-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
2018-01-04
2019-04-19
Ken, biedny licealista, umiera w wyjątkowo głupi sposób - rzucając się za śniadaniem, które mu upadło, wpada pod ciężarowówkę. Nie wszystko jednak stracone - pewien przystojny długowłosy bóg śmierci daje mu szansę powrotu do życia, o ile spełni życzenie innej duszy, która też nie może odejść, zostawiwszy za sobą niedokończone sprawy. Wielkim spoilerem nie będzie powiedzieć, że Ken zrobi to w dość nowatorski i bardzo nieprzepisowy sposób, a przy tym na tyle skuteczny, że doceni go nawet bóg śmieci... No, nie tylko doceni, ale nawet wykorzysta ponownie - z Kenem na smyczy do pomocy.
Średnie to nawet jak na średniaka, którym miało być w założeniu. Fabuła nijak nie oryginalna - ileż to już takich bożków śmierci czy podobnych długowłosych nadprzyrodzonych przystojniaków w mandze widzieliśmy? Natychmiast przychodzą na myśl Monochrome Factor czy wydany u nas Mroczny Grabarz Riddle. Ten drugi tytuł w sumie tylko przekartkowałam, ale mogę się założyć, że też był z Shinigami Doggy robiony na jedno kopyto.
Wiadomo, skoro tyle podobnych tytułów powstaje, długowłosi bogowie śmierci muszą mieć całkiem solidne grono fanów w Japonii. Shinigami Doggy jest króciutkie - 3 tomiki - ponadto naprawdę dobrze narysowane, więc na spróbowanie tego konkretnego podgatunku japońskiej fantastyki można polecić.
Moja ocena waha się między 5 a 6, a na czym stanie, okaże się w drugim tomie, bo końcówka dawała szansę na ciekawszą akcję. Pozostaje pytanie, czy będzie to wykorzystane.
Ken, biedny licealista, umiera w wyjątkowo głupi sposób - rzucając się za śniadaniem, które mu upadło, wpada pod ciężarowówkę. Nie wszystko jednak stracone - pewien przystojny długowłosy bóg śmierci daje mu szansę powrotu do życia, o ile spełni życzenie innej duszy, która też nie może odejść, zostawiwszy za sobą niedokończone sprawy. Wielkim spoilerem nie będzie powiedzieć,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-12-28
2021-12-28
2021-12-27
2021-12-27
2021-12-26
2021-12-26
Może dlatego, że finalny arc Magi jest jedynym którego jeszcze nie czytałam, ale jestem zachwycona każdą stroną.
Może dlatego, że finalny arc Magi jest jedynym którego jeszcze nie czytałam, ale jestem zachwycona każdą stroną.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-12-26
2021-12-25
Świat Magi zmienił się nie do poznania. Obawiałam się, czy nie stracę zainteresowania fabułą po tak ostrym skoku od baśni tysiąca i jednej nocy do technologicznej i kapitalistycznej utopii, jednak Shinobu Ohtaka stanęła na wysokości zadania i po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczyła.
Od samego początku lubiłam Alibabę, ale śmierć duszy i lata wędrówki z powrotem odmieniły go na jeszcze lepsze. Czy też raczej wyostrzyły to, co tak w nim urzekało: odwagę i bezczelny optymizm. Wcześniej zawsze wisiało nad nim widmo wielkich stawek: w grę wchodziła przyszłość Balbaddu, a nawet całego świata. Stawiał się gdzie mógł, ale Kouen Ren czy Sinbad potrafili go usadzić.
Było minęło. Nowy Alibaba Saluja ma wywalone, co czyta się absolutnie genialnie. Straż Kogyoku próbuje go zatrzymać? Życie, nie oni pierwsi. Mogą sobie próbować. Sinbad sprawia problemy Kogyoku? On już z nim pogada, a że nie ma żadnej pozycji by negocjować? Luz, przecież nie ma nic do stracenia, za to tupetu aż nadto. Wyłam z radości czytając te sceny.
Tomy 29 i 30 to naprawdę mocne otwarcie następnego rozdziału historii Magi. Korzystając wyłącznie z inteligencji, uroku osobistego i znajomości, przywrócony z martwych Alibaba spróbuje ugrać coś dla starych przyjaciół w nowym świecie. A pod tym wszystkim przewija się pytanie: gdzie zniknęła reszta drużyny z Zagana? I czy zagrożenie ze strony Al-Thamen oraz ich boga Il Irah naprawdę przeminęło?
Świat Magi zmienił się nie do poznania. Obawiałam się, czy nie stracę zainteresowania fabułą po tak ostrym skoku od baśni tysiąca i jednej nocy do technologicznej i kapitalistycznej utopii, jednak Shinobu Ohtaka stanęła na wysokości zadania i po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczyła.
Od samego początku lubiłam Alibabę, ale śmierć duszy i lata wędrówki z powrotem odmieniły...
2021-12-25
2021-12-24
2021-12-24
2021-12-24
2021-12-23
2021-12-23
2021-12-22
2021-12-22
2021-12-22
2021-12-09
To pierwszy tomik Magi, który oceniam tak (relatywnie) nisko. Niestety mimo świetnego otwarcia z Sinbadem i Kogyoku (którą zresztą obiecuje nam obwoluta), większość tomiku pachnie fillerem. Co prawda Shinobu Ohtaka nie zostawia wiszących wątków, jak się później przekonamy, ale wątek Świętej Matki jest moim najmniej ulubionym.
To pierwszy tomik Magi, który oceniam tak (relatywnie) nisko. Niestety mimo świetnego otwarcia z Sinbadem i Kogyoku (którą zresztą obiecuje nam obwoluta), większość tomiku pachnie fillerem. Co prawda Shinobu Ohtaka nie zostawia wiszących wątków, jak się później przekonamy, ale wątek Świętej Matki jest moim najmniej ulubionym.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nowa w klasie Saho za wszelką cenę pragnie wpasować się w środowisko, obawiając się prześladowań rówieśników. Bojąc się postawić, mimowolnie bierze udział w prześladowaniu klasowej dziwaczki, Yuugi, która śpi na lekcjach i nosi różne skarpetki. Dziewczyna ma jednak pewien sekret, ukrytą moc, związaną z nieco przerażającym pluszakiem, którego ze sobą nosi...
Yuugi Nanoka, ekscentryczna superbohaterka-licealistka, która słyszy głosy pluszaków. Bardziej obchodzi ją ich los, niż ich właścicieli, ale żeby je uratować, musi pomóc ludziom będącym przyczyną ich smutku. Trzeba przyznać, pomysł na bohaterkę jest oryginalny i całkiem dobrze wykonany.
Gorzej, niestety, prezentuje się dobudowana wokół niej historia.
Autorzy próbowali wpleść w fantastykę o licealistkach zbyt wiele poważnych tematów, takich jak przemoc w rodzinie, trauma czy samobójstwo. Ponadto, już na początku odniosłam niepokojące wrażenie, które tylko się pogłębiało w kolejnych częściach: w mandze wszechobecna była patologia.
Już pierwszy rozdział daje do myślenia, bowiem uczniowie normalnego z pozoru liceum potrafią fizycznie zaatakować swój cel i spowodować uszczerbek na zdrowiu, a nauczyciele zupełnie ignorują zarówno takie zachowanie, jak i 'drobnostki' typu rzucanie w dziewczynę kulkami z papieru na ich oczach. Więcej, na lekcji!
Wiele takich elementów zostało w późniejszych rozdziałach wyolbrzymionych i przerysowanych, przez co historia wygląda groteskowo, aczkolwiek czyta się przyjemnie. Do czasu, bo końcówka i zasadniczo główny wątek były już strasznie przekombinowane pod kątem psychologicznym. Czarne charaktery okazywały się nieodmiennie biednymi skrzywdzonymi ludźmi z problemami, którzy nie chcieli źle i tak dalej... Momentami wyglądało to wyjątkowo sztucznie.
Kreska porządna, ma swój styl. Rysownik woli cieniować tuszem, a użycie rastów jest minimalne i nienachalne. Projekty postaci wyraźne, nie myliły się ze sobą nawzajem. Najbardziej przypadła mi do gustu Yuugi Nanoka, zwłaszcza w tym jej uniformie superbohaterki. Pluszaki też były dopracowane w każdym calu.
Polskie wydanie jest świetne - powiększony format, kolorowe strony w środku tomu, 2 tomy zebrane w jeden, około 400 stronnicowy. Błędów w redakcji nie wypatrzyłam. Kawał dobrej roboty, wydawnictwo Waneko.
Doll Star: Wariant Mocy Słów to ciekawa pozycja, jak najbardziej odpowiednia na wieczór rozrywki, ale nie umiałam brać podejmowanych przez nią trudnych tematów na poważnie. Jako fantastyka - spoko. Jako thriller psychologiczny - po prostu nie.
Nowa w klasie Saho za wszelką cenę pragnie wpasować się w środowisko, obawiając się prześladowań rówieśników. Bojąc się postawić, mimowolnie bierze udział w prześladowaniu klasowej dziwaczki, Yuugi, która śpi na lekcjach i nosi różne skarpetki. Dziewczyna ma jednak pewien sekret, ukrytą moc, związaną z nieco przerażającym pluszakiem, którego ze sobą nosi...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toYuugi Nanoka,...