Jak sprzedać ideę walki ze słabościami?

W neolitycznej wiosce opanowanej przez bezwzględny system komunistyczny tuż u brzegów lodowca dochodzi swych lat szaman-żebrak, pogardzany przez społeczność krętacz, który boi się prawdy i jako jeden z niewielu ma o niej jakiekolwiek pojęcie. Tak w skrócie można opisać bohatera powieści Egona Bondy'ego Szaman, której pierwsze polskie wydanie zaprezentowała czytelnikom Korporacja Ha!art w 2012 roku.

Zniewolony z wyboru

Fascynująca historia życia Egona Bondy'ego, pisarza, o którym niektórzy uważają, że został wymyślony przez Bohumila Hrabala na potrzeby postaci niepokornego hippisa z powieści Czuły barbarzyńca, jest jedną z moich ulubionych. Człowiek, który w dorosłość wchodził w strasznych latach pięćdziesiątych, gdy stalinizm miażdżył wartości budowane przez narody Środkowej Europy przez wieki, nie potrafił przystosować się do nieznoszącej sprzeciwu nowej rzeczywistości. Będąc zagorzałym przeciwnikiem imperializmu i antyglobalistą nie wyrażał jednocześnie zgody na ciemiężenie jednostki przez komunizm. Wolny duch, „faun”, jak o nim pisał Hrabal, rozwiązły hedonista, poeta zbuntowanych niecedzący obraźliwych słów, otwarcie wyznający brak szacunku do własnego narodu, idol undergroundu, filozof, który w obliczu zagrożenia własnej wolności miękł i poddawał się, by w końcu znów wyruszać w podróż w poszukiwaniu niezależności. Swoim życiem stworzył mit człowieka niedoskonałego, pełnego słabości, a mimo to przekonanego o własnej wartości.

Próchniejące porte parole

Wiele swoich cech zaszczepił Bondy tytułowemu szamanowi. On także żyje na uboczu społeczeństwa ignorowany i trochę samotny, choć w gruncie rzeczy nie sprawia mu to większego kłopotu. Szamański namiot jest jego oazą, w której może oddawać się myślom, ale nie grzeszy w nich zbytnio.Jego życie kręci się wokół zaspokajania potrzeb fizjologicznych, folgowania starzejącemu się ciału i pokazowych rytuałów, o których dobrze, wie że nie sprowadzą do wioski ani dobrobytu, ani tym bardziej atmosfery szczęścia i miłości. Jako szaman odziedziczył po poprzednikach wiedzę daleko wykraczającą poza kompetencje zwykłego myśliwego, ale zdaje sobie jednocześnie sprawę, że funkcja, którą pełni, jest już wyłącznie reprezentatywna, o czym nie mają pojęcia inni. Znajomość języków i rytuałów zapewnia mu byt, ale pozbawia szacunku. Szamanem jest inny, obcy, dlatego pogardza się nim po cichu i słucha się go tylko ze strachu. Jemu i tak wszystko jest obojętne.

Niby widzi ubytki w systemie, jaki rządzi wioską i sięga pamięcią do czasów, kiedy absurd nie dominował rzeczywistości, ale dla świętego spokoju jest w stanie stosować się do poleceń agentów Urzędu Bezpieczeństwa przybywającym z żądaniem ofiary. To krwiożercze, pozbawione moralności bestie, którym odmówiono prawa do myślenia, więc zajmują stołki w hierarchii partii i wypełniają polecenia spadające z góry. Jest wśród nich atrakcyjna kobieta. Szaman podatny na jej wdzięki i świadomy braków umysłowych gościa postanawia podzielić się z nią refleksją na temat świata, który jawi się mu wiekowy, pełen tajemnic i znaczeń, bogaty w symbole i nie jedyny, trudny do objęcia rozumem.

„– Gdy człowiek dojrzewa do poznania – choć jeszcze nie tego ostatecznego –pojmuje, że jest odpowiedzialny za swoją pracę – za swoje poznanie i wiedzę, którą osiąga, pojmuje, że musi ją chronić, a przede wszystkim przekazać ludziom. Jest przy tym odpowiedzialny za dziedzictwo wszelkich ludzkich dążeń do prawdy, za całe dziedzictwo kultury i sztuki, które musi otoczyć opieką i udostępnić innym. To najważniejsze zadanie. I tę właśnie odpowiedzialność właśnie Wielki Szaman i Urząd Bezpieczeństwa zamierzają zniweczyć.”

Otwieranie zabliźnionych pojęć

Choć wiejski szaman wykazuje się w rozmowie z agentką niezwykłą elokwencją i świadomością zła, jakie światu przyniósł komunizm, jest jednocześnie łasy na cielesne rozkosze, którymi ona kusi w zamian za zdradę najwyższej wartości – człowieka. Szaman nawiązuje współpracę z UB, czym pogrąża się w oczach własnego sumienia. W książce rolę sumienia odgrywa pomocnik podesłany starcowi przez mieszkańców, Kukułka. Chłopak wymyśla nazwy dla abstrakcyjnych pojęć, które nigdy nienazwane lub dawno zapomniane odżywają w umyśle Szamana. Kukułka stawia mistrzowi pytania i kompromituje go w jego własnych oczach. Ważna osobistość o nieprzeciętnym umyśle staje się nagle kupką próchniejących kości, workiem trocin przerzucanych dla zabawy między organami państwa a zwykłymi mieszkańcami zapominającymi często o jego istnieniu. Szaman uświadamia sobie dzięki leniwemu młodzieńcowi smutną prawdę o swojej egzystencji, o słabości i źle, jakie w nim tkwi, a także trudnych kwestiach, które drażnią umysł i na które trudno znaleźć rozwiązanie w pojedynkę. Kukułka pyta:(...)

Więcej do przeczytania na:

http://pracowniadobregoslowa.blogspot.com/2013/03/jak-sprzedac-idee-walki-ze-sabosciami.html

Jak sprzedać ideę walki ze słabościami?

W neolitycznej wiosce opanowanej przez bezwzględny system komunistyczny tuż u brzegów lodowca dochodzi swych lat szaman-żebrak, pogardzany przez społeczność krętacz, który boi się prawdy i jako jeden z niewielu ma o niej jakiekolwiek pojęcie. Tak w skrócie można opisać bohatera powieści Egona Bondy'ego Szaman, której pierwsze polskie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Artystę czyni talent i natchnienie. Mówią, że wiele znaczy również ciężka praca, ale, umówmy się, sztuka to nie czyste rzemiosło. Do tworzenia potrzebna jest poza tym inteligencja emocjonalna i inspiracja. Tej ostatniej poszukuje wciąż krakowski pisarz, autor pierwszej polskiej powieści hipertekstowej, Sławomir Shuty w swojej nowej książce Jaszczur.

Twórcza niemoc

Shuty obsadził sam siebie w roli pisarza, którego dopadła twórcza niemoc. Jest on (autor i bohater w jednym) jednocześnie tym typem pisarza, za którym nie przepadają krytycy, wydawcy i inni współpracownicy, bo pije, pali i bezceremonialnie wyraża się o kobietach. Osiągnąwszy pewien sukces, napotyka na blokadę mocy twórczej, którą próbuje obalić siłą, szukając weny w wędrówce po miejskich barach i upijając do utraty świadomości. Nic dziwnego, że wyjścia z sytuacji szuka w ten sposób. Historia literatury daje mnóstwo przykładów na pozytywne skutki stosowania „środków dopingujących”. Nawiasem mówiąc, czy skoro w sporcie piętnuje się wspomagacze, sprawiedliwa rywalizacja między artystami nie powinna wyglądać podobnie? Proszę wyobrazić sobie drużynę wysportowanych, pachnących, ogolonych, medytujących, schludnych artystów. Czy kartki i płótna byłyby wtedy puste?

Bohater Shuty'ego, Shuty nie bierze takiego rozwiązania pod uwagę. Dla niego jedyną pobudką z letargu jest pogrążanie się w smutku i beznadziei, bo dopiero halucynujący, tracący kontakt z rzeczywistością, a na skutek tego wiecznie cierpiący na miażdżącego kaca twórca może znaleźć w sobie pokłady artyzmu.

Finansowe niedomaganie

Główny bohater oprócz braku natchnienia zmaga się z jeszcze jedną uciążliwą dolegliwością – stałym brakiem pieniędzy. Zaliczki za wiecznie opóźniające się książki to stały element utarczek między wydawcami, a pisarzami. Nawet Leopoldowi Staffowi zdarzyło się pobrać zaliczkę na poczet książki, której nigdy nie napisał.

Shuty'emu z powieści pieniądze się należą jednak za samo posiadanie umysłu, który kiedyś może i płodny, teraz topi się w kolejnych kuflach piwa i oparach wyżebranych jointów. Jako uznany pisarz o przykuwającym uwagę nazwisku już na początku wywołuje niechęć czytelnika, z ogromnym niezadowoleniem wyruszając na spotkanie z czytelnikami do prowincjonalnej miejscowości. Tak znielubiana przez autorów powinność (choć przecież uśmiechają się przecież nawet przy żenujących pytaniach i trzechsetnym autografie) wprawia go w wielką frustrację. Wszystko co jest normą dla większości społeczeństwa, osobistych standardów Autora przez wielkie „A” nie spełnia. PKP jest ruiną marnującą jego czas, a zakwaterowanie wzbudza obrzydzenie, choć pod względem porządku przerasta stałą kwaterę mistrza. Najgorsi są jednak ludzie, których spotyka na prowincji. Jak na złość wprowadzają go w błąd złudnym wyglądem, maskami, które nakłada na nich pobudzony różnymi substancjami i rozbuchana wyobraźnią on sam. Wyzierają spod nich pryszczaci, brzydcy, zniekształceni ludzie o znikomym polocie i zerowym szacunku do jego osoby. To urągające, dlatego należy stamtąd jak najszybciej uciec.

Co ciekawe, Shuty o rzeczywistości poza wielkim miastem pisze w podobny sposób do Krzysztofa Vargi, który w Trocinach z typowym dla siebie sarkazmem opisuje Polskę powiatem stojącą. Shuty także stara się unikać podróży dalszych niż do pętli tramwajowej, podróżuje pociągiem i zdecydowanie woli powroty niż wyjazdy. Co więcej, tak go cieszy powrót do miasta, że niczym papież całuje dworcowy beton. Oto postać, której nie wolno zlekceważyć, skrojona na miarę wielkich tego świata i wymagająca odpowiedniego poważania.

Idee precz

Główny bohater to skrajny hedonista. Taplał się w czułych słówkach krytyków w czasie książkowych sukcesów, dał się obtoczyć pseudo-intelektualnym fanom w bułce tartej z niewiele wartycg pochwał, nawiązał nawet współprace z czasopismem, które, nie wiedzieć czemu, domaga się regularnej współpracy, zamiast cierpliwie poczekać na przypływ pomysłów. Teraz wydaje się tonąć w spleśniałym sosie (a właściwie jego braku, bo „sosem” Shuty nazywa pieniądze) i tylko wyciąga ręce po pomoc.

Dziwny okazuje się ten świat, bo wszystkie znaki głoszą, że nie zasłużył na nią ani jednym dobrym uczynkiem, a jednak [...]

Artystę czyni talent i natchnienie. Mówią, że wiele znaczy również ciężka praca, ale, umówmy się, sztuka to nie czyste rzemiosło. Do tworzenia potrzebna jest poza tym inteligencja emocjonalna i inspiracja. Tej ostatniej poszukuje wciąż krakowski pisarz, autor pierwszej polskiej powieści hipertekstowej, Sławomir Shuty w swojej nowej książce Jaszczur.

Twórcza niemoc

Shuty...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Korespondencja Julia Hartwig, Artur Międzyrzecki, Czesław Miłosz
Ocena 7,2
Korespondencja Julia Hartwig, Artu...

Na półkach: ,

Artur Międzyrzecki w 1970 roku pisał do swojego przyjaciela Czesława Miłosza: „W dzień, kiedy hinduscy astrologowie zapowiadali koniec świata, powiedział mi taksówkarz warszawski, co następuje: — Panie, lipa. Końca świata nie będzie — tak będziemy się męczyć”. Wtedy to z kraju, w którym koniec świata był widziany jako zbawczy kres mąk, do Stanów Zjednoczonych przyjechał Międzyrzecki objęty zakazem druku w Polsce za potępienie zdjęcia z afisza Dziadów. Zrzekłszy się wiceprezesury Związku Literatów Polskich, musiał opuścić kraj. Wybrał Stany Zjednoczone i tym samym znalazł się w środku huraganu rozterek patrioty, literata, i ojca rodziny na emigracji za oceanem.
W ubiegłym roku do rąk czytelników trafiły korespondencje: Miłosz–Iwaszkiewicz, Miłosz–Herbert, Miłosz–Jeleński. W każdym z tych zestawów ujawniał się inny wizerunek autora Zniewolonego umysłu: powściągliwy i rzeczowy, wręcz uczniowski, w rozmowach z Jarosławem Iwaszkiewiczem; rozemocjonowany i adorujący w listach do Zbigniewa Herberta; czy obnażający zakamarki duszy przed profesorem Konstantym A. Jeleńskim. Tym razem to on staje się mentorem i poniekąd opiekunem dla Międzyrzeckiego, stawiającego pierwsze kroki w Ameryce. Ten ekscentryczny poeta, tłumacz, nauczyciel akademicki, publicysta i — jak pisze o nim jego żona, Julia Hartwig — gaduła, zalewa Miłosza stosami listów, w których pisze o... wszystkim.
Początkowo Międzyrzecki przybywa do Iowa na Internationat Writing Programm pełen obaw, tak jakby sam jeszcze nie wierzył, że zdecydował się z własnej woli opuścić żonę, córkę i Polskę w poszukiwaniu pracy i miejsca na świecie dla swojej nieugiętej opinii. Przyjaciel wielu, miłośnik rozmów przy kominku i whisky, aktywny uczestnik warszawskiego życia towarzyskiego, nagle zostaje skazany sam na siebie i swoich nowych amerykańskich znajomych, którzy w niczym nie przypominają prujących pod wiatr w dziurawych łódkach polskich inteligentów. Ogromna tęsknota za rodziną oraz oczekiwanie i niepewność ich przyjazdu zdominowała pierwszą serię listów. Miłosz, do którego Międzyrzecki zaraz po przyjeździe zwrócił się o wsparcie słowem i protekcję, dzielnie podtrzymywał go na duchu i razem z nim odetchnął, gdy w końcu Julii Hartwig i Danieli (córce Międzyrzeckich) udało się otrzymać paszport i dotrzeć do Stanów. Napisał wtedy:
Bardzo mnie przyjazd Twojej rodziny ucieszył i teraz mogę powiedzieć, co myślałem: że pobyt w Iowa to sezon w piekle.[...] Cała impreza Iowa, między nami, jest skażona przez obecność tej wschodnioeuropejskiej chandry, od której nieszczęśnik przyjeżdżający stamtąd nie może się wyzwolić.
Istotnie tak było. Emigranci z Europy Wschodniej szukali się nawzajem złaknieni kontaktu, porównywania doświadczeń, wymiany informacji. Miłosz przebywający w Stanach od roku 1960, zdążył już dawno zaspokoić ten głód. Międzyrzecki coraz bardziej wpadał w obsesję bycia na bieżąco z wydarzeniami z kraju. Niecierpliwie czekał na świeże listy i zawarte w nich nowinki, także towarzyskie, uważnie śledził paryską „Kulturę” i podsyłaną mu krajową prasę. Zdawał Miłoszowi relację nawet z faktów, o których ten wiedział równie dobrze. Wiele listów do przyjaciela niszczył, bo reflektował się, że wylewa w nich żale, filozofuje lub popada w grafomanię. Rozmówca nie miał mu tego za złe, ale odpowiadał nie często i choć serdecznie, to dość zwięźle i pobłażliwie. Wydaje się, że Międzyrzecki nie miał mu tego za złe, bo i tak to on był „bohaterem” ich wspólnych korespondencji. On i jego zwątpienia, tęsknoty, niepewność jutra i „wściekłość” na rzeczywistość, przez którą chudł. Przemawiała przez niego sprowadzona niemal do poziomu instynktu potrzeba omawiania sytuacji polskiej inteligencji i zmian jej dotyczących, jakie zachodziły w Polsce. Początek lat siedemdziesiątych to był czas, gdy do władzy doszedł Edward Gierek i chwilowa odwilż wlała w wiele serc nadzieję na zmiany. Międzyrzecki zdawał się czekać na wieści z kciukami wciśniętymi w pięści i w napięciu godnym filmów Hitchcocka, Miłosz komentował jego doniesienia i tylko od czasu do czasu wchodził w polemikę. Tak było m. in. w wypadku antypatii do Brylla czy w sprawie z Herbertem, wielkim przyjacielem Miłosza, z którym to przyjaźń umarła w okolicznościach tragicznych i niespodziewanych. Poeta o ojcu pana Cogito, który nota bene po powrocie do kraju zamieszkał wraz z żoną w warszawskim mieszkaniu Międzyrzeckich, pisał:[...]

Po więcej zapraszam na stronę: http://pracowniadobregoslowa.blogspot.com/

Artur Międzyrzecki w 1970 roku pisał do swojego przyjaciela Czesława Miłosza: „W dzień, kiedy hinduscy astrologowie zapowiadali koniec świata, powiedział mi taksówkarz warszawski, co następuje: — Panie, lipa. Końca świata nie będzie — tak będziemy się męczyć”. Wtedy to z kraju, w którym koniec świata był widziany jako zbawczy kres mąk, do Stanów Zjednoczonych przyjechał...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Metumtam

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [4]

Marcel Proust
Ocena książek:
7,0 / 10
52 książki
7 cykli
Pisze książki z:
367 fanów
Sławomir Shuty
Ocena książek:
5,9 / 10
24 książki
3 cykle
Pisze książki z:
27 fanów
Thomas Bernhard
Ocena książek:
7,6 / 10
35 książek
4 cykle
Pisze książki z:
262 fanów
Krzysztof Varga Trociny Zobacz więcej
Mariusz Sieniewicz Miasto Szklanych Słoni Zobacz więcej
Krzysztof Varga Trociny Zobacz więcej
Mariusz Sieniewicz Miasto Szklanych Słoni Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
91
książek
Średnio w roku
przeczytane
3
książki
Opinie były
pomocne
234
razy
W sumie
wystawione
80
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
463
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
2
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]