Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Temat 10/10
Styl pisarski, wyczerpanie tematu, zagłębienie i wyczerpanie 0/10.

Czasami mam ochotę przeczytać coś, co plasuje się na wysokich miejscach czytelniczych rankingów - zwłaszcza, gdy pojawia się film o tym samym tytule z nieprzeciętną obsadą.

W przypadku książki "Cudowny Chłopak" sprawa była dla mnie o tyle prostsza, że poruszała temat "moralnie trudny", czyli to, co zasadniczo najbardziej interesuje mnie wśród literatury. Autor przygotował sobie świetny kawałek pola do zrobienia nieprzeciętnej uprawy słownej i.. na tym się skończyło. Sam pomysł perspektywy różnych osób - bardzo dobry, ponieważ mógłby pozwolic na szerokie spojrzenie względem samej istoty powiedzenia "nie oceniaj książki po okładce" - i właściwie na tym koniec.

Dlaczego został dotknięty jedynie wierzcholek góry lodowej?
Dlaczego autor spalil tak dobry temat, jakim jest budowanie poczucia własnej wartosci od samego początku życia - zwłaszcza, gdy mieszanka genetyczna wylosowała jeden z gorszych zestawów "powierzchniowych".
Dlaczego? Nie dowiemy się. Wiem jednak, że jeszcze wiele godzin pisania przed autorem, żeby potrafił zachwycić i zaskoczyć słowem tak jak pomyslem.

Temat 10/10
Styl pisarski, wyczerpanie tematu, zagłębienie i wyczerpanie 0/10.

Czasami mam ochotę przeczytać coś, co plasuje się na wysokich miejscach czytelniczych rankingów - zwłaszcza, gdy pojawia się film o tym samym tytule z nieprzeciętną obsadą.

W przypadku książki "Cudowny Chłopak" sprawa była dla mnie o tyle prostsza, że poruszała temat "moralnie trudny", czyli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niczym nie zaskakuje.
Historia bardzo powtarzalna, bardzo prosta i tak wysoce nieprawdopodobna, że - być może mam serce ze stali - szczerze nie wiem co w niej wzruszającego, bo sztuczność nie wzbudza żadnych emocji poza zniesmaczeniem.

Mimo wszystko, językowo całkiem okej - przyjemnie brneło się przez kolejne kartki. Stąd cztery gwiazdki.

Sylwia

Niczym nie zaskakuje.
Historia bardzo powtarzalna, bardzo prosta i tak wysoce nieprawdopodobna, że - być może mam serce ze stali - szczerze nie wiem co w niej wzruszającego, bo sztuczność nie wzbudza żadnych emocji poza zniesmaczeniem.

Mimo wszystko, językowo całkiem okej - przyjemnie brneło się przez kolejne kartki. Stąd cztery gwiazdki.

Sylwia

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sama historia w gruncie rzeczy jest najmniej istotna. Sięgnęłam po tą książkę dlatego, że miałam ochotę na dużą dawkę świetnie opisanych uczuć, moralnych wahań i niepewności – na kilka złotych cytatów, wielkie wiadro wrażliwości i przewrotne zakończenie. Jako, iż jest to już trzecia powieść przeczytana przeze mnie, która wyszła z umysłu tej pisarki wiedziałam co mnie czeka – czułam jak wchodzę w ten świat jak w ciepłą kąpiel z ulubionym płynem roztaczającym wokół mnie najcudniejsze bąbelki. Jednak tak jak one jest on dość kruchy i mimo, iż odbija wiele pięknych barw – szybko znika. Mistrzowskie pióro i idealna precyzja to jednak trochę za mało by utrzymać nieposkromioną bestię w ryzach, dlatego po dokończeniu ostatniej strony czuć niesamowity niedosyt i pewne rozczarowanie – tym razem niedopowiedzenie zawarte w ostatnich rozdziałach bardziej przypomina ogromną lukę, którą autorka zostawiła ze względu na niewygodę jej zapełnienia. No bo jak wybrnąć z niemal trzystustronncicowego procesu opisanego z niezwykłą wrażliwością?

Czasem po prostu się nie da.

Sama historia w gruncie rzeczy jest najmniej istotna. Sięgnęłam po tą książkę dlatego, że miałam ochotę na dużą dawkę świetnie opisanych uczuć, moralnych wahań i niepewności – na kilka złotych cytatów, wielkie wiadro wrażliwości i przewrotne zakończenie. Jako, iż jest to już trzecia powieść przeczytana przeze mnie, która wyszła z umysłu tej pisarki wiedziałam co mnie czeka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Konto numerowane.

Konto indywidualne, które może założyć każdy w Szwajcarii, posiada niewątpliwą zaletę - jest chronione wyjątkowo dokładnie. teczka takiego klienta znajduje się pod ręką jednego pracownika, a wszystkie dane osobowe są ściśle tajne. Z takiego konta z pewnością nie można przelewać pieniędzy za granicę, a..

Ali Mevlevi to robi. "Pasza" - tajemniczy klient Unitet Swiss Bank dokonuje przelewów dwa razy w tygodniu, dokładnie o tej samej porze. Jest on jednym z ważniejszych, jeżeli nie najważniejszym klientem banku, w którym zginął Alex Neumann, ojciec Nicka - bohatera książki, teraźniejszego bankiera. To od Paszy zaczynają się wszystkie pytania i.. właściwie na nim się kończą. Wiadomo, że pierze brudne pieniądze, ale dlaczego to robi? Jak to robi? Dlaczego tak wysoko szanowany bank nie chce współpracować z policją tylko sprzedaje życia swoich pracowników w imieniu Aliego?

Ch. Reich idealnie odpowiada na wszystkie te pytania. Robi to wolno, skrupulatnie i dokładnie, w taki sposób, że po ponad połowie książki zdajemy sobie sprawę, że nie znamy jeszcze żadnej konkretnej informacji na temat tajemniczego klienta, a mimo to akcja nas wciągnęła. Niewątpliwie lekkość czytania jest znakomitym plusem tej książki.

Dlaczego więc taka a nie wyższa nota? A to dlatego, że książką jest bardzo obszerna w porównaniu do treści jaką faktycznie zawiera. Posiada w sobie bardzo dziwne, momentami męczące, a na pewno niepotrzebne anegdotki (przyznam szczerze, od połowy książki je omijałam bez czytania), natomiast omija ważne moim zdaniem wątki i sprawia wrażenie, że główni bohaterowie - jak jeden mąż - są zwyczajnie naiwni!

Nie jest to książka niewymagająca skupienia. Nie jest to też tekst zawierający w sobie różne, całkiem godne uwagi perełki. Takie, ot, dobre czytadło na długie (baaaardzo długie) burzowe popołudnie.

Konto numerowane.

Konto indywidualne, które może założyć każdy w Szwajcarii, posiada niewątpliwą zaletę - jest chronione wyjątkowo dokładnie. teczka takiego klienta znajduje się pod ręką jednego pracownika, a wszystkie dane osobowe są ściśle tajne. Z takiego konta z pewnością nie można przelewać pieniędzy za granicę, a..

Ali Mevlevi to robi. "Pasza" - tajemniczy klient...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od kiepskiego pomysłu na książkę jest tylko jeden cięższy grzech: bardzo ciężkie pióro.

Nie doczytałam, nie mogłam przebrnąć, nie polecam.

Od kiepskiego pomysłu na książkę jest tylko jeden cięższy grzech: bardzo ciężkie pióro.

Nie doczytałam, nie mogłam przebrnąć, nie polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kryminały, horrory i thrillery mają to do siebie, że pisane są na tzw. "jedno kopyto". Istnieje wówczas cienka granica pomiędzy dobrym thrillerem a najzwyklejszą w świecie chałą. "Tryptyk", pomimo tego, że zawiera w sobie dość przewidywalną od połowy książki historię jest napisany bardzo lekko, wyrafinowanie i z subtelnością. Autorka doskonale wyczuła czytelnika i swoim stylem oraz metodyką opisu nie zanudziła na żadnej ze stron. A okazji było wiele. Z pewnością polecam!

Kryminały, horrory i thrillery mają to do siebie, że pisane są na tzw. "jedno kopyto". Istnieje wówczas cienka granica pomiędzy dobrym thrillerem a najzwyklejszą w świecie chałą. "Tryptyk", pomimo tego, że zawiera w sobie dość przewidywalną od połowy książki historię jest napisany bardzo lekko, wyrafinowanie i z subtelnością. Autorka doskonale wyczuła czytelnika i swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Cień wiatru" został napisany kilka lat temu - a pomimo to nadal odbija się echem gdzieś pomiędzy innymi, dużo nowszymi książkami. Ten tytuł również przyćmiewa pozostałe tego autora - dlatego postanowiłam przeczytać tą książkę dwa razy.

Pierwszy raz przeczytałam ją jak miałam lat.. naście. Było to w gimnazjum i patos bijący z ulic Barcelony podkreślał moją indywidualność oraz.. no cóż cierpienie (przyznam teraz, że wyimaginowane). Niemniej, pochłonęłam tą książkę w kilka godzin, nie oderwałam się od niej nawet na minutę.

Po kilku latach pamiętałam z historii jedynie tyle, że jest ona ciekawa. Zaciekawiona i trochę znudzona ostatnio przeczytanymi pozycjami sięgnełam po nią i... próbowałam dać się ponieść. Tak, próbowałam. Dlatego, że podchodziłam do niej aż trzy razy - nie mogłam zdzierżyć śmiesznie naiwnych opisów oraz żałosnej pompatyczności bijącej z postaci. Opisy były tak długie, że pomiędzy nimi wyobrażałam sobie autora jako nastolatka, z którego wszyscy się śmieją, a on wyciąga z tego największe cierpienia tego świata i przelewa je na kartki.

Czytelnikom, którzy lubią konkretne, dobre historie przepełnione humorem i dystansem - nie polecam. Czytelnikom, którzy lubią opisy rodem z "Nad Niemnem" oraz naiwność wyciągniętą z książek P. Coelho - jak najbardziej!

Bo historia sama w sobie oczywiście dalej była dla mnie ciekawa.

"Cień wiatru" został napisany kilka lat temu - a pomimo to nadal odbija się echem gdzieś pomiędzy innymi, dużo nowszymi książkami. Ten tytuł również przyćmiewa pozostałe tego autora - dlatego postanowiłam przeczytać tą książkę dwa razy.

Pierwszy raz przeczytałam ją jak miałam lat.. naście. Było to w gimnazjum i patos bijący z ulic Barcelony podkreślał moją indywidualność ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podgrzewanie danie sprzed kilku dni.

Dokładnie tymi słowami mogłabym podsumować drugą część trylogii o losach Katniss. "Igrzyska śmierci" zakończyły się w charakterystyczny już dla autorski sposób - tak, aby zachęcić czytelnika do sięgnięcia po następny tom. Wyobrażam sobie jakie katusze musieli przeżywać czytelnicy, którym przyszło czekać na kontynuację losów Kotny. Również do nich należałam.

Jednak w momencie, kiedy zaczęłam czytać książkę zaczęłam odnosić wrażenie, ze autorka sama nie wie jak pociągnąć fabułę, aby uzyskać zamierzony efekt. I tak snułam się za nią przez ponad połowę książki, kiedy to ponownie rozpoczęły się Igrzyska. Z tym pisarka poradziła sobie świetnie w pierwszej części więc - jak łatwo się domyślić - równie świetnie radzi sobie z tym w drugiej. Jednak czytając już tą rozhulaną część książki odniosłam wrażenie, że ktoś autorkę goni - nagle z trybu rozwlekłego i powolnego przeszła w tryb przyspieszony,w którym z trudem wychwytuję niektóre ruchy i decyzję głównych bohaterów.

Prawdę mówiąc, jedynym powodem, dla którego można usiąść do tej książki jest coś bardzo ludzkiego: ciekawość.

Podgrzewanie danie sprzed kilku dni.

Dokładnie tymi słowami mogłabym podsumować drugą część trylogii o losach Katniss. "Igrzyska śmierci" zakończyły się w charakterystyczny już dla autorski sposób - tak, aby zachęcić czytelnika do sięgnięcia po następny tom. Wyobrażam sobie jakie katusze musieli przeżywać czytelnicy, którym przyszło czekać na kontynuację losów Kotny....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zmęczona wieloma nietrafionymi pozycjami, jakie gościły w moich rękach, zrezygnowana i praktycznie zniesmaczona sięgnęłam po "Igrzyska śmierci". Nie słyszałam o nich totalnie nic, ktoś wcześniej bąknął o filmie i tyle właściwie z bestselleru, który - podobno (!) - długo grzał miejsca na pierwszych miejscach w rankingach.
Więc dlaczego ta książka? Bo akurat przeczytał ją znajomy i był w jej posiadaniu. Niechętnie siadłam do jej lektury bo.. no właśnie SF, coś czego nie znoszę. Jednak w momencie, kiedy zaczęłam czytać strony same się przewracały a rozdziały coraz szybciej umykały mi przed oczami. Wartka akcja nie dawała mi pomyśleć - nie da się ukryć, że autorka ubrała tą książkę w niezłe szaty rodem z prawdziwego thrilleru. Pochłonęłam ją dosłownie w chwilę.

Więc dlaczego taka a nie inna ocena?

A no właśnie - pomimo tego, że książkę czyta się przyjemnie to prowadzi ona czytelnika mocno za rękę. Jest to tak zwane czytadło dla populistycznej części ludu - i dobrze! Takich pozycji też potrzebujemy, ale z pewnością nie zasługują one na wyższą ocenę. Autorka nie przybliżyła dłużej historii Kapitolu czy poszczególnych dystryktów, już po pierwszym rozdziale jesteśmy razem z główną bohaterką w drodze na igrzyska, a o poszczególnych dzielnicach dowiadujemy się gdzieś tam w trakcie. Przyznam szczerze, że pomimo tego, iż jestem w trakcie drugiej części nadal nie rozróżniam dystryktów - wiem tylko, że jest ich dwanaście. O władzy też nie wiemy zbyt wiele, wiemy, że JEST i że NIE MA Z NIĄ DYSKUSJI. Właściwie nie sztuką jest stworzenie świata bez twardych zasad - bo przecież tak to wygląda. Autorka pokusiła się o dobry pomysł, ale nie zadbała o szczegóły. A szkoda..

Zmęczona wieloma nietrafionymi pozycjami, jakie gościły w moich rękach, zrezygnowana i praktycznie zniesmaczona sięgnęłam po "Igrzyska śmierci". Nie słyszałam o nich totalnie nic, ktoś wcześniej bąknął o filmie i tyle właściwie z bestselleru, który - podobno (!) - długo grzał miejsca na pierwszych miejscach w rankingach.
Więc dlaczego ta książka? Bo akurat przeczytał ją...

więcej Pokaż mimo to